
Nita, a właściwie Anita Dudczak – to tegoroczna debiutantka z ramienia polskiej wytwórni Kayax. Muszę przyznać, że dawno nie miałam takiego albumu, aby wrzucić go w kategorię “no skip”. Zapraszamy na relację z pierwszej trasy promującej jej debiutancki album Nitki.
Pierwszy raz na wzmiankę o nicie, natknęłam się przy okazji sprawdzania nazwisk na wiosenny NEXT FEST. To festiwal showcase’owy, więc sporo osób, które tam grają są totalnymi świeżakami albo debiutantami. I to właśnie najlepsza przyjemność takiego festiwalu, aby pobujać się po mieście między różnymi klubami i odkryć nowe muzyczne perełki. I tak właśnie trafiłam na nitę – przesłuchałam jej wówczas największy hit Wars i zakochałam się od razu. Lekkość i chwytliwość z jaką przestawiła historię przejazdu pociągiem złapała mnie od pierwszego przesłuchania. Niestety, z NEXTA musiałam wyjechać wcześniej, dlatego nie udało mi się załapać na jej sobotni koncert. Tym bardziej z upragnieniem czekałam na więcej – na album i oczywiście na trasę.
Jaka była moja radość po ogłoszeniu premiery albumu, a niedługo później trasy. I pierwsze co totalnie mnie urzekło to zapowiedzi, które pojawiały się dla każdego miasta. Momentalnie skojarzyło mi się to z Mery Spolsky, która jakiś czas temu i głównie przy pierwszej płycie nagrywała gitarowe rymowane zaproszenia na swoje koncerty. No i trafiło to do mnie, to zaangażowanie, pomysł i kreatywne wykorzystanie piosenek. Bo zawsze były nowe i zawsze nawiązywały do danego miasta.
Sam koncert odbył się z klimatycznej przestrzeni warszawskiej Fabryki Norblina. Koncert poprzedził krótki set artystki o pseudonimie Fela, która zaprezentowała się na rozgrzewkę przed głównym show. Ciekawe i elektroniczne brzmienia o miłości, opatrzone delikatnym głosem – myślę, że jest w tym potencjał. Gdy na scenę wyszła nita, od razu zaczęło się mocno i tanecznie. Pojawiły się wszystkie największe hity, piosenki z albumu a także kilka coverów. Mogliśmy usłyszeć piękne wykonanie Mother’s Daughter (Miley Cyrus), I Kissed A Girl (Katy Perry) oraz Love On The Brain (Rihanna). Wow, jak to dobrze wybrzmiało! Głos nity jest naprawdę ciekawym objawieniem dla polskiej sceny. Dopełnieniem show były piękne tematyczne wizualizacje, które wyświetlały się na ekranie za sceną. Warto wspomnieć również, że czuć było bardzo fajną chemię między członkami zespołu, którzy świetnie się bawili się grając ten koncert.
Bardzo dobrze bawili się również przybyli fani, chociaż na początku była ich garstka, co ze smutkiem zaobserwowałam. Na szczęście, im bliżej rozpoczęcia, tym przestrzeń Gimlet live zapełniła się naprawdę ładnie. W trakcie koncertu pojawiły się również prośby o występ z artystką. Pierwszymi osobami, które zostały w ten sposób docenione były dwie dziewczyny, które wykonały wspólnie z nią piosenkę Wars. Dużym i pozytywnym zaskoczeniem był występ chłopaka, który poprosił o duet przy utworze Zimna Wojna – i naprawdę dobrze sobie z nim poradził! Przygodom jednak nie było końca, bo w połowie występu piękna kreacja przygotowana na ten wieczór uległa… awarii. Artystka dokończyła jednak utwór, po czym pobiegła na backstage, by zmienić outfit. Sukces!
Bardzo cieszy mnie fakt, że nita mimo swojego teoretycznie małego doświadczenia scenicznego (mówię tak, ze względu na pierwszą trasę) naprawdę dobrze radzi sobie w kontakcie z publiką! Było dużo luźnych pogawędek, żarcików, zapraszania fanów na scenę oraz schodzenia do nich w tłum. Póki artysta jest relatywnie mało znany, takie gesty sprawiają, że fani czują się doceniani i budują fajną więź z artystką. Podobnie jak z faktem, że po koncercie był nieograniczony czas na swobodne pogawędki i zdjęcia. Ubolewam jednak nad tym, że nie udało mi się kupić płytki, bo akurat nie było takiej możliwości. No cóż, najwidoczniej to znak, że niedługo trzeba będzie pojawić się na kolejnym jej koncercie, co uczynię z przyjemnością, bo bawiłam się naprawdę świetnie. Aranżacje są bardzo dobre, szybko porywają do tańca i można się dobrze wybawić! Nie mogę doczekać się kolejnego razu by przekonać się, co takiego artystka przygotuje tym razem – bogatsza już o swoje pierwsze trasowe doświadczenie. Do zobaczenia!