NewsroomWywiady

Waxflower w rozmowie z WLKM.pl: “Nigdy nie poświęciłbym tej niezależności, którą posiadamy”

Fot. Materiały Prasowe / Kinda.Agency

Fot. Materiały Prasowe / Kinda.Agency

Waxflower to australijski zespół pochodzący z Brisbane, który właśnie wydał swoją debiutancką EP-kę “We Might Be Alright”, pod skrzydłami niezależnej europejskiej wytwórni Rude Records. Lider zespołu – Tristan Higginson – postanowił uchylić nam rąbka tajemnica i opowiedzieć, jaka historia kryje się za pierwszym krążkiem grupy. Artysta otwarcie także wyraził swój stosunek do nabywania muzyki w postaci fizycznej.

Gdy słucham Waszej muzyki, zabiera mnie ona myślami do lat 00’. Uwielbiam taki klimat! Odnoszę wrażenie, że wszyscy w głębi serca tęsknimy za brzmieniami, jakie dawało nam: Simple Plan, Avril Lavigne, czy też The Veronicas. Czy muzyka z gatunku punk była czymś, co od zawsze chcieliście tworzyć? Jacy artyści mieli na Was wpływ?

Tristan: Naprawdę fajnie to słyszeć – dorastałem, słuchając tych artystów, których wymieniłaś. Kocham muzykę punkową, odkąd skończyłem 12 lat i w momencie, gdy zacząłem dorastać, mój gust muzyczny ewoluował. Zacząłem cieszyć się muzyką popową, rockową, a także innymi gatunkami. Punk jednak był moją miłością od pierwszego “usłyszenia” i zawsze chciałem mieć zespół grający w tym klimacie, więc sensownym dla mnie było obranie tej ścieżki. Daje mi naprawdę wiele frajdy tworzenie takiej muzyki. Osobiście czuję, że spory wpływ mają na mnie tacy artyści, jak: The Wonder Years, The Maine, The 1975, Boys Like Girls (świetny zespół) i wielu innych artystów z lat 00’.

Jesteś właśnie po premierze Waszej debiutanckiej EP-ki “We Might Be Alright”, bardzo zaciekawił mnie ten tytuł. Jaki przekaz chowa się za tymi słowami?

“We Might Be Alright” jest hasłem zwieńczającym sens całego materiału, który znajduje się na tym mini-albumie. Pisanie EP-ki zaczęliśmy w tym samym czasie, w którym walczyłem z paraliżującym mnie niepokojem oraz atakami paniki. Zważając na to, że była to bardzo nieciekawa dla nas sytuacja, to sprawiło, że postawiliśmy sobie nowe wyzwanie, którego celem było zwalczanie sposobu, w jaki widziałem siebie przez to, z czym się zmagałem. To było naprawdę przerażające, ponieważ życie w tym paraliżującym niepokoju było okropne, ale to wszystko doprowadziło do powstania tego zespołu i naszych piosenek, a następnie tras koncertowych. Wszystko razem etapami pomogło mi przezwyciężyć to, z czym się zmagałem. To idealnie pokazuje, dlaczego popularne programy talent show często skupiają się bardziej na przekazaniu historii niż na stronie artystycznej danej osoby. Uważam, że takie rzeczy to bardzo interesujący aspekt ludzkich doświadczeń.

Zauważyłam, że wraz z wydaniem piosenek promujących EP-kę, równolegle każdy utwór pojawiał się wraz z wideoklipem. Czy wizualny aspekt pod kątem muzycznym jest dla Was ważny? Czy to pomaga przekazać historię?

Absolutnie tak. Dość szybko zwróciliśmy uwagę na to, że ludziom łatwiej jest zrozumieć dany utwór, jeśli dołączymy do niego obrazek. Klipy to bardzo ważna część historii danej piosenki i to pomaga w pokazaniu słuchaczowi naszej ludzkiej strony. Jesteśmy zespołem składającym się z oddychających istot, którzy posiadają swoje emocje, reakcje i przemyślenia. Mamy ogromne szczęście, że nasz gitarzysta – Nick Hargans – jest bardzo utalentowanym kamerzystą. To on jest autorem wszystkich naszych klipów, które do tej pory wydaliśmy.

“Ludziom łatwiej jest zrozumieć dany utwór, jeśli dołączymy do niego obrazek.”

Która piosenka z tego mini-albumu jest dla Ciebie najważniejsza i dlaczego?

