The Suits to grupa muzyków z Warszawy, która powstała w 2014 roku. W swoim dorobku posiadają mini album o tytule po prostu “The Suits”. W końcu nadszedł odpowiedni moment na wydanie pełnego albumu “Tied”, który ukazał się 18 września bieżącego roku. Z tej właśnie okazji porozmawialiśmy z liderem grupy – Kubą Lotzem.
Jesteście już po premierze swojego nowego albumu „Tied” – jakie emocje Wam obecnie towarzyszą?
Mamy ogromne poczucie, że zrobiliśmy coś naprawdę dobrego i każdego dnia odczuwamy satysfakcję, że stworzyliśmy wspólnie przemyślany materiał. 5 różnych osobowości dodaje coś od siebie, a to przeistoczyło się w „Tied”.
Co było Waszą największą inspiracją w trakcie tworzenia tej płyty?
Fakt, że jest nas pięciu i każdy ma inne wzorce oraz inspirację dało ciekawą mieszankę. Zgadzamy się co do tego, że uwielbiamy muzykę rockową ale każdy z nas lubi inne kapele, mamy też różne poglądy na świat, ale staramy się aby nas nie dzieliły tylko wykorzystać te różnice na stworzenie czegoś unikatowego. Temat depresji na albumie wywołany był śmiercią wielu wspaniałych muzyków, którzy nas inspirowali. Min. Chester Bennington czy Chris Cornell odebrali sobie życie bo cierpieli na tę straszną chorobę.
Gdybyście mogli wybrać jeden utwór ze wszystkich znajdujących się na tym wydawnictwie, który z nich zostałby Waszym ulubionym?
Ciężko jest wybrać jeden kawałek. Płyta nie powstawała na zasadzie „postarajmy się zrobić jakiś hit lub 2, a reszta na doczepkę aby zapełnić płytę”. Piosenki powstawały miesiącami i wkładaliśmy w nie swoje serca, łzy, gniew. Piosenką, która jest nietypowa i może kompozycyjnie zwracać na siebie uwagę to „splątany”.
Wyobraźcie sobie, że musicie zachęcić kogoś, kto totalnie Was nie zna do przesłuchania tej płyty – dlaczego warto po nią sięgnąć?
Zarówno ty jak i każda osoba na tej planecie znajdziesz tam kawałek siebie. Gwarantujemy Ci to! Nie musisz nas pytać o interpretacje kawałków bo sam ją tam znajdziesz, a jeśli 10 innych osób znajdzie 10 innych interpretacji to twoja interpretacja jest słuszna. Ich również.
Zdecydowaliście się na wypuszczenie muzyki w okresie ciężkim dla wszystkich artystów, czy jako muzycy odczuliście negatywne skutki pandemii?
Nie chcieliśmy dłużej czekać. Płyta zaczęła powstawać i właściwie była już w większości nagrana jeszcze przed całym Covidowym kryzysem, ale kiedy nas już to zaskoczyło wiedzieliśmy że nie możemy długo zwlekać. Doczekaliśmy do momentu, kiedy będziemy mogli zagrać koncert. Co do samej pandemii owszem odczuliśmy jak każdy muzyk jej skutki, choćby w postaci braku koncertów. Prawdopodobnie zagralibyśmy ich sporo gdyby nie koronawirus.
Wydając ten album jesteście świadomi, że każdy będzie miał do niego łatwy dostęp z uwagi na serwisy streamingowe – cieszy Was to czy wręcz przeciwnie?
Zdajemy sobie sprawę, że świat ewoluuje, a dostęp do niego staje się coraz łatwiejszy. Podobnie z muzyką. To już zaczęła się w latach 90-tych kiedy np. Napster udostępniał muzykę w mp3-kach odbierając, ba kradnąc pieniądze artystom. Teraz może wygląda to ciut lepiej, bo za serwisy streamingowe trzeba płacić i piractwo częściowo wypadło z mody, ale finalnie uważamy że to jest taki przykry kompromis z jednej strony łatwiej jest dotrzeć nawet początkującym artystom do większej grupy odbiorców ale za cenę niskiej wyceny wartości sztuki jaką uprawiają.
Nasz portal promuje legalne kupowanie muzyki, czy uważacie, że Wasi słuchacze powinni sięgnąć po fizyczną kopię Waszego albumu?
Przede wszystkim fajnie, że są takie portale jak Wasz. Zdecydowanie uważamy, że każdy fan i przyjaciel zespołu powinien mieć fizyczną i oczywiście legalną kopię albumu. Pamiętajcie za tym wszystkim stoją setki godzin naszej pracy, nasza wiedza pomysły i ogromne pieniądze, które odkładaliśmy by wyprodukować tą muzykę. Pamiętajcie też, że jest ogromna różnica w jakości szczególnie jeśli słuchacie muzy na dobrym sprzęcie kiedy odtwarzacie go z oryginalnie wytłoczonego CD niż np. przekonwertowanej mp3-ki.
Jaki nośnik jest Waszym ulubionym: płyta CD, winyl czy kaseta?
Kuba nasz wokalista, urodzony na początku lat 80-tych słuchał dużo muzyki na kasetach i ma do nich największy sentyment. Nie było innego nośnika poza winylem oczywiście, który mocno został zepchnięty przez kasety nie wspominając o magnetofonie szpulowym, który leżał już gdzieś w piwnicy. Reszta kapeli to roczniki przełomu lat 80-90 więc już bardziej CD. Cieszymy się że winyle wracają do łask. Jednak z praktycznego punktu widzenia i choćby faktu, iż większość aut posiada odtwarzacze CD, płyta jest najczęściej odtwarzanym nośnikiem.
Na sam koniec zdradźcie nam jeszcze jakie są Wasze plany muzyczne na najbliższe miesiące, czego możemy się od Was spodziewać?
Jeśli kovid nie pokrzyżuje nam planów chcielibyśmy koncertować, promować płytę. Mamy w bardzo zaawansowanych planach wypuszczenie kolejnego teledysku i bardzo byśmy chcieli zagrać za granicą, gdyż dzięki piosenkom w języku angielskim nie mamy oporów by grać po świecie.