NewsroomRecenzje

Recenzja: Zalia “Kocham i tęsknię”

Fot. Materiały prasowe

Dziś ujrzał światło dzienne debiutancki album Zalii “Kocham i tęsknię”. Zalia, czyli Julia Zarzecka, jest wokalistką i kompozytorką, która od dziecka łączyła swoje życie z muzyką. Swoją przygodę ze śpiewaniem zaczynała w programach telewizyjnych Hit Hit Hurra oraz Mam Talent, brała też udział w warsztatach jazzowych oraz miała swój zespół muzyczny. 21-latka odebrała muzyczne wykształcenie, ukończyła Państwową Szkołę Muzyczną I stopnia w klasie fortepianu, a obecnie kontynuuje naukę na kierunku Vocal Performance and Songwriting w British and Irish Modern Music Institute w Londynie. Od dwóch lat sama wydaje swoją muzykę.

Inspiracją dla Julii Zarzeckiej jest twórczość takich artystów jak Mahalia, Ella Mai czy Jorja Smith, ale także wokalistki beene i beabadobee. W utworach, które tworzy, również można odnaleźć r’n’b, ale także takie gatunki muzyczne jak lo-fi, indie pop czy jazz. Debiutancki album Zalii jest takimi właśnie muzycznymi poszukiwaniami artystki i zapisem jej dotychczasowych przeżyć i różnych emocji oraz uczuć, które jej towarzyszyły w życiu. Sama o swojej płycie mówi tak:

Płyta “kocham i tęsknię” została złożona z masy emocji, uczuć, uniesień, prób i błędów. Przedstawia moją własną drogę szukania siebie, swojego brzmienia, tożsamości jako człowiek i artystka.
Powstawała w zaledwie dwa ostatnie lata, a składają się na nią całe 22 lata mojego życia. W tekstach opisałam to, co czuję, czułam, przeżywam lub przeżywałam. Mimo, że tematy miłosne mogą wydawać się pozornie banalne – to właśnie one w dużej mierze zajmują serce i głowy ludzi w moim wieku – w tym również mnie.
Ten album to ja i to co było mi najbliższe przez ostatni czas, a był to wachlarz pełen przeróżnych emocji.

Już od pierwszych dźwięków moją uwagę przykuł niesamowity głos Zalii. Ma piękną barwę, bardzo wyrazistą i taką głębię w sobie. Porównałabym go do głosu wokalistek soulowych. Tracklistę “kocham i tęsknię” otwiera utwór bezsensownie nagrany razem z pochodzącym również z Warszawy, raperem Przyłu. Wydany rok temu w październiku zyskał bardzo duże uznanie fanów i stał się jedną z najczęściej odtwarzanych piosenek w Polsce. Zdobył on prawie 5 mln odsłuchań w serwisie Spotify i niecałe 3 miliony odtworzeń na You Tubie. Jak sama artystka mówi o tym singlu, jest to piosenka o relacji, która nie ma już przyszłości, a mimo wszystko cały czas przewija się przez nasze życie. Mówi o przełomowym momencie, w którym zdajemy sobie sprawę, że tracimy przez nią czas i trzeba iść dalej. Ma chwytliwy i wpadający w ucho refren.

Innym utworem, dzięki któremu o Zalii stało się głośno, jest sierpień, będący drugim przez nią wypuszczonym singlem. Jak tytuł może sugerować, jest to utwór o lecie, podróżach i wakacjach, a dokładniej wakacjach nad naszym polskim morzem “Byle do Chałup, a potem już chill out”. Jest w nim taka letnia energia, ale też taki letni odpoczynek, słuchając tej piosenki, można się przenieść do wspomnianych Chałup i poczuć ten “chill out”. Bardzo przyjemny utwór, idealny dla tęskniących za latem i wakacjami. Utwór “biegnę” jest kolejnym singlem, który wyszedł spod ręki Zalii jako jeden z pierwszych. Piosenka o relacji, niełatwej, toksycznej, w której się tkwi i czeka na zmianę na lepsze, poświęcając dla drugiej osoby i tylko w niej cierpiąc. Od razu skojarzyła mi się z utworem Dawida Podsiadło “W Dobrą Stronę”, w którym również pojawia się to określenie. Podmiot liryczny w utworze biegnę w końcu decyduje się nie czekać już więcej i pobiec we wspomnianą “dobrą stronę”.

Utwór “bezsensownie” nie jest jedynym na płycie, który powstał w duecie z innym artystą. Kolejnym z nich jest wydany w czerwcu tego roku jako singiel “plany” z wokalistą i producentem Lacklusterem, który także zdobył dużą popularność. Głosy Zalii i Lacklustera przeplatają się ze sobą, dopełniając się wzajemnie. Jest bardzo energiczny, a refren sprawia, że się chce tańczyć i wyjechać do Paryża, Amsterdamu czy dalekiego Tokio. “sentymenty” również są owocem współpracy z innym artystą, którym tym razem był Kuba Więcek. Jest bardziej spokojny, można by powiedzieć “chillowy” niż poprzednie single i taki właśnie sentymentalny. Porusza temat dzieciństwa i dorastania oraz wspomnień, które się z nimi wiążą. Najnowszym singlem promującym nadchodzący album Zalii był z kolei duet z Meek, Oh Why? “zaraz wracam”, w którym muzyk niespodziewanie wkracza po jednym z refrenów takim tajemniczo brzmiącym, przytłumionym głosem.

Płyta “kocham i tęsknię” to nie tylko duety, ale także wiele solowych piosenek Zalii. Nowymi, niewydanymi wcześniej utworami na albumie są: jakoś będzie, grawitacja i przestrzeń. Pierwszy z nich jest trochę melancholijny, z obecnym w nim przygnębieniem, ale z mocno brzmiącym, wyrazistym refrenem, że “jakoś to będzie”. “przestrzeń” jest spokojną piosenką, poruszającą temat relacji międzyludzkich, które nie są łatwe i poszukiwań tych dobrych relacji. Z kolei w “grawitacji” słyszalne są dzwoneczki, a głos Zalii przybiera wyjątkową barwę, śpiewając, że “grawitacja nie dotyczy mnie”. Wszystkie te, a także inne piosenki Juli Zarzeckiej mają wyjątkowe brzmienie, z którym wcześniej się nie spotkałam. A w połączeniu z jej niesamowitym głosem tworzą świetne, wpadające w ucho utwory.

Zalia dopiero wkracza na rynek muzyczny, ale robi to z prawdziwą klasą, widać, że wie, co robi i robi to bardzo dobrze. W tym roku można było ja zobaczyć na żywo podczas letnich festiwali, na których prezentowała dotychczas wydane utwory. Miałam okazję posłuchać jej na Męskim Graniu w Warszawie i zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Nie wątpię, że jeszcze o niej usłyszymy i to nie raz. A teraz, jeśli nie mieliście jeszcze okazji zapoznać się z jej twórczością, zachęcam do posłuchania “kocham i tęsknię”!