NewsroomRecenzje

Poznajmy się od nowa! Kwiat Jabłoni “Pokaz slajdów” – recenzja

Kwiat Jabłoni to zespół, który przez lata zdobywał serca słuchaczy swoją nietuzinkową muzyką i głębokimi tekstami. Od wydania ostatniej płyty zespołu minęły dwa lata, a teraz przyszedł czas na Pokaz slajdów. Album ukazał się 13 października, a już sam jego tytuł wskazuje na pewnego rodzaju retrospekcję. Czy Kwiat Jabłoni nadal podąża swoją artystyczną ścieżką, która uczyniła ich jednym z najbardziej rozpoznawalnych zespołów na polskiej scenie muzycznej? Czy utrzymują swój charakterystyczny styl, który łączy folkowe korzenie z nowoczesnym brzmieniem, czy może zaskakują słuchaczy czymś zupełnie nowym?

Folkowe brzmienia to pierwsze co przychodzi mi na myśl, gdy myślę o Kwiecie Jabłoni. Na płycie Pokaz slajdów utrzymuje się on bez wątpienia! I zupełnie szczerze mnie to cieszy, bo to bardzo odróżnia zespół wśród innych popularnych w Polsce muzyków. A dzięki pierwszemu singlowi, czyli Od nowa, artyści zyskali jeszcze większy rozgłos. Utwór przez wiele tygodni utrzymywał się na pierwszych miejscach w radiowych rozgłośniach. Nie można też nie wspomnieć, że Kasia i Jacek wygrali Nagrodę Bursztynowego Słowika podczas tegorocznego Top of the Top Sopot Festival. Myślę, że to jedno z ważniejszych wyróżnień, bo decydują głosy widzów, a to oznacza, że Polska pokochała Od nowa. Ja też! I jest to właściwie jedyny singiel z albumu, który pochłonął mnie od pierwszego odsłuchania i obejrzenia! Teledysk do tej piosenki jest jednym z moich ulubionych wideoklipów Kwiatu Jabłoni!

Nad Od nowa mogłabym się rozpływać bardzo długo, bo tam wszystko się zgadza! Najbardziej jednak jak zawsze zagłębiam się w teksty, które piszą i Kasia i Jacek. Często są one rozważaniami filozoficznymi, przy których można mocno się rozmarzyć. Rodzeństwo dotyka tematyki, którą ciężko znaleźć na polskim rynku muzycznym. Tak jest i tu, na pierwszym singlu, opowiada on o próbie wymazania z naszych głów przeszłości, ale też uprzedzeń i schematów, które niszczą relacje między ludźmi. Czy jest to możliwe? Chyba nie, ale warto czasem pobyć niepoprawnym optymistą!

Do singla Byłominęło nie byłam zbytnio pozytywnie nastawiona po pierwszym przesłuchaniu. Jest to bardzo taneczny, żywy utwór, co również dopełnia teledysk z energiczną choreografią! Muszę przyznać, że przesłuchałam go raz i zapomniałam o nim do czasu. No właśnie do czasu, bo gdy po premierze płyty odsłuchałam jej w całości, to praktycznie nie ma dnia, podczas którego nie nuciłabym sobie: Było miło, minęło, minęło!

Nowy rozdział muzyczny Kwiatu Jabłoni to nie tylko nowe brzmienia, ale też otwarcie się na gości na płycie. To pierwszy album zespołu, na którym pojawią się inni artyści. I to aż dwóch!

Polcia skradła moje serce, bo kocham brzmienie skrzypiec, a właśnie pierwszy z gości, Adam Bałdych, dołożył do niej piękne dźwięki, które wydobył z tego instrumentu. Jest to kompozycja muzyczna, w której wokal pojawia się dopiero w ostatniej minucie, a mimo to, jest to dla mnie jeden z bardziej fascynujących utworów z płyty.

Drugą osobą, która zagościła na Pokazie slajdów, jest Igor Herbut. To takie połączenie głosów i wrażliwości, którego nie wiedziałam, że potrzebowałam. Teraz marzę o usłyszeniu go na żywo, zwłaszcza, że muzyka Kwiatu Jabłoni w wersji na żywo trafia do mnie z kilkukrotnie większą siłą, a takie same odczucia mam po koncertach Igora. Ta piosenka to ogromny ładunek emocjonalny już w wersji studyjne, więc co to by było na żywo?

Jest jeszcze jedna piosenka, której nie mogę się doczekać na najbliższej trasie koncertowej artystów. Zasnąłem na trawniku! To zdecydowanie nowe brzmienie i też odbiegający od stylistyki zespołu tekst. Bardzo szybkie tempo, mocna gitara. Nie wiem, czy na tej piosence, pogo nie pojawi się też na koncertach w innych miejscach niż tylko pod sceną na Pol’and’Rock Festival i właściwie trochę na to liczę.

Na Pokazie slajdów, Kwiat Jabłoni zabiera nas w muzyczną podróż, która jest jak doskonały mix ich dotychczasowych albumów. To coś w rodzaju retro-nowości, gdzie brzmienia z poprzednich płyt łączą się z nowymi dźwiękami, tworząc coś naprawdę fajnego. Po prostu czuje się, że to nadal Oni, ale jednocześnie zaskakują wciąż czymś nowym, co sprawia, że album jest prawdziwą muzyczną ucztą.