
fot.: Dagmara Szewczuk
Marien to obiecująca wokalistka młodego pokolenia. Na koncie ma współpracę z Romualdem Lipko, liderką zespołu GOYA i zwycięstwo w chińskim talent show Oriental Music Challenge. 14 lutego, jako najmłodsza uczestniczka, wystąpi w finale polskich eliminacji konkursu Eurowizji z utworem „Can’t Hide”.
Kim jest Marien: poza tym, że piosenkarką i – jak mniemam – dziewczyną, która nie boi się spełniać swoich marzeń?
Przede wszystkim Marien to nie tylko artystka, ale również bardzo wrażliwa dusza, która kocha ludzi. Niezmiernie mi miło, że mogę tworzyć dla nich muzykę i tym samym spełniać swoje marzenia.
Śpiewasz od dziecka. Romuald Lipko, lider Budki Suflera, napisał dla ciebie piosenkę „Nie zapomnę”, która ukazała się w 2020. To duża rzecz. Jak do tego doszło?
Świętej pamięci pan Romuald Lipko to ikona i człowiek, który wprowadził mnie w świat muzyczny. Gdy miałam 13 lat, wystąpiłam na koncercie charytatywnym. Po występie podszedł do mnie i do mojej mamy i zapytał o możliwość współpracy. Zaprosił mnie do Domu Pracy Twórczej Stowarzyszenia Autorów ZAiKS w Konstancinie i zaczęliśmy komponować pierwszy utwór. Jeździliśmy do studia i do radia, poznawałam ludzi związanych z branżą. Poza współpracą zaprzyjaźniliśmy się z panem Romualdem jako ludzie, był dla mnie jak dziadek i mentor. Wtedy na poważnie zakochałam się w muzyce i czułam, że to jest to, co chcę robić w życiu zawodowo. Myślę, że dzisiaj stresowałabym się tym przedsięwzięciem bardziej niż wtedy, gdy miałam te 13 lat. Wspominam to jako niesamowite doświadczenie.
W listopadzie 2024 roku zwyciężyłaś w programie Oriental Music Challenge. Mogłabyś opowiedzieć o nim więcej? W jaki sposób się do niego dostałaś, jak wyglądał proces przechodzenia do jego kolejnych etapów?
Interesuję się orientalistyką i studiuję język mandaryński. Moja nauczycielka powiedziała mi, że koniecznie muszę wziąć udział w tym programie. Wtedy była to dla mnie to jakaś abstrakcja. Jestem taka dość spontaniczna, uwielbiam przygody i powiedziałam: „dobrze, czemu nie, zgłoszę się”.Organizatorzy konkursu odpisali od razu. Zaprosili mnie na przesłuchania i dowiedziałam się, że jestem pierwszą Europejką, która weźmie udział w tym programie. Konkurs składał się z trzech etapów: eliminacji, w których brało udział 40 milionów uczestników, półfinału i finału, do którego zakwalifikowało się 100 osób. Dwa pierwsze etapy odbywały się online, wtedy musiałam zaśpiewać również piosenkę po mandaryńsku, co stanowiło niemałe wyzwanie. Do końca życia zapamiętam minę i śmiech moich kolegów w studiu, którzy nagrywali ze mną i piosenkę, i wideo. Mięliśmy zrobić to w godzinę, a zrobiliśmy w cztery (śmiech). Nagrałam też piosenkę „If I Ain’t Got You” Alicii Keys, z którą wystąpiłam w finale. Organizatorzy uznali, że piosenka w języku angielskim będzie odpowiednia dla mnie, jako uczestniczki z Europy. Cztery dni przed finałem otrzymałam informację, że się dostałam. Szybko zdobyłam bilety lotnicze, zarezerwowałam hotel i poleciałam.
Jak się z tym czułaś?
Dopiero na miejscu dotarło do mnie, że jestem finale. Odbywał się w teatrze, z niesamowicie dużą sceną, która robiła na mnie ogromne wrażenie. Myślałam, że zostanę tam dziwnie odebrana i padną pytania, co w ogóle robi Polka w Chinach, ale nie, było wręcz przeciwnie. Ludzie byli otwarci i przesympatyczni. Zaprzyjaźniłam się z nimi podczas prób, które odbywały się dzień przed finałem. Pokazali mi Chiny z nieturystycznej perspektywy, „od kuchni”. To doświadczenie, które zostanie w moim sercu na zawsze.

fot.: Dagmara Szewczuk
Jak wspominasz dzień, w którym odbywał się finał konkursu?
Był dość trudny. Wtedy dowiedziałam się, że w finale bierze udział 100 osób i na własnej skórze odczułam, jak duże jest to przedsięwzięcie. Organizatorzy podzielili wszystkich uczestników na grupy składające się z dziesięciu osób. Byłam w trzeciej grupie, na występ czekałam 12 godzin, a moi koledzy i koleżanki, którzy weszli na scenę w ósmej turze, wystąpili dopiero o 5 nad ranem. Ostatecznie wygrałam program, o czym nawet nie śniłam (śmiech). Jestem bardzo wdzięczna za to doświadczenie.