Dla mnie jest to “Food For Your Garden”. To piosenka, która pokazuje całkowicie inną stronę naszego zespołu – dojrzałość oraz samoświadomość i wydaje mi się, że czegoś takiego jeszcze nie było w naszej twórczości.

Pochodzicie z Australii i stąd też po głowie chodzi mi jedno pytanie, którego wręcz nie mogę nie zadać. W momencie, gdy Europa zmaga się z COVID-19, muzycy zamieszkujący Australię mogą spokojnie dalej się rozwijać, ponieważ Wasz kraj ma się naprawdę dobrze! Czy możesz zdradzić nam więcej na temat tego, jak przemysł muzyczny rzeczywiście u Was aktualnie wygląda? Czy pandemia w jakikolwiek sposób Was dotknęła?

Mamy naprawdę ogromne szczęście, myślę o tym każdego dnia. Łączę się jednak myślami ze wszystkimi osobami, których kraje mają się o wiele gorzej od naszego.

COVID-19 tak naprawdę w Australii ustąpił, spotkały nas tylko małe ogniska tej epidemii. Na ten moment zespoły mogą ponownie koncertować po kraju (z wyjątkiem miejsc, w których stworzyło się małe ognisko epidemii) i mieliśmy przyjemność występować już na żywo (jednak jest zmniejszona liczba osób na koncertach i w większości są one z miejscami siedzącymi) przez ostatnie kilka miesięcy.  Wracamy do pełnego koncertowania w czerwcu, naprawdę nie mogę się doczekać!

Wraz z wydaniem tego krążka podpisaliście kontrakt z niezależną wytwórnią Rude Records. Czy niezależność jest dla Was istotna? Wyobrażacie sobie grać inną muzykę niż “punk”? Zapewne jak wszyscy wiemy, artyści często tworzą coś innego niż w rzeczywistości by chcieli, przez podpisywanie niejasnych kontraktów z wytwórniami.

Tak, niezależność pod względem kreatywnym jest dla nas niezwykle istotna.

Rude Records są niesamowici – zapewniają nam ogrom wsparcia i możliwość dzielenia się naszą muzyką z całym światem i w żadnym aspekcie nie próbują w żaden sposób kontrolować naszej twórczości. Jestem za to ogromnie wdzięczny. Z drugiej strony potrafię sobie wyobrazić siebie grającego inny gatunek muzyki, bo tak jak wcześniej powiedziałem, inspirują mnie także inne brzmienia – ale nigdy nie poświęciłbym tej niezależności, którą posiadamy.

“Nigdy nie poświęciłbym tej niezależności, którą posiadamy.”

Jako WLKM promujemy nabywanie muzyki w postaci fizycznej i stąd też moje kolejne pytanie – jak bardzo jest dla Ciebie istotne, czy fan nie tylko słucha Twojej muzyki przez streaming, ale także sięga po krążek? 

Tak naprawdę jesteśmy wdzięczni za każde możliwe okazanie wsparcia przez naszych fanów. Zdajemy sobie sprawę z tego, że muzyka jest dość droga – zarówno dla muzyka (proces tworzenia), jak i dla fana. Jeśli fan może pozwolić sobie wyłącznie na słuchanie płyt ze streamingu, to w żadnym wypadku nie myślelibyśmy o nim, jako o gorszej osobie. Natomiast jeśli może pozwolić sobie na zakup naszego krążka, to jest to coś, co naprawdę doceniamy. Staramy się zapewnić, by to, co wydajemy w formie fizycznej, było prawdziwym kawałkiem sztuki, więc jest to dla nas niezwykle wyjątkowe. 

A w jaki inny sposób słuchacze mogą okazać Wam wsparcie?

Moją radą dla nich byłoby to, by powiedzieli o nas swoim najbliższym. Jeśli wierzysz w twórczość danego artysty – spraw, by cały świat się o nim dowiedział! Każdy artysta pragnie tego, by ich muzyka dotarła do tak szerokiego grona odbiorców, jak tylko jest to możliwe – wiemy, że fani mają siłę, by to sprawić i wpłynąć na popularność danego artysty.

Jaki jest Twój ulubiony album wszechczasów?

The Wonder Years – Suburbia I’ve Given You All And Now I’m Nothing

Jeśli mógłbyś wybrać jeden nośnik, który by to był: kaseta, winyl, czy płyta CD?

Winyl – to nośnik, który posiada w sobie wiele magii. Jeśli Twoja muzyka znajduje się na winylu, to nadaje to jej pewnego rodzaju wieczności. Bardzo to uwielbiam.