NewsroomRelacje

The Vamps zakończyło swoją światową trasę koncertową występem w Warszawie

Fot. Materiały Redakcyjne

Fot. Materiały Redakcyjne

Zespół The Vamps w tym roku świętuje swoje dziesięciolecie i z tej okazji grupa wyruszyła w światową trasę koncertową, której ostatni przystanek miał miejsce w Polsce, a dokładniej – w klubie Progresja w Warszawie. W ramach wsparcia tego wydarzenia mieliśmy okazję usłyszeć także support, w skład którego weszli: Idolising Nova oraz Thomas Headon.

Organizator wydarzenia – Winiary Bookings – jak i The Vamps, zadbali oto, by osoby zbierające się na koncert, czy też oczekujące na najważniejszy punkt tego wieczoru, mieli zapewnioną garść atrakcji w postaci atrakcyjnych występów zaprzyjaźnionych z nimi muzyków. Muzycznym wstępem do tego co nas czeka było poznanie bliżej zespołu Idolising Nova, następnie na deski Progresji wkroczył Thomas Headon, który jak się okazało, nie był obcy zebranej publiczności. Co więcej, w przypadku tego właśnie drugiego supportu, odniosłam wrażenie, że część zgromadzonych tam osób przyszła ze względu na to, że był on gościem specjalnym. Fani stojący pod sceną głośno wyśpiewywali teksty jego utworów oraz okazywali mu sporo wsparcia. Jestem pewna, że Thomas Headon zapamięta ten swój krótki występ jako support przed The Vamps w Polsce i wróci do nas solo szybciej, niż nam się wszystkim wydaje.

The Vamps wkroczyło na scenę z delikatnym poślizgiem, ale jak tylko ukazała się moim oczom ich obecność – publika oszalała. Ten wieczór nauczył mnie tego, że The Vamps posiadają w Polsce niebywale oddanych fanów. Tego dowodem były akcje koncertowe, które odbywały się regularnie co kilka utworów. Na wstępie fani zaserwowali morze kolorów balonów, co wyglądało niebywale profesjonalnie i imponująco. Gdy już zespół wykonał pierwszy utwór i miał szansę na to, by odsapnąć oraz przywitać się z rozszalałą publiką, nieśmiało zapytali: Sami zorganizowaliście tę balonową akcję, czy była to sprawka organizatorka koncertu?

Zaskoczyła mnie dość bardzo setlista tego koncertu, bo z racji charakteru wydarzenia, czyli 10-lecia, liczyłam raczej na ich hity, natomiast grupa postanowiła wybrać tylko kilka z nich, a reszta była mi totalnie nieznana. Rozumiem natomiast zabieg, który poczynili, czyli nostalgicznie podejście do debiutanckiego albumu i skupienie się na jego zawartości podczas tej trasy.

Pomimo absolutnego zaszczytu, jakim było zagranie przez zespół ostatniego koncertu w ramach tej trasy właśnie w naszym kraju, fani spotkali się z niemiłą niespodzianką, jaką była nieobecność jednego z członków grupy, co oczywiście zostało przez The Vamps wcześniej zakomunikowane w mediach społecznościowych. Czy fani postanowili przejść obok tego obojętnie? Absolutnie nie! W akcje koncertowe wdrożyli: maskę z buzią nieobecnego muzyka, karteczki z hasłem “We miss you James” oraz inne subtelne akcenty. Zespół postanowił się odwdzięczyć i zrobił facetime z muzykiem, który mógł to wszystko zobaczyć zza ekranu podczas transmisji na żywo. Uważam, że to naprawdę miłe ze strony fanów, co pokazuje, że każdy człowiek The Vamps jest dla nich tak samo ważny – doceniam!

Jeśli po tym wieczorze miałabym zdefiniować, jaki tak naprawdę jest zespół w swoim żywiole, czyli w koncertowaniu, to powiedziałabym, że jest to grupa, której warto być fanem. The Vamps przez cały koncert miało bliski kontakt z publicznością: wspólne rozmowy, zabieranie telefonów od fanów i robienie sobie zdjęć, reagowanie na banery, podchodzenie blisko barierek – absolutnie nie zabrakło niczego z tych drobnych akcentów, które zawsze stwarzają genialną atmosferę i pokazują, że koniec końców osoba stojąca na scenie, robiąca karierę, jest po prostu jednym z nas – namacalną, mającą uczucia istotą, która w ten dany wieczór bawi się wspólnie z fanami, tak samo dobrze jak oni.

Koncert The Vamps w klubie Progresja był przede wszystkim jedną wielką imprezą. Pomimo że był to dla mnie wieczór odkrywczy, bo twórczość grupy kojarzę, ale na pewno nie znam jej wzdłuż i wszerz, wyszłam stamtąd głodna ich muzyki, co pokazuje, że świetnie udało im się mnie, jako nowego słuchacza, kupić. Panowie świetnie radzą sobie na scenie i potrafią tę energię przenieść na publikę. Cieszę się, że podczas tego koncertu nie zabrakło takich utworów, jak: “Wild Heart”, “Shades On”, “Middle Of The Night”, “Just My Type”, “Would You”, “Can We Dance”, “Somebody To You”, a jestem także wdzięczna za to, że mogłam odkryć np.: “Girls On TV”, czy “Missing You”.