NewsroomRelacje

Koncert w „Kawalerce” Bitaminy

W ubiegłą niedzielę spędziłam sympatyczny wieczór w „Kawalerce” Bitaminy – dosłownie i w przenośni. Udało im się wytworzyć prawdziwie kameralną i swobodną atmosferę, dzięki czemu faktycznie można było poczuć się jak na domówce w przytulnie urządzonej kawalerce.

Panowie od samego początku złapali świetny kontakt z publicznością, co tylko potęgowało szczególnie przyjemny klimat. Dodatkowo już na wstępie dowiedzieliśmy się, że jeden z muzyków pochodzi z Torunia – Brian Massaka, posługujący się także pseudonimem Moo Latte.

Bitamina to dość szczególny przypadek na naszym rynku muzycznym. Mają ciekawy plan na siebie i konsekwentnie go realizują. Znakomicie widać to podczas koncertów, bo przecież trudno wskazać drugi zespół, który przeplata muzykę z poezją. Być może nie jest łatwo wyobrazić sobie takie połączenie, ale proszę mi wierzyć – wychodzi im to znakomicie. Bez wątpienia potwierdzi to każdy, kto choć raz miał okazję usłyszeć ich na żywo. Melorecytacje w wykonaniu Piotra Sibińskiego były pewnym urozmaiceniem i pozwalały na chwilowe odetchnięcie, zarazem zaciekawiały niebanalnym tekstem często niosącym za sobą drugie dno.

Tego wieczoru usłyszeliśmy wiele doskonale znanych utworów z ich ostatniej i zarazem najpopularniejszej płyty, którą jest „Kawalerka”. Nie mogło zabraknąć hitów takich jak „Dom” czy „Pornosy”, które wybrzmiały na dziesiątki gardeł słuchaczy zebranych pod sceną. Jednak pojawiło się także trochę nowości, które równie ciepło zostały przyjęte przez toruńską publikę. Jednym z nowych singli, który już trafił do portali streamingowych jest „Na pół”. Z uwagi na kontekst piosenki pojawiło się małe podziękowanie skierowane do publiczności – zapowiadając ją, Mateusz Dopieralski przyznał, że właśnie bez odbiorców każdy artysta byłby „na pół”.

Choć na koncercie nie było z nimi Dawida Podsiadły to mieliśmy okazję usłyszeć ich wspólny utwór. Mam tutaj na myśli piosenkę pt. „Nikt”, która powstała na potrzeby albumy duetu Flirtini. Jednym z momentów, który najbardziej zapadł mi w pamięć był utwór pt. „Pytanie Do Niej” – jest to absolutnie moja ulubiona piosenka z ich twórczości, a na żywo prezentuje się jeszcze lepiej niż w wersji studyjnej. Nie mogło się obyć bez bisu, w ramach którego panowie wykonali „Post”, a publiczność im w tym bardzo pomogła.

Już po raz drugi wybrałam się na koncert Bitaminy i mam wrażenie, że tym razem wypadli jeszcze lepiej niż ostatnio, czyli na olsztyńskim Green Festivalu. Na pewno jest to także zasługa klimatycznej aury, która się wytworzyła pomiędzy słuchaczami a zespołem.