Muzyczne Oczekiwania 2023 – na ich muzykę czekamy

Fot. Photo by Behnam Norouzi on Unsplash
Drogi 2023 roku, prosimy – bądź łaskawy! Oto nasza lista życzeń: publiczna, dla Was. Liczymy na to, że Ci właśnie artyści powrócą i zmiotą konkurencję z planszy. Trzymajcie razem z nami mocno kciuki, by te życzenia się ziściły, bo co jak co – ale tych artystów mocno nam brakuje.
Bruno Mars
Agata Samsel: Nie ma artysty, na którego płytę czekałabym bardziej. Nie wątpię, że jest bardzo wiele fanów, którzy czekają tak jak ja. Minęło już sporo czasu od ostatniej solowej płyty tego amerykańskiego wokalisty o filipińsko-portorykańskich korzeniach. Myślę, że nie ma nikogo, kto by nie kojarzył takich przebojów jak “Just The Way You Are” z jego debiutanckiego albumu “Doo-Woops & Hooligans” czy “Locked out of Heaven” z drugiej płyty. Peter Gene Hernandez, bo tak brzmi jego prawdziwe nazwisko, swój trzeci solowy album “24K Magic” wydał 18 listopada 2016. W międzyczasie nawiązał współpracę z Andersonem .Paak’iem, z którym stworzył duet Silk Sonic i wydał w listopadzie 2021 roku bardzo dobrze przyjętą płytę “An Evening With Silk Sonic”. Singiel “Leave The Door Open” z tego krążka stał się hitem i zgarnął aż 4 statuetki Grammy. Od 2016 roku Bruno Mars wydał też kilka utworów we współpracy z innymi artystami, “Wake Up in the Sky” z Gucci Mane’em i Kodakiem Black’iem, “Please Me” z raperką Cardi B oraz “BLOW” z Edem Sheeranem i Chrisem Stapletonem. Jednak to “24K Magic” pozostaje do tej pory ostatnim solowym albumem tego artysty. Mam ogromną nadzieję, że w tym roku w końcu się to zmieni. Trzymajmy za to mocno kciuki, gdyż jest na to szansa!
Guns N’Roses
Agata Samsel: Każdy na pewno kojarzy największy hit tego zespołu “Sweet Child O’ Mine”. Utwór ten, podobnie jak inny bardzo znany “Welcome To The Jungle” czy “Paradise City” pochodzi z debiutanckiej płyty amerykańskiej grupy “Appetite For Destruction” z 1987 roku. Do tej pory pozostaje on najlepiej sprzedającym się debiutanckim krążkiem w historii muzyki. 4 lata później ukazał się trzeci, podwójny album “Use Your Illusion I” i “Use Your Illusion II”, który również, tak jak debiutancki krążek dotarł do szczytu listy Billboard 200. W zespole niestety były różne tarcia i nie przetrwał on próby czasu. Na przestrzeni lat skład Guns N’ Roses bardzo się zmieniał i stałym członkiem od czasu powstania w 1985 roku pozostał jedynie Axl Rose, wokalista. W 2016 roku świat zelektryzowała wiadomość, że do zespołu powracają Slash i Duff McKagan, a zespół powraca do grania. Przez ostatnie kilka lat odbył wiele koncertów na całym świecie i planuje kolejne, jednak cały czas grane są “stare” utwory, które powstały w czasach świetności zespołu. Już od jakiegoś czasu słychać pogłoski, że powstają piosenki na nową płytę, nawet sam Slash wspomniał w jednym z wywiadów, że materiał powstaje. Jak bardzo jest to prawda, nie wiadomo, ale niewątpliwie fani bardzo czekają na nowe utwory od Guns N’ Roses. Czekam i ja. I mam nadzieję, że się doczekam!
