NewsroomRecenzje

Marcin Maciejczak w mrocznej odsłonie prezentuje EP-kę “hypno” – recenzja

Zwycięzca trzeciej edycji polskiego The Voice Kids prezentuje nowy, krótkowymiarowy album hypno. Znajdziemy na nim cztery utwory, w tym wydane wcześniej tylko świat, gasnę oraz sweet rose. Co nowego przygotował dla nas młody, rozkwitający wokalista?

Od czasów gdy poznaliśmy Marcina na scenie minęły już dwa lata. W tym czasie wydał on swój zwycięski “proprogramowy” singiel oraz podpisał kontrakt z wytwórnia Universal Music Polska. Efektem tej współpracy był jego debiutancki album Tamte Dni. Krążek powiedziałabym mocno bezpieczny, potulny i oczywiście piękny. Do dzisiaj lubię wracać do piosenek takich jak Deszcz i Bez, Tamte Dni czy Jak Gdyby Nic. Mogliśmy tam znaleźć również współpracę z artystkami takimi jak Natalia Nykiel oraz LUNA. Dodatkowo, utwór Jeśli Powiem pojawił się w filmie Tarapaty 2. Wszystkie piosenki były spójne, tulące oraz niewątpliwie dobre. Teraz jednak, artysta postanowił pokazać nam nieco więcej pazura i mroku. Hipnotyzuje?

Nowy materiał to całkowicie inny klimat, zdecydowanie bardziej dojrzały i mam wrażenie, że też bardziej dopracowany. Już od pierwszej piosenki tylko świat, byłam pod ogromnym wrażeniem. Początkowo spokojna i wyważona piosenka, która wygląda na balladę, już po niespełna dwóch minutach zalicza obrót o 180 stopni i uderza w nas niesamowicie mocnym akcentem elektronicznym. W tym wszystkim nie zabrakło oczywiście delikatnego i czarującego głosu Marcina. Podobnie w utworze gasnę, który mam wrażenie, że jest z jeszcze wyższej półki. Sam autor napisał o niej: brzmienie tego utworu do tej pory jest dla mnie samego niezłym zaskoczeniem! Piosenka ma rozrywający tekst, przepełniony smutkiem i goryczą. Produkcyjnie zaskakujący, wciągający i pochłaniający w całości. A więc tak – zdecydowanie – hipnotyzuje.

“gasnę” dziś ujrzało światło dzienne. Mam ogromną tremę. Głęboko wierzę, że przyjmiecie ten singiel dobrze i mnie zrozumiecie, tak jak było to do tej pory. Wiem, że czujecie podobnie.

To bardzo ważny dla mnie utwór. Tekst, który za każdym razem mnie przeszywa, bo porusza najbardziej intymne struny. Dziś opowiadam Wam o swoich lękach i o tym, że kiedyś czułem jak gasnę. Nie chcę tam wracać.

pisze Marcin w swoim poście na Instagramie

Na hypno możemy znaleźć również pierwszy singiel w języku angielskim. W swoich postach na Instagramie szczerze mówił do swoich fanów, jak cieszy się, że taka możliwość wreszcie nastała. I jest to jedyna delikatna ballada na tym mini-albumie. sweet rose opowiada o tęsknocie i utraconej części. Delikatność tej piosenki leży w urokliwym pianinie, które wybija się na tle całej piosenki. Delikatne tło perkusji dopełnia klimatu i dopełnia płynność piosenki. Zdecydowanie dobry angielski debiut i czekam na więcej!

Ostatnią, premierowo wydaną piosenką jest christiane, które elektronicznymi brzmieniami zamyka ten króciutki album. Utwór jest świetnym dopełnieniem całości EP-ki, klimatycznie odpowiada dwóm pierwszym piosenkom. Stuprocentowo ląduje to na mojej miesięcznej playliście, będzie słuchane! Nie mogę doczekać się również koncertu na żywo, lecz w napiętym grafiku grudniowym będzie to nie lada wyzwaniem. Mimo wszystko wierzę, że to co wyczekane smakuje lepiej – więc jeśli nie teraz, to na pewno w następnym roku!

Mimo tego, że EP-ka zawiera ledwo cztery utwory (z czego trzy z nich wcześniej znaliśmy), uważam to za dobry ruch w karierze Marcina. Jest to pewnego rodzaju oddzielenie się grubą kreską od debiutu. W hypno czuć dobry vibe, swobodę i dojrzałość. Mimo zaledwie 16 lat, mamy tu potencjał na wspaniałego artystę, z którego za kilka lat będziemy mogli być przeogromnie dumni. Z niecierpliwością przebieram nóżkami w oczekiwaniu na drugi album, właśnie w takich klimatach.