Do tej pory nie wypowiadałam się na temat bieżącej edycji The Voice of Poland, ponieważ czekałam na odpowiedni moment. Nie bez powodu milczałam przez czas „Przesłuchań w ciemno” – chciałam zobaczyć występ każdego uczestnika. Później „Bitwy” miały zweryfikować opinie i pierwsze spostrzeżenia. W niedzielę z kolei za pośrednictwem „Nokautów” poznaliśmy uczestników, którzy wystąpią w odcinkach na żywo. I wiecie co? Faktycznie nie obyło się bez nokautów.
Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że tym razem poziom programu odbieram jako trochę słabszy niż ostatnio. Oczywiście to nie odnosi się do wszystkich uczestników, bo jest kilkoro takich, którzy wyróżniają się na tle innych, a przynajmniej tak to odbieram. Niemniej jednak mam teorię, że po prostu poprzednia edycja była nad wyraz dobra, co utrudnia zdanie nowym uczestnikom.
Nie ukrywam, że w ubiegłym roku na samym początku wypatrzyłam uczestnika, za którego najbardziej trzymałam kciuki. Okazał się półfinalistą, który właśnie pracuje nad swoją debiutancką płytą – proszę mi wierzyć to będzie świetny album! Zakładam, że jeśli zaglądacie na Reakcje Muzyczne to bez problemu odgadniecie, kogo mam na myśli. Jednak w zasadzie w każdej drużynie było wielu wokalistów, którzy zapowiadali się obiecująco i wielu z nich już teraz może się pochwalić autorskim materiałem.
Nokaut – dosłownie i w przenośni
Program ma charakter konkursu, zatem nic dziwnego, że wiele jest uzależnione od subiektywnego spojrzenia. Jednak nie jestem w stanie pojąć niektórych decyzji podejmowanych przez jurorów – zwłaszcza w ubiegłotygodniowym odcinku. Przez ostatnie kilka tygodni zdążyłam się przyzwyczaić do tego, że opinia Sylwii Grzeszczak niekoniecznie jest spójna z moją, choć jej ostatnia decyzja na pewno zaskoczyła mnie mocniej niż zwykle.
Jednak z tym, co zadziało się w drużynie Marka Piekarczyka zgodzić się nie mogę – tu już nie chodzi o kwestię gustu, ale po prostu kulturę wypowiedzi. Słowa, które padły w kierunku duetu spokojnie można nazwać tytułowym „nokautem”, choć nokautować mieli raczej uczestnicy, a nie trenerzy. Jasne, mógł się występ nie spodobać, ale można było to powiedzieć z większą klasą. Zgadzam się, że to nie było mistrzowskie wykonanie, ale na pewno nie zasłużyło na aż taką krytykę. Marek Piekarczyk chyba tym razem nie musiałby “tępić zjawiska niszczenia piosenek”, choć mógłby to zrobić w innym przypadku. Być może nie oburzyłoby mnie to aż tak, gdyby nie fakt, że wszystko miało na celu zapewnić miejsce lekko faworyzowanej uczestniczce, co też zostało wyraźnie podkreślone przez pozostałych jurorów. Nie będę mówić, o kogo chodzi – musicie zobaczyć to sami, choć być może to nie będzie takie łatwe, bo akurat tego występu nie można zobaczyć na YouTube.
Mały nokaut pojawił się też w drużynie Justyny Steczkowskiej, choć tutaj wszystko odbyło się z klasą i bez większych kontrowersji. Tym razem chodzi już o moją subiektywną opinię. Wydaje mi się, że w pewnym stopniu nie wykorzystano potencjału Janka Majewskiego. Zgodzę się, że to nie był specjalnie udany występ. Jednak należy zauważyć, że piosenka była zupełnie niedobrana do jego wokalu, choć w poprzednim etapie obiecano, że będzie mógł zaśpiewać utwór spójny z jego stylem. Tymczasem dostał radiowy przebój Bruno Marsa, a szkoda, bo w balladzie mógłby zachwycić wszystkich – jestem tego niemal pewna. Mimo, że wybrałabym inaczej, Justyna Steczkowska uargumentowała swoją decyzję i wyszła z tego z klasą.
