NewsroomRelacje

Baby Lasagna – eurowizyjny fenomen na scenie poznańskiego B17

fot. materiały redakcyjne

fot. Materiały Redakcyjne

Jesteśmy tuż przed wyłonieniem kolejnego zwycięzcy Konkursu Piosenki Eurowizji, a tymczasem na poznańskiej scenie wystąpiła Baby Lasagna, która w ubiegłorocznym finale zajęła drugie miejsce. Tak znakomity wynik to wystarczający powód, by kupić bilet na koncert zespołu i posłuchać ich na żywo. Nie miałam więc wyboru – jako wierna fanka eurowizyjnego show, musiałam wybrać się do poznańskiego klubu B17, by zrozumieć fenomen Baby Lasagny i usłyszeć “Rim Tim Tagi Dim” na żywo.

Muzyka łączy ludzi, a to było wyraźnie widać po przekroczeniu progu klubu B17. Eurowizyjna publiczność to zupełnie inny kaliber – kolejka do merchu Baby Lasagna nie miała końca, a podczas koncertu widok fanów z ich koszulkami i gadżetami był naprawdę imponujący. Zespół z pewnością dostrzegał w tłumie tych, którzy w maju głosowali na nich, kibicując i życząc wygranej. Ogromny krzyk tuż przed wejściem Baby Lasagna na scenę był sygnałem, że zespół trafił w odpowiednie miejsce, a ten wieczór z pewnością zostanie w pamięci wszystkich zgromadzonych.

Skromny, lecz absolutnie uroczy wokalista jest sercem tego zespołu. To doskonały przykład na to, że nie zawsze trzeba kipieć pewnością siebie, by zawładnąć sceną i tłumem – wręcz przeciwnie. Baby Lasagna to przede wszystkim zespół, który bawi się muzyką. Ich twórczość jest lekka i pełna humoru, ale przyjemnie się jej słucha. Nie wszystko musi być przecież balladą czy śmiertelnie poważne. Zachęcam do przesłuchania takich utworów jak “IG Boy” czy “Good Boy Lasagna”, by zrozumieć, co mam na myśli.

Warto dodać, że startując w Konkursie Piosenki Eurowizji, Baby Lasagna mieli na swoim koncie zaledwie kilka singli. Po zdobyciu szczytnego 2. miejsca panowie postanowili wziąć sprawy w swoje ręce, wkroczyli do studia i dosłownie kilka tygodni temu wydali swój pierwszy album “DMNS & MOSQUITOES”. Jeden album na koncie to raczej pewnik, że na koncercie pojawią się dodatkowe utwory – i tak też się stało. W setliście Baby Lasagna znalazł się akustyczny kącik, podczas którego zespół wykonał trzy znane całej publice covery.

Po wykonaniu coverów zespół wrócił do swojej własnej twórczości, serwując niebywale energetyczny set. Wisienką na torcie, czyli zwieńczeniem koncertu tuż przed przewidywanym bisem, było długo wyczekiwane “Rim Tim Tagi Dim”. Podczas tego utworu publika zaczęła wykonywać już kultowy eurowizyjny ruch zespołu. To właśnie o takich fanów artyści walczą czasem przez całą swoją karierę.

Baby Lasagna to zespół, który zapada w pamięć. Są oryginalni, zabawni, potrafią nawiązać świetny kontakt z publicznością i, zbierając to wszystko w całość, nie da się ich nie lubić. Ich występ w Poznaniu zaliczam zdecydowanie do jednych z najciekawszych wydarzeń tego roku. Oby było więcej takich koncertowych niespodzianek!