
Fot. Materiały Prasowe
Ada Kućmierz to bardzo wszechstronna artystka, która do tej pory rozwijała swoją karierę aktorską. Możecie kojarzyć ją z takich seriali jak „Korona królów” „Przyjaciółki” czy „Leśniczówka”. Teraz jednak przyszedł czas na muzykę i Ada postanowiła zadebiutować jako wokalistka.
Pracę nad swoją pierwszą płytą „Stanę się ziemią” piosenkarka zaczęła już w 2020 roku, jednak dopiero 2022 rok przyniósł nam jej debiut. Album jeśli chodzi o jego fizyczną stronę jest dopracowany w najmniejszych szczegółach. Dwie wersje opakowań: drewniane i ekologiczne, banderolka z ziarenkami do wysiania, grawery i złocenia wszystko staje się jedną spójną całością. Ale jak w takim razie jest z warstwą muzyczną? Czy równie dobrze? Już spieszę z odpowiedzią!
„Stanę się ziemią” to czternaście bardzo delikatnych, rytmicznych i bardzo spójnych utworów. Płytę rozpoczyna gitarowa, akustyczna „Dobra noc”, której tekst i melodia wywołuje we mnie poczucie spokoju i komfortu. Podobne odczucia mam w stosunku do piosenek „Babie lato” czy „Dzika paproć”. Tytułowy utwór „Stanę się ziemią” nagrany w folkowym klimacie przywodzi mi na myśl twórczość zespołu „Kwiat Jabłoni”. Muszę przyznać, że to właśnie ten kawałek jest jednym z moich ulubionych z całej płyty.
Na uwagę zasługuje również utwór „Wilk”, który wyróżnia się na tle całego krążka ze względu na swoją strukturę. To dość energetyczny piosenka, która jednak ma swoje momenty wyciszenia i zwolnienia co sprawia, że staje się bardzo różnorodna i nie ma mowy o nudzie podczas jej słuchania. Bardzo mocnym punktem całego albumu są również ballady. „Kochałam Cię zawsze” o pięknym tekście i bardzo ciekawej melodii, w której możemy usłyszeć ciche dzwoneczki, „Oddychaj” z różnorodnymi instrumentami w tle czy poruszające „Pozwól mi proszę”. Ale na płycie znalazło się też miejsce na bardzo rytmiczne i pozytywne kawałki jak na przykład „Nieperfekcyjna” zarażająca dobrą energią czy „Anatomia” z lekko jazzowym twistem. Jeden z bardziej przyjemnych utworów to „Zbudziłeś”, który otula nas swoją melodią jak ciepły kocyk.
Bardzo intrygującą propozycją jest piosenka „Płynę”, którą nazwałabym balladową szantą, muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie słyszałam utworu w takim klimacie. Zaraz po nim na krążku umieszczony jest kawałek „Po wodzie” co tworzy ciekawą całość i oryginalny zabieg językowy, ponieważ tytuły tych dwóch utworów tworzą zdanie „Płynę po wodzie”. Na koniec warto jeszcze wspomnieć o piosence „Wszystko co mam”, w której na uwagę zasługują świetne solówki gitarowe.
Pierwsze słowo, które przychodzi mi do głowy po przesłuchaniu tej płyty to spójność. Album tworzy naprawdę zgraną, jednolitą całość co wcale nie oznacza, że jest nudny! Wręcz przeciwnie pomimo tej spójność daje nam wiele doznań muzycznych dzięki bardzo rozbudowanym warstwom melodycznym. Słuchając tego krążka czułam się naprawdę duży spokój, wyciszenie i komfort. Myślę, że jest to świetna płyta na jesienne wieczory idealna do posłuchania siedząc w wygodnym fotelu, pod ciepłym kocem z kubkiem gorącej herbaty w dłoni. I właśnie z tą myślą Was zostawiam. Mam nadzieję, że tak jak ja sięgniecie po album Ady i zrobicie sobie przyjemny, jesieniarski wieczór.