NewsroomRecenzje

Recenzja: Imagine Dragons “Mercury Act 2”

Fot. Materiały Prasowe

Fot. Materiały Prasowe

Po niecałym roku od wydania album Mercury Act 1 doczekał się swojego drugiego aktu. Wraz z początkiem lipca ukazał się szósty już studyjny album grupy w jej karierze, będący kontynuacją krążka z 3 września ubiegłego roku. Przez kilkanaście lat swojej działalności zespół, powstały w 2009 roku w Las Vegas, zdobył międzynarodową sławę i miliony fanów na całym świecie. Nawet jeśli ktoś ich nie słucha, utwory takie jak Radioactive czy Believer choć raz kiedyś słyszał.

Jak to zespół sam określił, utwory zamieszczone na płycie Mercury Act 1 dotyczyły głównie emocji i uczuć, jakich doświadcza osoba, która straciła kogoś bliskiego oraz szoku i natychmiastowego poczucia straty, jaki wtedy przeżywa. Natomiast album Mercury Act 2 koncentruje się na dalszym życiu po śmierci kogoś, kogo kochaliśmy.

“Mercury Act 2 skupia się głównie na życiu po stracie. Co teraz? Życie musi się toczyć dalej. Masz obowiązki do wykonania. Ludzi, o których musisz dbać. Pracę. Swoje własne życie. (…) Mercury Act 2 dotyczy życia. Nie zapominania, a raczej radzenia sobie z nowym sensem istnienia. Nowym poczuciem pilności. Uznaniem skończoności. Moją jedyną nadzieją jest, że ten album przyniesie Ci trochę spokoju. (…) Ten album nie jest o śmierci, ale raczej o życiu. Niech każdy dzień będzie twoim najlepszym. Niech ten album przyniesie Ci radość. Mam nadzieję, że tak będzie. Mi przyniósł radość.”

Tracklistę otwiera mocne i wyraziste Bones, będące jednym z dwóch singli promujących album. Jest w nim coś takiego, że przeszywa do głębi i “czuje się go w kościach”. Zmieniony przy użyciu syntezatorów głos Dana Reynoldsa przed refrenem dodatkowo buduje napięcie i sprawia, że refren nabiera podwójnej mocy. Sama osobiście czuję ciarki, gdy słyszę “My patience is waning, is this entertaining? Our patience is waning, is this entertaining?” 

Drugim singlem promującym wydawnictwo Mercury Act 2 był utwór Sharks,  który doczekał się dwóch teledysków, tradycyjnego oraz tzw. lyric video, animowanego klipu z tekstem utworu. W obu pojawiają się tytułowe rekiny, jednak nie należy ich odczytywać dosłownie, ale jako metaforę zachowania niektórych osób, uważających, że są lepsze od innych i nie zachowują się tak jak oni, ale jak przychodzi co do czego, są takie same jak wszyscy. Końcówka tego singla jest bardzo mocna i wzbudza silne emocje oraz niepokój jakby w pobliżu rzeczywiście miały być jakieś rekiny. Bones i Sharks są jednymi z moich ulubionych utworów na tej płycie.

Na tym albumie znajdziemy łącznie 18 utworów, które w bardzo różnorodny sposób ubierają emocje towarzyszące osobie, która straciła kogoś bliskiego i musi sobie jakoś z tym radzić w życiu. Oprócz tak mocnych i bym powiedziała, mrocznych, utworów jak wspomniane już single, płyta zawiera utwory z zupełnie drugiego krańca jeśli chodzi o dynamikę oraz intensywność brzmień i panujący w nich nastrój, takie jak Crushed czy Ferris Wheel, dużo bardziej spokojne. Pomimo tego, że bardzo różne od Bones czy Sharks, przypadły mi szczególnie do gustu. Innymi spokojnymi piosenkami na krążku są Tied czy przejmujące I Wish. Z kolei najbardziej mroczne na płycie są I Don’t Like Myself i Blur, pełne silnych emocji. Dla mnie osobiście drugi z nich kojarzy się z twórczością Nirvany, słynnego grunge’owego zespołu. Przy pierwszym odsłuchu od razu o nich pomyślałam. Podobny nastrój, do panującego w powyższych dwóch utworach, znajdziemy w refrenie Higher Ground.


Wesprzyj twórczość zespołu Imagine Dragons i zamów album tutaj

Wyróżniającym się dla mnie kawałkiem na płycie jest Symphony ze względu na radosny i pogodny nastrój. Porównuje on życie do jednej dużej symfonii. Ciekawym zabiegiem są pojawiające się dźwięki różnych instrumentów w trakcie utworu, kiedy pojawia się o nich mowa w tekście. Drugim takim “pozytywnym akcentem” na płycie jest Waves, który mówi o tym, że życie może się momentalnie zmienić, na nikogo nie czekając i należy dać się po prostu ponieść falom, biorąc je takim, jakim jest. A jeśli ktoś potrzebuje “pozytywnego kopa” na poprawę nastroju to znajdzie go w piosence Younger.

Wartym uwagi jest jedyny na płycie utwór z udziałem innego wykonawcy, Cory’ego Henry’ego, Continual, który znajdziemy pod koniec tracklisty albumu. Mercury Act 2 zamyka równie spokojny They Don’t Know You Like I Do, chociaż z mocnym akcentem na koniec. Pozostałymi utworami na płycie są Take It Easy, I’m Happy, Peace of Mind oraz Sirens, które osobiście najmniej mi przypadły do gustu.

Na Mercury Act 2 jest dużo silnych, intensywnych, często negatywnych emocji. Powiedziałabym, że tym wyróżnia się ten album od dotychczasowych wydanych przez Imagine Dragons. Myślę też, że jest on bardziej poważny i refleksyjny od poprzednich. Jest on wyraźnie inny od pierwszych płyt grupy i to nie każdemu fanowi zespołu może przypaść do gustu. Jednak kto się nie rozwija, stoi w miejscu. Na pewno jest to bardzo ciekawy album, warty uwagi.

Autor: Agata Samsel