
We wtorkowy wieczór w klubie TONY we Wrocławiu Patrick the Pan zagrał wyprzedany koncert w ramach trasy Dla wrażliwych ludzi tour. Był to wieczór pełen emocji i wzruszeń.
Od samego początku dało się wyczuć, jak szczególne było to wydarzenie zarówno dla fanów, jak i dla samego artysty. Widownia, choć wypełniona po brzegi, nie była przypadkowa. Zgromadzili się na niej prawdziwi fani, którzy swoją obecnością współtworzyli wyjątkową atmosferę. Wiele osób miało na sobie merch Patricka, a niemal każda piosenka była wyśpiewana wspólnie z artystą. Ta energia i zaangażowanie sprawiły, że koncert miał naprawdę wyjątkowy klimat. Chociaż teksty utworów Piotra Madeja są w większości przepełnione melancholią i smutkiem, to koncert wręcz tętnił pozytywną energią. Radość widoczna na scenie była zaraźliwa, a oglądanie Patricka, który z taką pasją oddaje się występowaniu, było czystą przyjemnością.

Setlista tego wieczoru była idealnie dopracowana. Usłyszeliśmy zarówno utwory z najnowszej płyty, jak i te, które stały się już klasykami i towarzyszą fanom od lat. Szczególnie urzekły mnie momenty, które były dla mnie niespodzianką, takie jak wykonanie Karatetyki Kaśki Nosowskiej. Nie spodziewałam się coveru, a jego interpretacja była pełna delikatności i wrażliwości, co sprawiło, że naprawdę trudno było powstrzymać wzruszenie. Innym wyjątkowym momentem koncertu było wykonanie Niedopowieści, utworu, którego Patrick the Pan nie grał na żywo od wielu lat. Dla mnie i zapewne wielu innych fanów była to szczególna chwila. Bardzo cenię, gdy artyści wracają do swoich starszych piosenek, bo zawsze niesie to ze sobą coś szczególnie sentymentalnego.
Ten koncert był prawdziwą ucztą dla wrażliwych ludzi – pełen pięknych, wzruszających chwil i muzyki, która zostaje z nami na długo po wybrzmieniu ostatniego dźwięku. Piotr Madej i jego zespół po raz kolejny udowodnili, że ich twórczość ma niezwykłą moc, a koncerty na żywo to doświadczenie jeszcze bardziej intensywne i poruszające niż tylko słuchanie nagrań.