
fot. Materiały redakcyjne
W poznańskich targach (MTP) sanah zebrała publiczność, która wypełniła koncertową halę po same brzegi. Wraz z wkroczeniem na teren imprezy, słuchacze zostali przywitani dźwiękami natury, które były puszczane z olbrzymich głośników, nadając od samego początku całemu spotkaniu wyjątkowego charakteru. Tym sposobem mogliśmy poczuć prawdziwą wiosnę sanah… i na samym wstępie wejść w jej świat.
Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością sanah na żywo i trzeba przyznać… najwyższy czas! Jak sama artystka podkreśla “uczta” to wyjątkowy projekt muzyczny, który wyróżnia się nie tylko dopieszczonymi utworami spod jej ręki, ale także zaskakuje imponującą listą gości. W jaki sposób udało się jej skraść nie tylko serca setek tysięcy odbiorców, ale także zdobyć zaufanie najważniejszych nazwisk w przemyśle muzycznym w naszym kraju? Show promujące “ucztę” odpowiedziało na wszystkie moje pytania.
Sanah, jak na artystkę przez duże “A” przystało, postanowiła podzielić swoje show na cztery akty, które tak naprawdę składały się z następujących po sobie pór roku. Zaczęliśmy od zimy, a następnie z wybranym pakietem utworów przechodziliśmy do kolejnego sezonu. Artystka postanowiła zabrać słuchaczy w podróż przez wszystkie swoje… aż 3 albumy. Podkreślam celowo liczbę “trzy”, bo sanah to twórczyni, która idzie do przodu jak burza, wydając płytę za płytą, a co jest najbardziej szokujące – każda kolejna jest jeszcze lepsza od poprzedniej. Wielu artystów wydaje dobre albumy, a następnie nie do końca potrafi się sprzedać, stając z odbiorcą twarzą w twarz, a jak to jest w przypadku sanah?
Ogromna scena, na której stanęła malutka artystka, nie stwarzała bariery niedostępności. Sanah miała wiele podestów, po których chętnie się przemieszczała, ale mimo wszystko najchętniej stała na wybiegu, który pozwolił jej na bezpośredni kontakt z fanami. Sama podczas koncertu żartobliwie powiedziała, że nie lubi trzymać dystansu, kiedy ma okazję na bliższe spotkanie. Dowodem na chęć budowania więzi ze słuchaczami jest, chociażby ochoczy odbiór od fana spod sceny prezentu w postaci kurtki z jej własnym wizerunkiem – a jak się okazuje, chętnie trzyma tego typu “fanty” w swoim pokoju.
Podczas show sanah przekonałam się, że rzeczywiście zostaliśmy zaproszenia na prawdziwą ucztę. Gwiazda wieczoru ubrana była w zwiewną sukienkę i nie stroniła od tańców, w których towarzyszyły jej dziewczyny z chórków. A na tę specjalną okazję artystka przygotowała kabanosy, w ramach współpracy z firmą Sokołów.
Zostając przy uczcie – jaka byłaby ona bez zaproszonych gości, prawda? Trasa koncertowa sanah liczy sobie 13 przystanków, a na każdy z występów zaprasza jednego z artystów, który znalazł się w projekcie. Tym sposobem Poznań mógł usłyszeć utwór “audi” wykonany w oryginale z Mięthą. Oprócz tego muzycy wykonali utwór “Wino” pochodzący z repertuaru gościa specjalnego.
Na początku tego tekstu wspomniałam, że wielu artystów wydaje dobre płyty, ale nie każdy potrafi się sprzedać na żywo – sanah doskonale wie, jak dobrze wypaść. Warstwa wizualna całego show była dopięta na ostatni guzik – to nie było wyłącznie wejście na scenę i wyśpiewanie swoich utworów. Otrzymaliśmy wiele efektów specjalnych, które wspaniale okraszały show. Skupiając się na warstwie muzycznej, również nie ma się do czego przyczepić, można jedynie pochwalić za brzmienie dokładnie tak, jak na płycie, a może i nawet lepiej! Sanah to artystka, której chce się słuchać i chce się chodzić na jej koncerty. Teraz wiem, że jest ona jedną z topowych wokalistek, jeśli chodzi o występy na żywo w Polsce.
Wspominałam przed chwilą o wielu efektach specjalnych, ale jeden z nich urzekł mnie najmocniej. Był to finałowy występ, podczas którego sanah, w ramach swojego jesiennego aktu zapewniła nam… deszcz. Tak, dobrze czytacie. Na scenie pojawiły się prawdziwe strugi deszczu, a sanah z uśmiechem na twarzy tańczyła w nich, zabierając nas do krainy marzeń.
Wychodząc z hali koncertowej, w mojej głowie zakiełkowała myśl, że to dopiero początek. Sanah dopiero nabiera rozpędu, pomimo że już teraz wygląda to wszystko nad wyraz dobrze. To artystka, która zaparcie dąży do perfekcji
i tym samym zyskuje uznanie muzyków będących na tej scenie od wielu lat (i nie tylko). Czekam z niecierpliwością na to, jak dalej potoczy się jej kariera muzyczna, a bazując na tym co widziałam, mogę z pewnością stwierdzić – sięgnijcie po “ucztę”, czy to na płycie, czy to na żywo. W oby przypadkach – warto.