Newsroom

Moje Ulubione Płyty: oysterboy

Fot. Materiały Prasowe

Fot. Materiały Prasowe

Oysterboy to owiany tajemnicą indiepopowy projekt, który szybko przykuł moją uwagę. Jak się okazało, po głębszym researchu, ojcem tego solowego dzieła jest nie kto inny, jak wokalista grupy Terrific Sunday, która nie jest mi obca.

Zanurz się w pościeli z oysterboyem – jakkolwiek to brzmi, właśnie w taki sposób zaprasza nas artysta do swojego świata, a dokładniej, do przesłuchania debiutanckiego albumu “Ody do Letnich Dni”, który stworzył w czterech ścianach swojej sypialni. Wydawnictwo to zbiór kawałków otulonych indiepopowym brzmieniem. Płyta opowiada o tęsknocie, miłości, spaniu, imprezach i nostalgii. Musieliśmy więc pozwolić oysterboyowi zabrać nas głębiej do swojego uniwersum i tym samym pozwolić przedstawić mu swoje muzyczne romanse.

The Maccabees – Given to the Wild

Pierwszy album, który otworzył mi oczy, że muzyka indie ewoluuje w kierunku czegoś więcej niż plumkające gitary i szybkie hi-haty. Absolutna podróż emocjonalna, która kojarzy mi się z jesienią i jest jak najlepszy mocno artystyczny, smutny, mglisty film. Arcydzieło soniczne, od kiedy usłyszałem harmonie wokalne w “Feel to Follow” już nigdy nie chciałem stworzyć piosenki BEZ harmonii. 

DIIV – Is the Is Are

Moja ulubiona płyta wszech czasów. Mam i płytę winylową i CD, do auta. Obydwa egzemplarze podpisane przez DIIV. Czarna płyta widziała tyle razy igłę, że dziwie się, że jeszcze gra! Chyba najczęściej słuchany przeze mnie album na przestrzeni ostatnich trzech lat – od kiedy pierwszy raz usłyszałem tę płytę, wiedziałem, że to jest 100% moje brzmienie. Album DIY, co bardzo szanuje, bo to bardzo mnie zainspirowało. Brzmienie “nieperfekcyjne”, garażowe, żywe, ale jednocześnie rozmarzone i pełne emocji i tęsknoty. Ten album potrafi stworzyć klimat jak żaden inny. Melodie gitarowe są zapamiętywalne już po jednym odsłuchaniu, co sprawia, że jest to album wyjątkowy. Androgeniczne wokale zatopione w przestrzeniach wznoszą ten krążek w brzmieniowe niebo. Zawsze słucham “Is the Is Are” przed wyjściem na scenę – daje mi to dobrą energię przed koncertami.

Palace – So Long Forever

Jedno z moich odkryć “zanim byli znani”. Pamiętam, jak nawet nie mieli tysiąca odtworzeń na pierwszych EPkach w 2015 roku. W Londynie, kiedy byłem na ich koncercie, było jakieś 20 osób na publiczności. Teraz wyprzedają koncerty na całym świecie. Ta płyta to pierwsza prawdziwa, zwieńczenie twórczości przed “wybuchem” popularności. Niski, charyzmatyczny wokal i dużo inspiracji klasykami indie, jednak z wielką dozo oryginalności i prawie muzyki “slow country”. Muzyczne ucieleśnienie słowa “romantyczny”. Komukolwiek nie polecę, to każdy staję się fanem. Posłuchaj – także nim zostaniesz, obiecuję. Zacznij od utworu “Bitter”.

Mac DeMarco – Salad Days

Najczęściej odtwarzany krążek w moim aucie. Chwila zdenerwowania? Odpal “Salad Days”. Klasyczny, wyluzowany Mac DeMarco. Slacker indie w najlepszej postaci. Domowe brzmienie – ale miliardy odtworzeń na świecie mówią same za siebie – oznacza to, że robienie muzyki w domu jest dobrym sposobem na przekazanie swojej twórczości ogromnej rzeszy fanów. Dzięki temu albumowi stał się moim idolem. Mac DeMarco pokazuje, że już nie trzeba super studia nagrań, żeby zrobić absolutne indie hity. Wystarczy talent, tani sprzęt, i co najważniejsze – luźne podejście.

Radiohead – In Rainbows/OK Computer

Muzyki zacząłem słuchać tak naprawdę, kiedy tata pokazał mi płytę “OK Computer”. Nadal jakby ta płyta wyszła dzisiaj, byłaby na czasie, bo jest uniwersalna, odważna, zmieniła wszystko. Eksperymenty dźwiękowe są niezwykle trafione, wyjście poza comfort zone jako artystów. Słuchacz zmuszony jest słuchać krytycznie. Piękne teksty Thoma Yorke’a. Z kolei In Rainbows, jak każda płyta Radiohead, przełamuje kolejne lody w twórczości muzycznej, pokazuje nowe drogi, inspiruje artystów i fanów. Pamiętam, kiedy In Rainbows wyszło i można było pobrać ten album za darmo z sieci oficjalnie – słuchając pierwszy raz miałem te same dreszcze i ciarki, jak wtedy, kiedy słuchałem “OK Computer”. Niepowtarzalny klimat i niezwykle odważne eksperymenty muzyczne, ponadczasowość. Dla fanów muzyki każdego gatunku. Dojrzałość, ale jednak świeżość, In Rainbows ma to coś w sobie. 


Posłuchaj utworu “Oda do Morrisseya”, który pochodzi z debiutanckiego albumu Oysterboya.