NewsroomRecenzje

Recenzja: Miley Cyrus – “Plastic Hearts”

Fot. Materiały Prasowe / Sony Music Poland

“Plastic Hearts” to płyta, która tak naprawdę o mały włos nie doszłaby do skutku. Miley nad tym materiałem pracowała już w 2018 roku, nagrywając go w swoim ówczesnym domu w Malibu, który dzieliła ze swoim partnerem Liamem Hemsworthem. Nikt jednak nie przewidział tego, że obiekt spłonie doszczętnie w fali pożarów, które miały wtedy miejsce w Kalifornii. Zgodnie z najczarniejszym scenariuszem, artystka straciła wszystko, nad czym pracowała przez ostatnie miesiące. Pewne historie jednak mają szczęśliwe zakończenie i tak właśnie było w tym przypadku, okazało się, że sporo osób, które brało czynny udział w tworzeniu tego projektu, zachowało kopię i materiał udało się w jakimś stopniu odzyskać. 

Rockowa odsłona Miley Cyrus

Najnowszy album Miley to materiał, który zdecydowanie warto było uratować. To jedyna taka płyta w jej dorobku – z pazurem, szczerymi do bólu tekstami, bez żadnych kompromisów. Sam fakt, że do dwóch duetów artystka zaprosiła tak ważne postaci jak – Billy Idol, czy Joan Jett świadczy tylko i wyłącznie o niezwykłym potencjale tej płyty. I żeby wszystko było jasne – to nie są goście, którzy “zapychają” ten album, oni go idealnie wypełniają. Miley postanowiła nie brać półśrodków i stworzyła dzieło kompletne, tutaj wszystko do siebie pasuje i całe szczęście, że to wydawnictwo ujrzało światło dzienne. 

Czarna strona showbiznesu

Rezygnując z półśrodków i sypania wszystkiego brokatem, oprócz zadziornego wokalu Miley, czy intrygujących gitar, możemy także zapoznać się ze szczerymi do bólu tekstami, które przykuły moją największą uwagę. 

“WTF Do I Know”, które otwiera płytę, idealne wprowadza nas w jej klimat, i to właśnie po tym utworze możemy być pewni, jak będzie brzmiało to wydawnictwo. Miley jako artystka będąca w nieustannym świetle reflektorów, właśnie w tym utworze wyrzuciła z siebie słowa odnoszące się do jej małżeństwa: “Maybe getting married just to cause a distraction”, czy też odnośnie do oczekiwań innych: “’Cause I couldn’t be somebody’s hero”. Swoim kontrowersyjnym zachowaniem, a jednocześnie wielkim sercem, artystka niejednokrotnie pokazała, że nie da się jej zaszufladkować i nigdy nie będzie taka, jaką ktokolwiek, by chciał, żeby była, natomiast liczne działania na cele charytatywne pokazują, że absolutnie nie jest ona osobą o skamieniałym sercu – wyznacza jednak indywidualne granice, które odpowiadają temu, co aktualnie czuje.

Jednym z tych spokojniejszych utworów jest “Angels Like You”, które wbrew pozorom nie jest cudowną balladą, a piosenką o bardzo smutnym podłożu, bo opowiada o nieudanej relacji, w której jedna z osób nie mogła zapewnić tego, czego oczekiwała druga i podsumowała to słowami: “I’m everything they said I would be” – do własnej interpretacji artystka zostawiła kwestię tego, czy chodzi tutaj o bliskich, czy może o media, które od samego początku jej kariery budowały swoją własną wizję Miley Cyrus, co wiązało się ze sporym bagażem oczekiwań.

Ogromnym zaskoczeniem jest utwór “Prisoner”, który powstał z Duą Lipą, czyli jedną z aktualnie największych, najpopularniejszych i najbardziej docenianych artystek muzyki komercyjnej. Panie postanowiły wspólnymi siłami opowiedzieć o pożądaniu, które ciężko opanować i od którego niemal nie da się uwolnić – niezwykle sensualny wideoklip idealnie obrazuje wyśpiewaną historię.

I wonder what would happen if I die

I hope all of my friends get drunk and high

Utwór: Hate Me

Niezwykle kontrastującym utworem jest “Hate Me”, które posiada wesołą melodię i bardzo smutny tekst, bo w momencie, kiedy Miley śpiewa o swojej śmierci – nikomu nie jest do śmiechu. To kolejna pozycja, na której artystka otwarcie porusza kwestie obwiniania jej o wszystko, czy też to, że ciągle się zmienia.

But if you’re looking for stable, that’ll never be me

Utwór: Never Be Me

Pięknym zwieńczeniem całego albumu jest utwór “Golden G String”, w którym artystka wymienia wszelkie kwestie, przez które zaczepiają ją nieustannie media, ale cały ten słowotok zakańcza uspokajającym, lecz niebywale smutnym przemyśleniem: “I should walk away but I think I’ll stay”.

“You dare to call me crazy, have you looked around this place?

Utwór: Golden G String

Czy rzeczywiście chcielibyśmy, żeby nie było tak barwnych postaci scenicznych, jak Miley Cyrus? “Plastic Hearts” to płyta, która nie potrzebuje teledysków, by zwrócić uwagę słuchacza. Wszystko, co powinniście zrobić odpalając to wydawnictwo, to przede wszystkim nastawić się na wsłuchanie w teksty. Jest to pierwsza tak dobra, zupełnie “naga” płyta Miley, która pokazuje nam duszę artystki. Możemy odrzucić na bok nagłówki portali plotkarskich i totalnie bezstronnie wysłuchać tego, co ma do powiedzenia artystka osobiście na temat swojego życia prywatnego, jak i całej kariery.

Miley niejednokrotnie na tej płycie wspomina, że nigdy nie będzie inna – ale zawsze pozostanie sobą. Czy my chcielibyśmy jej inną wersję? Miley wkłada niesamowicie wiele do branży muzycznej i pozostawi w niej dość ważny ślad. Tylko artyści z niezwykłą wizją sprawią, że ich muzyka przetrwa i będzie przekazywana z pokolenia na pokolenie. Miley zawsze będzie zaskakiwać i nie zważając na to, co robi na scenie – w kwestii muzycznej dostarcza słuchaczom absolutnie 100%. Odnajduje się w popie, country, a także w klimacie z pazurem. “Plastic Hearts” to kwintesencja tego, kim jest Miley i dlaczego warto obserwować jej muzyczną stronę. 

PS. Kto sięgnie po tę płytę w wersji fizycznej, ten będzie miał okazję zapoznać się z niezwykłymi grafikami, które reprezentują Miley Cyrus x Hannah Montana. Absolutnie fenomenalne! Zamów płytę tutaj