Aurora
Martyna Nowak: Zeszłoroczny album Aurory na zawsze odmienił mój osobisty ranking jej najbardziej ikonicznych utworów. Od premiery ostatniego wydawnictwa zasłuchuję się w You Keep Me Crawling, tańczę do Cure For Me i zalewam łzami w rytm Exist For Love. Z utęsknieniem przeżywam też erę powrotów i poszukiwań szczenięcej miłości do starszych dzieł norweskiej piosenkarki. Poszukiwania spełzły jednak na niczym. Wzrósł za to mój apetyt na nowe. Rok 2023 ledwie się zaczął, a mnie już w oczach stanęły świeczki na radosną wieść, że Aurora Aksnes powróciła do studia i tworzy kolejne dzieci! Przepyszne dzieci, jak sama je określa. Brak konkretnych informacji poszerza granice rozbujałej wyobraźni, to też czuję rysującą się na horyzoncie kontynuację albumu The Gods We Can Touch. Może to być wydawnictwo na modłę komplementujących się Infections Of A Different Kind – Step 1 oraz Different Kind Of Human – Step 2. Równie prawdopodobne jest kompletne odwrócenie stylistyki i stworzenie krążka nawiązującego silniej do Aurory, którą znamy z czasów All My Demons Greeting Me As A Friend. Spodziewam się czegoś katartycznego, niezależnie od formy i sposobu podania. Auroro, ufam, że stworzysz coś pięknego!
Inhaler

Martyna Nowak: O debiucie brytyjskiej grupy Inhaler napisałam swego czasu tak:
“Słychać tutaj próbę czasu, próbę zrozumienia własnego brzmienia, znalezienia własnej drogi. […] Myślę, że iskra, którą Inhaler w sobie nosi, zrodzi kiedyś płomień, ale jeszcze nie teraz. Może na kolejnym albumie.”
Moje stanowisko nie uległo w tym zakresie żadnym zmianom i z tym większym podekscytowaniem przyjęłam wiadomość o oficjalnej dacie premiery drugiego krążka zespołu! Cuts & Bruises ukaże się już 17 lutego 2023 roku nakładem Polydor Records. Najnowszy materiał ma stanowić przedłużenie debiutanckiego krążka grupy, co szczególnie cieszy w kontekście osłuchiwania się z dwoma singlami promującymi: These Are The Days oraz Love Will Get You There. Nici połączeń między wydawnictwami są zauważalne, przemyślane i wyraźnie zamierzone, co już teraz nastraja mnie pozytywnie na piękne pięknego początki. W lipcu 2021 roku obdarzyłam członków zespołu mianem “czterech żywotności w poszukiwaniu dorosłości”. Teraz marzy mi się, by nadchodzący wielkimi krokami krążek Inhaler był hymnem dojrzałości i ucieleśnieniem pełni potencjału formacji. Niech wspomniana wcześniej iskra spowoduje pożar, który na długo zagości w naszych sercach. Mam nadzieję, że nie jestem w tych nadziejach osamotniona!
Mery Spolsky
Oliwia Nowak: Kiedy tylko pomyślałam o tym na czyj powrót czekam najbardziej w 2023 roku od razu pomyślałam o Mery Spolsky. Ostatnia płyta wokalistki ukazała się w 2019 roku. Po drodze w 2021 dostaliśmy także w bonusie muzyczny audiobook, który w moim odczuciu spokojnie można nazwać pełnoprawną płytą. Uważam jednak, że twórczości Mery nigdy nie za wiele i bardzo się cieszę, że wokalistka całkiem niedawno ogłosiła, że zamyka się w studiu i rozpoczyna pracę nad kolejnym albumem. Nie znamy jeszcze dokładnej daty premiery krążka, ale mam przypuszczenie graniczące z pewnością, że to właśnie w tym roku płyta ujrzy światło dzienne. Nie jest tajemnicą, że śledzę karierę Mery od wydania jej debiutanckiej płyty i jest ona dla mnie jedną z najważniejszych wokalistek. Jestem przekonana, że artystka jak zawsze zaskoczy nas muzycznie, choć mam ogromną nadzieję, że nie odejdzie od swojego charakterystycznego stylu. Był już sanitariat muzyczno modowy, był dekalog spolsky i był audiobook. Były pasky, cekiny i czerń. A co Mery zaserwuje nam tym razem? Mam nadzieje, że przekonamy się bardzo niedługo!
