“Jestem Dziewczyną Pop. Na oczach mam brokat, na oczach mam mrok. Na scenie widujesz mnie” – tak brzmi refren tytułowej piosenki najnowszego albumu. I Daria Zawiałow w miniony piątek, niczym najprawdziwsza dziewczyna pop z brokatem na oczach, wkroczyła na trójmiejską scenę Ergo Areny. Był to koncert rozpoczynający Trasę 92‘.
Album “Dziewczyna Pop” jest, jak książka, podzielony na rozdziały. I ten sam koncept przedstawiono podczas koncertu, lecz w rozbudowanej formie, ponieważ nowe utwory przeplatały się z nieco starszymi. Rozdziały były oddzielone od siebie filmami making-off z nagrywania teledysków w Stanach Zjednoczonych, co było ciekawym urozmaiceniem, jednocześnie ujawniającym kulisy. Uzupełnieniem całości była scenografia, która również nawiązywała do stylistyki znanej z albumu. Na scenie pojawiło się wiele elementów obrazujących poszczególne utwory jak np. palmy pojawiające się w utworze “Tom Yum” czy stary samochód z “Złamane serce jest OK”.
Koncert rozpoczął się jednym z najpopularniejszych singli promocujących album – “Z Tobą na chacie”. I w zasadzie ta sama piosenka wybrzmiała jako ostatnia w ramach bisu. Być może był to celowy zabieg, aby utworzyć pewną klamrę czasową. Choć wydaje mi się, że Daria ma tak bogatą dyskografię, że z łatwością mogłaby w tym miejscu zaśpiewać inny przebój, którego jeszcze nie usłyszeliśmy tego wieczoru.
Jednym z najbardziej ujmujących momentów występu był dla mnie duet z artystką, którą Daria zapowiedziała jako swoją idolkę. Dodała, że kiedyś usłyszała ją w radiowej Trójce i zachwyciła się jej twórczością… a była to Kaśka Sochacka. Wspólnie wykonały “Fifi Hollywood” oraz “Madison” – najnowszy singiel Kaśki. Przyznała również, że w przyszłości chciałaby wydać piosenkę w takim duecie. Zatem, zgodnie z tekstem, napiszę tylko: “nie ma na no czekać (…) premiera czas start”!
To nie był koniec niespodzianek w postaci gości specjalnych. Podczas “Żółtej Taksówki” na scenę wkroczył Kukon, razem wykonali również ich wspólny utwór pt. “Batman”. I jako kolejny, już ostatni, z gości pojawił się Sokół, z którym zaśpiewali “Laurę”.
Nie mogło również zabraknąć utworu, od którego wszystko się zaczęło, a był to oczywiście “Malinowy Chruśniak”. Niemal cała publiczność wyśpiewała go wraz z Darią. W moim odczuciu takie momenty doskonale obrazują sukces oraz to, jaką drogę przeszła od czasu debiutu. Dziś występuje w halach gromadzących tysiące osób na publiczności, a ja doskonale pamiętam pierwsze koncerty promujące debiutancki album. Przez te kilka lat ciężkiej pracy stała się jedną z najpopularnieszych artystek z imponującymi sukcesami na koncie – jak chociażby liczne nagrody czy dwukrotny udział w orkiestrze Męskiego Grania. Skoro mowa o Męskim Graniu… w ramach bisu pojawił się również utwór “I Ciebie też bardzo”.
Jeśli miałabym wskazać jakąkolwiek wadę tego wieczoru to być może byłby to kontakt z publiką. Mimo niewątpliwego doświadczenia scenicznego, mam wrażenie, że tego wieczoru towarzyszył Darii pewnego rodzaju stres, który był wyczuwalny podczas wypowiedzi między utworami. Choć oczywiście mam świadomość, że taki koncert musi nieść za sobą sporo emocji!
W jednym z najnowszych utworów pada zdanie: “A ja cała we łzach zadzwonię w lipcu powiem, że…”. I na trójmiejskim koncercie Daria cała we łzach powiedziała, że to największy i zarazem najbardziej emocjonalny koncert, jaki do tej pory zagrała. Przyznała również, że już kiedyś zdarzyło jej się wzruszyć na scenie – i to również wydarzyło się w Gdańsku. Co więcej, swój pierwszy koncert w życiu także zagrała w tym mieście, a był to support przed The Neighbourhood. Nic zatem dziwnego, że jest tak związana z trójmiejską publicznością!
Daria Zawiałow kiedyś podczas wywiadu powiedziała mi, że “kolejne marzenia wybuchają jej prosto w twarz”. I myślę, że to samo mogłaby powiedzieć o tym koncercie. Jestem przekonana, że to był ważny moment w jej karierze – w końcu był rozpoczęciem pierwszej trasy po największych halach.