NewsroomRelacje

Mogło być nic, a było wszystko. Relacja z koncertu Kwiatu Jabłoni

W jednym z utworów śpiewają: “nie ma, o czym myśleć ani o czym pisać. Zbyt dużo się zdarzyło, żeby się zachwycać”. Ja jednak, wbrew temu fragmentowi, zachwycam się trójmiejskim koncertem i zamierzam o tym napisać w tym właśnie tekście. Zapraszam do lektury!

“Jedyna trasa w Polsce” wydaje się być punktem zwrotnym w karierze Kwiatu Jabłoni. Pamiętam bardzo kameralne koncerty przy okazji debiutu, a po kilku latach udało im się przygotować trasę po największych halach w Polsce. “Mogło być nic, a było wszystko”. To zdanie idealnie opisuje miniony koncert. Było rzeczywiście wszystko: goście specjalni, rozbudowany zespół, scenografia, choreografie taneczne i przede wszystkim piękna muzyka.

Koncert rozpoczął się od mojej ulubionej piosenki z trzeciego albumu pt. “Pokaz slajdów”, czyli poruszającej ballady “Lego”. Ta piosenka wybrzmiała w duecie, lecz chwilę później opadły kotary, za którymi skrywał się cały zespół. Z kolei na utworze “Był tam gdzie był” na scenę zaczęła wchodzić część zespołu z instrumentami dętymi – ta chwila w pewien sposób przywołała mi na myśl koncert Dawida Podsiadły, gdy dołącza do niego orkiestra Nadarzyn (choć oczywiście w znacznie mniejszym składzie).

Minionego wieczoru pojawiły się zarówno utwory z najnowszej płyty, jak i tych nieco starszych. Nie mogło zabraknąć piosenek, od których wszystko się zaczęło jak “Dziś późno pójdę spać” czy “Niemożliwe”. Dobrze znane utwory pojawiły w się w nieco odświeżonych wersjach.

Jak żartobliwie zapowiedzieli: tak się akurat złożyło, że Natalia Kukulska i Ralph Kaminski przechodzili obok Ergo Areny i wystąpią wraz nimi. Z Natalią zaśpiewali cover pt. “Wolne ptaki”, który pochodzi z albumu przygotowanego na rocznicę Powstania Warszawskiego, a z Ralphem “Wodymidaj”.

Mieli znakomity kontakt z publicznością w zasadzie od pierwszych chwil koncertu. Swoboda, z którą rozmawiali, wymieniając się anegdotami, tworzyła przyjemną atmosferę. Dowiedzieliśmy się, że był to podobno dotychczas największy i najlepszy koncert tej trasy – lepszy niż w… (dobra, nie powiem jaki 🙂 ). Próbowali, przy pomocy publiczności, rozwiązać odwieczną zagadkę odnośnie tego, czy Ergo Arena jest w Gdańsku czy w Sopocie (a leży w zasadzie w punkcie, w którym przecinają się oba miasta).

Zwracali również uwagę na ważną dla nich wartość – ekologię. Przy okazji wydania “Pokazu slajdów” nawiązali współpracę z fundacją Greenmind, wspierającą dziką naturę. Przygotowali specjalne nagranie reklamujące ich działania, które mieliśmy okazję obejrzeć na telebimach.

Wiele osób kojarzy Kwiat Jabłoni z balladami wspartymi charakterystycznym brzmieniem mandoliny. I to zdecydowanie jest ich atut, jednocześnie będący fundamentem ich artystycznego wizerunku. Jednak urozmaicają swój styl, a niektóre utwory przybrały taneczno-imprezowy charakter. Nieco mocniejsze brzmienia słychać również na najnowszym albumie w postaci utworu “Zasnąłem na trawniku“. Taneczne brzmienie miało odzwierciedlenie także w postaci specjalnie przygotowanych choreografii, co było również niewątpliwym atutem. Można było odczuć, że cały zespół świetnie się bawi na scenie, a publiczność wraz z nimi. Wszystko to wskazuje na niesamowity rozwój zespołu.

Dla mnie i trójmiejskiej publiczności to już “Byłominęło”, ale jeszcze macie okazję wybrać się na taki koncert w innym mieście! Bardzo polecam się wybrać, w szczególności, że to “Jedyna trasa w Polsce“. Na szczęście dopiero niedawno się rozpoczęła i będą jeszcze przystanki w wielu miastach.


Przeczytaj naszą recenzję “Pokazu slajdów”