NewsroomRelacje

TANECZNA IMPREZA W GDAŃSKU – MROZU ROZBUJAŁ ERGO ARENĘ!

Fot. Materiały własne

15 marca 2024 roku Mrozu ze swoją trasą koncertową „Wszystko było po coś” odwiedził Gdańsk. Był to drugi przystanek artysty na halowej trasie, w ramach której świętuje 15-lecie działalności na scenie muzycznej. ERGO ARENA, która tak naprawdę mieści się na granicy Gdańska oraz Sopotu, niemal do ostatniego miejsca wypełniła się fanami wokalisty i przez ponad dwie godziny mogliśmy usłyszeć zarówno największe hity piosenkarza, jak i te rzadko wykonywane piosenki. Nie zabrakło również niespodzianek!

Mrozu jest artystą nietuzinkowym, którego zna niemal cała Polska. Jak wspomniałem wcześniej, w tym roku obchodzi 15-lecie swojej działalności artystycznej i z tej okazji zorganizował trasę koncertową „Wszystko było po coś”. Mrozu pokazał wszystkim zgromadzonym w ERGO Arenie, że muzyka soul, funk czy r&b ma się dobrze. Jednak zanim główna gwiazda wieczoru pojawiła się wraz ze swoim zespołem na scenie, od 18:00 publiczność rozgrzewał tanecznymi rytmami DJ Noz. Było to doskonałe wprowadzenie do głównego występu – funkowe rytmy od razy porwały zgromadzonych w arenie do tańca. Z minuty na minutę ludzie przybywali tłumnie pod scenę, parę minut po 20.00 na telebimach pojawił się film zza kulis powstawania trasy, co spotkało się z entuzjazmem publiczności. Piętnaście minut potem scena należała już do jednego człowieka, zaczęło się show, usłyszeliśmy pierwsze dźwięki „Galacticos”.

Wraz ze swoim zespołem Mrozu zaprezentował nie tylko swoje największe przeboje z wysoko ocenianej przez krytyków płyty „Złote bloki”, ale też utwory, których nigdy lub dawno nie wykonywał na żywo. Innym ciekawym punktem koncertu były piosenki „1000 metrów nad ziemią” i „Rollercoaster” wykonane przez muzyka na pianinie – dzieląc się przy tym z fanami historią powstania tych piosenek. Koncert mógłbym podzielić na dwie części. W pierwszej Mrozu wraz z zespołem postawili na spokojny początek, gdzie główną część stanowiły „rarytasy”, by z minuty na minutę się rozkręcać i pod koniec seta podstawowego zafundować prawdziwą taneczną imprezę z największymi hitami. Dobra akustyka i entuzjazm publiczności na pewno pomogły muzykom na scenie w stworzeniu niesamowitego show. Takie utwory jak „Za daleko”, „Nic do stracenia”, „Aura” czy „Złoto” to pewniaki koncertowe – ERGO ARENA odleciała, nikt nie stał w miejscu – każdy tańczył!

Fot. Materiały własne

Jak to bywa na koncertach tej trasy, nie mogło zabraknąć znakomitych gości. W piosence „Nic do stracenia” gościnnie wystąpiła Kayah, a swój udział w albumie „Złote Bloki” przypomniał RAS, który z gwiazdą wieczoru wykonał utwór „Bez świadków”. Duże wrażenie na pewno zrobiła scenografia. Filmiki, wizualizacje na ekranie oraz efektowne sztuczne ognie tworzyły niesamowity klimat. Na uwagę zasługuje również fakt, iż Mrozu parę razy chwycił również za gitarę i wspomógł swój zespół grając swoje partie („Palę w oknie”), ale to tylko jedna z wielu rzeczy, które „dodatkowo” robił. Artysta skakał, zachęcał publiczność do tańca, a nawet przekonał siedzących na trybunach do wstania ze swoich miejsc, jednym słowem – człowiek orkiestra.

Po ponad dwu godzinnym występie i wzruszającym wykonaniu „Szerokie wody”, kiedy niektórzy szykowali się do wyjścia, Mrozu i jego zespół wrócili na scenę. W Trójmieście hucznie zabrzmiały „Supermoce”, czyli zeszłoroczny, funkowy hit Męskiego Grania. Publiczność nie pozwoliła jednak szybko odejść gwiazdom wieczoru. W ostatnim bisie usłyszeliśmy nieśmiertelny hit z 2009 roku “Miliony monet” oraz “Jak nie my, to kto” w innej, rockowej aranżacji.

Fot. Materiały własne

Tym sposobem koncert przeszedł do historii. Fani, którzy przybyli w ten marcowy wieczór do ERGO ARENY, byli świadkami ponad dwugodzinnego występu, podczas którego Mrozu dał z siebie wszystko. Jednak to jest również duża zasługa całego zespołu oraz ekipy technicznej, o której na scenie wspomniał sam artysta – dbał o to, żeby nikogo nie pominąć podczas prezentacji. Usłyszeliśmy cały przekrój hitów Mroza, a nawet cover „Nie stało się nic” z bardzo dobrze przyjętego MTV Unplugged. Ciężko mi się do czegoś przyczepić, to był naprawdę bardzo dobry występ — muzycznie oraz scenicznie. Z pewnością można stwierdzić, że Mrozu to czołowa postać na polskiej scenie muzycznej – wulkan energii!

PS Artysta zapowiedział, że po zakończeniu trasy zaczyna pracę nad nowym albumem!