NewsroomRelacje

Dawid Tyszkowski i poszukiwania na trasie “Mój kot zaginął Tour” – finał w Warszawie

fot. Dominika Tarka / @domitarka

Dawid Tyszkowski jednym z najciekawszych odkryć ostatnich miesięcy. Wspaniała młoda krew na polskiej scenie muzycznej. I choć swoją debiutancką EPkę Nadal nie śpię wydał jeszcze w 2022 roku, to pełnoprawny album z którym pojechał w swoją pierwszą trasę koncertową, ukazał się się dopiero końcem 2023. 19 marca odbył się koncert finałowy, zamykający klubową część trasy – jak było? Czytajcie!

Swój pierwszy debiutancki utwór Koszulka, stworzył razem z Patrickiem The Panem, którego przyznaje, że jest fanem od dłuższego czasu. Później pomagał mu on również w tworzeniu kolejnych utworów, czego owocem jest EPka Nadal nie śpię. Osobiście, już od pierwszych odsłuchów jego utworów przepadłam całkowicie. Urzekająca chrypka i głębia płynąca z tych utworów a także wkradająca się nieśmiało przebojowość zdobyły moje serce. Do dzisiaj z ogromnych sentymentem wracam do pierwszych utworów: Koszulki, Tlenu czy Zepchnij mnie.

Kolejne miesiące zaowocowały ciekawymi współpracami. Pojawiły się duety; ze Skubasem Co i tak nadejdzie, PAM PAM PAM z zespołem LOR czy chociażby Nie całuj z Julią Wieniawą. Niedługo później ogłoszona została premiera albumu – Mój kot zaginął i już raczej nie wróci. Przyznam, że po tytule przepadłam od razu, Myślę, że polscy artyści naprawdę rzadko eksperymentują z ciekawymi nazwami albumów właśnie w tym stylu. Można by powiedzieć, że tytuł jest wręcz zbyt długi, mało chwytliwy i w ogóle bez sensu. Ja natomiast w pełni propsuję tego typu zabiegi zwłaszcza, że niedługo później okazało się, jak ciekawie tego tytułowego kota przemycał Dawid w swoich piosenkach (i nie tylko!). Totalnie polecam posłuchać, jeśli jeszcze nie znacie!

Przechodząc jednak do relacji z koncertu – po przesłuchaniu płyty można by zgrzeszyć nieco wrażeniem, że koncert będzie… nudny. Bo takie też wrażenie można odnieść po niedokładnym przesłuchaniu płyty – faktycznie królują tam spokojne, wyważone melodie, ale znajdziemy tam też takie perełki jak Chłopaki, Kiedy wrócisz, Nie bądź zła czy Boje się, że znalazłem. Te utwory zdecydowanie do spokojnych i melancholijnych nie należą! Bardzo cieszę się z kompozycji setlisty, bo dzięki umiejętnemu przeplataniu “smutków” z tymi wspomnianymi perełkami, koncert absolutnie nie był nudny!

Stałym punktem trasy był również cover, jednak to w właśnie w Warszawie złożyło się tak, że dosłownie na kilka dni przed koncertem Toma Odella w Polsce, zostaliśmy ugoszczeni pięknym fragmentem coveru Can’t Pretend, który był swego rodzaju wstępem do utworu Nie bądź zła. Dobór coveru stawiam w 10/10 bo głos Dawida naprawdę świetnie oddał jego charyzmę, przeszywająco wywołując u mnie ciarki. Na zakończenie trasy wpadł również gość – Skubas, by wspólnie zagrać nam Co i tak nadejdzie. W bonusie, dostaliśmy również próbę generalną przed galą Fryderyków, – chłopaki wspólnie zaśpiewali mash-up utworów: Pola (Muniek Staszczyk), Dobry Moment (Kortez) oraz Missisipi w Ogniu (Organek). Wspaniałe!

Pierwsza trasa debiutującego Dawida Tyszkowskiego to naprawdę sukces. Część koncertów została nawet wyprzedana. Prognozuję owocny sezon plenerowy, gdzie w planach występ m.in. na dużym festiwalu jakim jest Orange Warsaw Festival! Liczę, że festiwalowicze skuszą się by posłuchać jego koncertu i dzięki temu, zyska on nowych słuchaczy – stuprocentowo na to zasługuje! Czekam na kolejną trasę klubową i nowe doświadczenia muzyczne od Dawida, bo ten chłopak naprawdę zwojuje polską scenę muzyczną!