Jeden z najciekawszych projektów elektronicznych na polskiej scenie muzycznej wyruszył właśnie w trasę promującą swój nadchodzący, trzeci album! Bass Astral x Igo na dwa dni przejęli warszawski Torwar i wypełnili go po brzegi elektropopową energią! Sprawdźcie, co się tam działo i dajcie się przekonać, że warto wpaść na nadchodzące koncerty!
Już od samego początku show było utrzymane w klimatycznym, przyciemnionym stylu – bardzo ładnie nawiązując w ten sposób do tytułu trasy i ostatniego singla It’s Dark (Tour). Lekko oświetlone sylwetki chłopaków przez światła reflektorów w trakcie intro do koncertu, od razu wprowadziły nas w odpowiedni klimat. Kolejnym ciekawym efektem były ekrany okalające scenę, z początku tak usytuowane, że scena sprawiała wrażenie bardzo małej. Jednak jak się chwilę potem okazało, było to tylko zgrabne złudzenie, ponieważ rozjechały się one na boki prezentując pełnię miejsca na scenie. Nad nią wisiał zaś ogromny trójkątny stelaż, podzielony na kilka mniejszych i rozbłyskał w trakcie granych piosenek. Ważnym elementem był również obłożony świecącą brokatową narzutą stół DJ-ski Kuby Tracza. Na tyłach sceny zaś ustawiono kolejny świecący trójkąt. Całość tworzyła więc przepiękną i dopracowaną scenografię w niesamowitym klimacie.
Już od samego początku Igor Walaszek, czyli tytułowy Igo nawiązał sympatyczny kontakt z publicznością doceniając ją pozytywnymi słowami. Uważam, że Bass Astral x Igo mają najlepszy fanbase w Polsce! Dodał również – wskazując z uśmiechem na tłum fanów przed nim – że jest świadom, iż nie grają piosenek zespołu w radiach, nie sprzedają dużo płyt, jednak na koncertach, gdzie muzyka żyje i jest tak blisko, panuje niesamowita i piękna atmosfera. Było to pierwsze, lecz nie ostatnie słowo wygłoszone ze sceny. Wokalista mówił także m.in. o szanowaniu Ziemi – przy okazji piosenki Planets; o konieczności pójścia na jutrzejsze wybory; pojawiły się też pozdrowienia na najbliższych członków rodziny siedzących na trybunach czy subtelna reklama merchu zespołu (przez cały koncert Kuba był ubrany w właśnie taką merchową bluzę.
Uwielbiamy koncerty, gdzie muzyka współgra z dopracowanym show, ale jest to zrobione w sposób subtelny i nie przytłaczający. Tak było również we wtorek i środę – w pewnym momencie ekrany, o których wspomniałam na początku, zsunęły się całkowicie – zasłaniając scenę i kryjąc chłopaków za nimi. Przez trzy piosenki były prezentowane na nich piękne wizualizacje, lekko przebijając sylwetki artystów zza nich. Ciekawym momentem był również fakt przygotowania sobie samemu przez zespół, mini akcji koncertowej! Na bramkach przy wejściu, uczestnikom koncertu rozdawane były małe czerwone naklejki na lampę błyskową w smartfonie. W pewnym momencie na ekranach pojawił się napis “teraz naklej folię na lampę telefonu” – wszyscy więc, którzy nie zrobili tego wcześniej mieli na to chwilę czasu. Akcja była bowiem zorganizowana przed utworem Pussy Cock & God. Jak powiedział Igo ze sceny, że akcja jest ukłonem w stronę faktu, iż wszyscy mamy czasem kosmate myśli. Chwilę później cała hala Torwar rozbłysnęła w czerwonych światełkach i w takim klimacie zagrano wspomniany utwór.
Pojawił się również gość specjalny! Po zagraniu piosenki Planets na bisie, zespół zapowiedział go w ten sposób: wiele razy po naszych koncertach graliśmy ten utwór, a teraz będziemy mieli przyjemność zagrania go z jego autorem! W tym momencie na scenę wszedł Krzysztof Zalewski! Panowie wykonali razem elektroniczny cover utworu Miłość Miłość oraz drugi autorstwa Alice In Chains, grany na tegorocznej edycji Męskiego Grania czyli Would? Przez chwilkę spodziewałam się co prawda na utworu Sobie i Wam, lecz faktem jest, że mało pasowałby on do rodzaju repertuaru zagranego tego wieczoru. Było to piękne zwieńczenie całego show!
Serdecznie polecamy Wam nadchodzące koncerty duetu Bass Astral x Igo! Na naszym Instagramie ruszył właśnie konkurs, gdzie do wygrania są wejściówki na show w Szczecinie i Wrocławiu!