Szukacie dużej dawki energii oraz dobrej polskiej muzyki z przekazem? Koniecznie musicie poznać Krzysztofa Zalewskiego czyli nadzieję polskiej muzyki, który posiada niebanalne teksty, energiczne melodie oraz kompozycje, mocny rockowy głos i dużo pozytywnej energii! Mieliśmy szansę doświadczyć tego podczas ostatniego koncertu w Starym Klasztorze we Wrocławiu. Jak było? Czytajcie!
Koncert rozpoczął się od niezwykle energetycznego kawałka Na drugi brzeg. Wystarczyło zaledwie kilka chwil aby Krzysztof porwał całą zgromadzoną publiczność. Dodatkowo pomogły mu w tym kreatywne śpiewanki, które składały się z dwóch linijek i brzmiały mniej więcej tak: „Mam 17 lat… i w ogóle nie chce… mieć więcej!”. Publiczność podłapała w ekspresowym tempie i momentalnie ściany Sali Gotyckiej zadrżały od głośnego chórku. Dzięki takiemu zabiegowi fantastycznie rozgrzaliśmy gardła i już kilka chwil później nie było najmniejszego problemu ze śpiewaniem kolejnych hitów.
Grzegorzy Hyży wyrusza w trasę promującą album Momenty + konkurs
Kolejno wybrzmiały piosenki z ostatniego studyjnego krążka Złoto – Chłopiec i Głowa. Okraszone wieloma skomplikowanymi riffami gitarowymi które osobiście wykonywał z nieomylną precyzją na swojej gitarze elektrycznej. Oprócz tego na scenie towarzyszyli mu: Marcin Starnawski (klawisze), Bolesław Wilczek (perkusja) i Andrzej Markowski (klawisze).
Jednak jak nas później zaskoczył zespół nie był do końca potrzebny, ponieważ podczas wykonywania jednej z ostatnich piosenek sam osobiście zadbał o akompaniament na gitarze, klawiszach a nawet perkusji, tutaj kłania się świetnie opanowanie wielozadaniowości. Wykonał również na bisie cover piosenki Losing My Religion zespołu REM, akustycznie na ukulele.
W trakcie koncertu zagrał swoje najbardziej rozpoznawalne rockowe piosenki takie jak Uchodźca, Polsko, Jak dobrze ale też te spokojniejsze, takie jak popularne i nieco zagadkowe Miłość, miłość czy nostalgiczne Otu. Pojawiły się również kompozycje z poprzedniej płyty Zelig m.in. Rzek, Jaśniej, Zimowy oraz Ósemko. Koncert zakończył się podwójnym bisem. Na żądanie głośno rozśpiewanej publiczności zespół wykonał dodatkowo pięć piosenek! Całość zakończyła się serdecznymi podziękowaniami oraz efektownymi fajerwerkami, które wystrzeliły podczas ostatniej z piosenek.
Po zakończeniu fantastycznego show długo nie mogliśmy wyjść z podziwu jak bardzo byliśmy rozgrzani i wypełnieni pozytywną energią po brzegi naszych ciał! Ale to jeszcze nie koniec! Zaledwie kilkanaście minut później Krzysztof spotkał się ze swoimi fanami przy sklepiku, aby podpisać płyty, chwilę porozmawiać i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Nagrał również pozdrowienia dla całej ekipy WLKM i dla naszych czytelników. Sprawdźcie sami!