Arek Kłusowski
Oliwia Nowak: Równie mocno, jak powrotu Mery wyczekuję też nowości od Arka Kłusowskiego. Arek jest wokalistą, który zaczarował mnie już wiele lat temu swoim występem w programie The Voice Of Poland. I od tamtej pory zawsze bardzo czekam na każdy jego nowy utwór. Czy jest szansa, że artysta zaprezentuje nam w tym roku swój kolejny krążek? Myślę, że jak najbardziej i bardzo na to czekam. Przedsmak nowej płyty mogliśmy usłyszeć w zeszłym roku na ostatnim koncercie z trasy Lumpeks w Warszawie. Arek podczas koncertu w Mazowieckim Centrum Kultury zaśpiewał nowy singiel, który miał swoją premierę w miniony poniedziałek. W dalszej perspektywie doczekamy się też nowego albumu, którego premiera już jesienią! Jestem przekonana, że nie zawiodę się tym krążkiem, bo z tak wyjątkowym głosem, jaki posiada Arek, każdy tworzony przez niego utwór jest małym arcydziełem. Dlatego czekajcie razem ze mną, bo obiecuję, że będzie warto!
The Veronicas
Sara Migaj: Oczywiście i w tym roku nie będę oryginalna. Jak zwykle czekam na powrót The Veronicas i tym razem liczę na to, że będzie on inny niż te na przestrzeni ostatnich lat. Na zupełnie nowe brzmienie liczę z uwagi na zmiany, które zaszły w ich strukturach i mam tutaj na myśli zmianę wytwórni z mainstreamowego giganta na alternatywne Big Noise, na którego czele stoi John Feldmann, który współpracuje ściśle z Travisem Barkerem, a w jego prograch tworzą, chociażby tacy artyści jak Mod Sun. Warto dodać, że jest to miejsce, które nie produkuje typowej popowej sieczki, stąd też mocno zastanawiam się, czy kontrakt z Big Noise jest jednoznacznym potwierdzeniem powrotu sióstr Origliasso do korzeni, który tak często zapowiadały. Na ten moment wiemy, że będzie płyta o taneczno-gitarowym zabarwieniu (puszczam oczko w kierunku krążka “Hook Me Up”), a dodatkowym smaczkiem jest to, że siostry swój powrót będą świętowały podczas występu na kultowym już festiwalu When We Were Young. Oczywiście chyba nie muszę dodawać, że w studio podczas nagrań gościł z nimi niejednokrotnie już Travis Barker, z którym stworzyły na potrzeby albumu “Godzilla” rockowy utwór “Silent”. Jestem mocno podekscytowana, ale oby ta ekscytacja spotkała się chociaż trochę z moimi oczekiwaniami. Trzymajcie kciuki!
Avril Lavigne
Sara Migaj: Ta kobieta nie zwalnia tempa… i bardzo dobrze! Avril Lavigne aktualnie jest przepełniona weną twórczą i chętnie z tego korzysta. Po powrocie do korzeni, czyli skocznym i rockowym zarazem “Love Sux”, artystka zapowiedziała, że już pracuje nad nowym krążek i – co więcej – zamierza go wydać w tym roku. Wszystko więc wskazuje na to, że polscy fani podczas koncertu w Łodzi zasmakują nowości. Nie spodziewałabym się jednak tym razem typowo pop-punkowego, czy rockowego brzmienia. W jednym z wywiadów Lavigne wspomniała, że nie będzie to taki album jak jej poprzedni, a że raczej będzie to zbiór brzmień z całej jej kariery. Czego w takim razie się spodziewać? Nie wiem i trochę mnie to martwi, bo “Love Sux” był świetnym powiewem świeżości, ale rozumiem, że wyniki sprzedaży skłoniły Avril do przemyśleń i do obrania innej ścieżki. Cokolwiek by nie wydała, to zapewne wpadnie mi to w ucho. Czekam więc z podekscytowaniem na więcej informacji, odliczając dni do koncertu w Łodzi.
Paramore

Sara Migaj: Powrót Paramore tak naprawdę już się dzieje, a oficjalnie nastąpi on w przyszłym miesiącu. Do tej pory zespół zaserwował nam takie single, jak: “This is why”, “The News” oraz “C’est Comme Ça”. Przyznam szczerze, że jako wieloletnia fanka tego zespołu, po raz pierwszy mój hype na nowości jest minimalny. Single totalnie mnie nie porwały, co więcej odniosłam wrażenie, że słuchacze stali się częścią ich większego eksperymentu, który bardzo ciężko zaszufladkować. Nowy krążek będzie sporą alternatywą, ale pytanie brzmi: czy to brzmienie zda test słuchaczy? Należę do tego grona, które pewnie i tak będzie zapętlało płytę, bo uwielbiam głos Hayley Williams, ale warto spojrzeć na pewne rzeczy z większego obrazka i w tym momencie nie widzę potencjału w tym materiale. Czekam na więcej – a nóż single okażą się najsłabszym ogniwem. Zaskoczcie mnie!