Skoro o doświadczeniu mowa, podejrzewam, że to, które zdobyłaś w programie, pomoże ci w związku z nadchodzącym występem na tegorocznych preselekcjach do Eurowizji.
Przede wszystkim myślę, że każdy występ, czy to w Polsce, czy w Chinach, czy na preselekcjach, to niesamowite doświadczenie dla mnie jako młodej artystki i człowieka. Chiny nauczyły mnie, że warto walczyć o swoje marzenia i nie patrzeć na to, co mówią inni. Jeśli chodzi o Chiny i Oriental Music Challenge, prowadziła mnie intuicja i chęć, by wziąć w tym wziąć udział. Tak samo było z preselekcjami do Eurowizji – to marzenie, które chciałam spełnić. Dlatego wytrwałość, chęć i wola walki to cechy, których uczę się podczas takich wyzwań.
Podejrzewam, że masz już w głowie plan występu i wiesz, jak chciałabyś, by wyglądał.
Dużo jeszcze nie chcę zdradzać. Wszystko jest w trakcie ustalania. Skupiam się na lekcjach wokalnych, są dla mnie najważniejsze, żeby jak najlepiej przygotować się do występu. Na pewno wprowadzimy ruch na scenie, z czego bardzo się cieszę. Mamy plan, by zainspirować się teledyskiem pod kątem wizualizacji wyświetlanych z tyłu.
Zaprezentujesz piosenkę „Can’t Hide” powstałą we współpracy z Magdą Wójcik. Czy mogłabyś powiedzieć więcej o procesie jej powstawania?
Magda to dla mnie muzyczna ikona i cieszę się, że mam okazję współpracować właśnie z nią. Przede wszystkim „Can’t Hide” było tworzone z intencją eurowizyjną. Gdy spotkałyśmy się z Magdą po raz pierwszy, wiedziałyśmy, że musimy napisać tak dobry utwór, żeby dostał się do tych preselekcji. Na szczęście inspiracja przyszła sama, motywowała nas wysoko zawieszona poprzeczka. Napisałyśmy „Can’t Hide” w dwie sesje. I nie jest to nasza ostatnia współpraca. Mamy plany, aby tworzyć dalej.
To, co liczy się na Eurowizji, to również przesłanie, jaki niesie dany utwór. Jaką historię opowiadasz poprzez „Can’t Hide”?
Przede wszystkim uważam, że przesłanie, jakie zawierają piosenki, jest ogromnie ważne. Podczas pisania utworów skupiam się na tym, by niosły treść, z którą moi odbiorcy mogą się utożsamiać, wejść w opowiadaną historię i na moment odejść od problemów dnia codziennego. Gdy pisałyśmy z Magdą „Can’t Hide”, chciałam, by temat przewodni był uniwersalny. Dlatego napisałam o miłości: tej wyjątkowej, bo do samego siebie. A także o tym, że musimy siebie akceptować, a droga do tego momentu to proces, który trwa. W życiu staram się być autentyczna i nie udawać kogoś, kim nie jestem, dlatego zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, by piosenka była możliwie „moja”.
Eurowizja to festiwal, który co roku wywołuje silne emocje. Pojawiają się liczne komentarze, zarówno pozytywne, jak i negatywne. To dopiero początek, ale zapewne już mierzysz się z różnymi opiniami. Jak sobie z nimi radzisz?
Zacznę od drugiej strony. Chciałabym podziękować za wsparcie, które dostaję w tym czasie od moich fanów i nowych osób, które dołączają do mojej muzycznej rodziny. Mam wspaniałych przyjaciół, rodzinę, management i wytwórnię i wszyscy wspierają mnie, abym w tym czasie nie zgubiła siebie. Myślę, że Eurowizja to dla mnie niesamowite wyzwanie, by nauczyć się funkcjonować w innym świecie. Walczę o to, aby przekonać się do siebie ludzi, więc zdaję sobie z tego sprawę, że to potrwa. Na szacunek i na uznanie wśród ludzi trzeba sobie zapracować. Jako ta najmłodsza osoba w preselekcjach, muszę się z tym mierzyć. Nie zmienia to faktu, że każda opinia, nawet ta negatywna, kształtuje mnie jako artystkę. Jestem w stanie wyciągnąć z nich lekcję, dużo spraw przemyśleć. Myślę, że radzę sobie z hejtem, bo mam wspaniałych ludzie wokół.
Jakie emocje Ci towarzyszą w związku z nadchodzącymi preselekcjami? Z tego, co słyszę, wygrywa ekscytacja.
Zdecydowanie. Rozpiera mnie radość. Wiem, że jestem warta tego, by być w preselekcjach i skoro dostałam tę szansę, zamierzam ją wykorzystać maksymalnie i nie zamierzam się zatrzymywać.