Moje Ulubione Płyty: Dżaman
Jeśli szukacie dźwięków nieoczywistych, które ciężko za etykietkować, to zdecydowanie przypadnie Wam do gustu nowy muzyczny projekt: Dżaman spotyka orkiestrę. Odważny eksperyment, który dotrze do najgłębiej skrywanych emocji słuchacza – tak właśnie można opisać ten mini-album. Tymczasem sprawdźcie, w jakich muzycznych płytach Dżaman odnajduje swoje inspiracje.
Ben Howard – Forget Where We Were
Druga płyta świetnego songwritera z Wielkiej Brytanii to pozycja, do której wracam bardzo często. W porównaniu do pierwszej bardziej folkowej płyty Ben Howard przy tym wydawnictwie poszedł w stronę dźwięków bardziej eksperymentalnych, ale też dłuższych kompozycji jak np. “End of the affair”. Wyczucie, wrażliwość Bena i nieszablonowe, ale piękne melodie powodują, że bardzo często leci w moich słuchawkach. I to głównie z powodu jego muzyki zacząłem tworzyć własne utwory.
Ry X – Dawn
Pierwsza płyta Australijskiego songwritera to minimalizm w czystej postaci. Kompozycję proste, nienarzucające się, a przy tym naładowane dużą dawką nostalgii i piękna. Płyta, która często pomaga mi się zrelaksować. Gitara klasyczna miesza się z syntezatorami, smyczkami i elektroniką, tworząc aurę spokoju i medytacji. Wersję koncertowe utworów z tej płyty z udziałem orkiestry były w dużej mierze inspiracją do nagrania Live sesji z orkiestrą w Bazylice oo. dominikanów w Lublinie.
Rufus du Sol – Live at Joshua Tree
Live-sesja (która jest równocześnie płytą) zrealizowana w Parku Joshua Tree to perfekcyjnie nagrany materiał elektronicznego tria z Australii. Specjalnie przygotowane utwory na tę okazję to świetne aranżacje i tak samo świetna produkcja (I lepsze od studyjnych moim skromnym zdaniem). Polecam w szczególności zobaczyć sesje na YouTube, która zaczyna się przy promieniach zachodzącego słońca, a kończy się przy ciemnej pustyni rozświetlonej setkami paneli ledowych. Pozycja obowiązkowa dla fanów wszelakich Live-sesji.
Fink – Hard Believer
Płyta Hard Believer to bluesowe wstawki, chropowaty głos oraz świetne teksty Brytyjskiego songwritera Finian Paul Greenalla. Życiowe utwory jak “Shakespeare” czy też “Truth begins” są ze mną często, szczególnie w jesiennej aurze. Duża inspiracja w trakcie mojej muzycznej drogi. Czekam z niecierpliwością na kolejne Polskie koncerty Finka.
Tool – Aenima
Mój klasyk – przesłuchałem tę płytę wielokrotnie w różnych okresach mojego życia. Mistrzowie matematycznie wyliczonych riffowych, świetnych tekstów Maynarda (wokalista) i ciężkiego metalowego klimatu nie do podrobienia. Płytę kończy utwór Third Eye, który trwa bodajże 13 min, a jest jednym z moich ulubionych utworów Tool’a – może dlatego, że jest niezwykle intensywny i słucha się go z zapartym tchem mimo jego długości. Płyta z roku 1994, a nadal aktualna. I wciąż ciary na rękach.