Alexz Johnson
Sara Migaj: Alexz Johnson, którą możecie kojarzyć z serialu Gwiazda od Zaraz, który jakieś 15 lat temu królował na Zig Zapie, powraca z nowym wydawnictwem “Seasons”. Po kilkuletniej przerwie artystka wyrusza także w trasę koncertową po Europie, która pomimo obietnic odbędzie się na ten moment bez Polski. Ja już kupiłam swój bilet do Londynu, bo nie wyobrażam sobie chociaż raz nie usłyszeć tego głosu brzmiącego jak potężny dzwon na żywo! Z Alexz mam tak, że bezgranicznie jej ufam. Jest niezależną artystką, która kładzie karty na stół, tworzy to, na co ma ochotę i świetnie serwuje emocje. Uwielbiam jej głos i to, jak bawi się brzmieniem, przeważnie kojąc moją duszę. Zważywszy na wiele ciężkich sytuacji życiowych, które miały miejsce u niej w ostatnich latach, nadchodzący krążek będzie pewnie niczym tykająca bomba, ale jestem gotowa na ten emocjonalny ładunek. Nie mogę się doczekać tego shotu 3w1: powrotu Alexz Johnson, usłyszenia nowego krążka i… spotkania na żywo!
Kuba Dąbrowski
Karolina Szumlak: Kuba Dąbrowski może być znany niektórym z Was ze swojego udziału w talent show w 2019 roku. Mnie jego głos zainteresował już właśnie wtedy, a dokładniej, gdy usłyszałam jego wykonanie piosenki “Wracam do domu”. Przez tę parę lat artysta wydał całkiem sporo swoich własnych utworów, które są klimatyczne i charakterystyczne. Miałam też okazję usłyszeć Kubę dwa razy na żywo. W 2021 roku był on supportem przed Dawidem Podsiadłą na festiwalu Open’er Park. Mimo że wtedy ten koncert bardzo mi się podobał, to ostatni występ, który miałam szansę zobaczyć, pokazał, jak duży progres sceniczny zrobił artysta. Mówię tutaj o występie na już zeszłorocznym festiwalu Great September, gdzie zrobił na mnie ogromnie pozytywne wrażenie. Bardzo czekam na płytę Kuby Dąbrowskiego, jak i jego własną trasę koncertową. Na szczęście artysta całkiem niedawno ogłosił na swoich social mediach, że jego debiut będzie właśnie w tym roku!
MOP
Karolina Szumlak: MOP, czyli David Kaletka to bardzo młody artysta, którego pierwsze piosenki pojawiły się na Spotify w 2020 roku. “Moon dance”, czyli najpopularniejszy utwór, po raz pierwszy usłyszałam na początku 2022 roku i żałuję, że dopiero tak późno. Właściwie ciężko mi określić styl muzyki, w jakiej porusza się artysta. To dla mnie bardzo dobry znak, bo oznacza to, że jest on oryginalny. Co prawda muzyk nie ogłosił jeszcze żadnych konkretnych informacji na temat swojego debiutu, jednak mam nadzieję, że to właśnie w tym roku doczekamy się EP-ki lub płyty MOPa. Aktualnie artysta występuje jako support na zimowej trasie Ralpha Kaminskiego i radzi tam sobie naprawdę świetnie! Myślę, że po ostatnich występach grono fanów Davida powiększyło się o całkiem sporą grupę.
Daria ze Śląska
Karolina Szumlak: Daria ze Śląska to artystka, której pierwszy singiel- “Falstart albo faul”, ukazał się w 2022 roku. Pamiętam, że w moim muzycznym podsumowaniu roku na Spotify, zajął on 3 miejsce. Potem Daria wydała jeszcze dwa single, które również skradły moje serce. Jakiś czas temu udało mi się być na dwóch koncertach artystki- w Toruniu i w Łodzi, gdzie totalnie pokochałam klimat i nieco mroczny nastrój całego wydarzenia. Artystka prezentowała tam też swój jeszcze niewydany materiał i było tam kilka totalnie pięknych aranżacji, które mam nadzieję, że znajdą się na płycie. Na nią na szczęście nie trzeba już czekać bardzo długo, bo Daria już jakiś czas temu zapowiedziała, że jej debiut będzie wiosną 2023 roku.