Te nazwiska warto zapamiętać
No dobrze, już koniec z tą krytyką, spójrzmy na pozytywne aspekty. Myślę, że mogłabym wskazać paru uczestników, którzy mają szansę zajść daleko w programie, ale także i poza nim.
Odnoszę wrażenie, że jednym z mocniejszych wokali, i zarazem osobowości, jest Wiktor Dyduła, którego możecie również pamiętać z Idola. Myślę, że ma bardzo oryginalny głos, a jednocześnie potencjał na szybki rozwój kariery. Obserwując jego występy, zarówno te w programie, jak i te dostępne w sieci, zakładam, że ma swój plan na twórczość. Myślę, że nie powinno być to zaskoczeniem, jeśli usłyszymy go w finale. Co więcej, gdybym na tę chwilę miała wskazać pretendenta do wygranej, postawiłabym na Wiktora. Tymczasem polecam sprawdzić jego profil na YouTube. Znajdziecie tam pokaźną ilość coverów i kilka autorskich piosenek.
Kolejnym mocnym wokalem jest Anna Hnatowicz z drużyny Marka Piekarczyka. Przyznam, że miałam okazję zapoznać się z jej twórczością jeszcze przed programem. Obserwując jej występy, odnoszę wrażenie, że również ma bardzo spójny plan na swoją karierę. Wydaje mi się też, że skrywa jeszcze wiele możliwości wokalnych, którymi zaskoczy w niejednym odcinku. Na jej kanał na YouTube również polecam zajrzeć!
Warto też zwrócić uwagę na Martę Burdynowicz. Trzeba przyznać, że jej imponujący wokal zwraca na siebie uwagę pośród innych uczestników. Wszystkie występy były udane, lecz ostatnim wykonaniem piosenki “I’ll Nenever Love Again” wprost oczarowała wszystkich.
Chciałabym też zwrócić uwagę na Rafała Kozika z drużyny Sylwii Grzeszczak. Podczas “przesłuchań w ciemno” wręcz oczarował wszystkich swoim wykonaniem przeboju Krzysztofa Krawczyka. W bitwach nie byłam szczególnie zachwycona jego wykonaniem, ale podczas “nokautów” znów wypadł bardzo dobrze. Czekam na kolejne występy, a na tę chwilę myślę, że jest jednym z najmocniejszych ogniw w drużynie Sylwii Grzeszczak – zaraz obok Julii Stolpe, która również ma na koncie trzy świetne wykonania.
Na początku tekstu wspomniałam o ubiegłotygodniowym występie Jana Majewskiego. I nadal uważam, że był jednym z najlepszych uczestników, mimo niekoniecznie udanego występu w “nokautach”. Wydaje mi się, że jego ogromną siłą jest nieprawdopodobny spokój i skupienie na scenie – coś na wzór Kasi Nosowskiej. Dlatego uważam, że wszystko mogłoby wyglądać inaczej, gdyby miał szansę wykonać piosenkę, która lepiej pasowałaby do jego stylu i możliwości wokalnych. Nie piszę tego wyłącznie na podstawie jego występów w programie, ale także dwóch autorskich piosenek, które można odnaleźć w serwisach streamingowych. Myślę, że mimo wszystko jeszcze wszystkich zaskoczy.
Odcinki na żywo
Finał zbliża się coraz większymi krokami – zostały już tylko 4 tygodnie, a tymczasem za tydzień rozpoczynają się odcinki na żywo. Oznacza to, że widzowie będą mieli okazję wcielić się w rolę jurorów i głosować na swoich ulubionych uczestników. Dajcie znać w komentarzach, za kogo najbardziej trzymacie kciuki.