Moje ulubione płyty: Arkadiusz
Fot. Patrycja Łabędzka
Finalista programu talent show “Szansa na Sukces”, muzyk kryjący się pod pseudonimem Arkadiusz, czyli tak naprawdę – Arkadiusz Borzdyński – należy zdecydowanie do tego grona artystów, o których jeszcze będzie głośno. Na ten moment Arek jest na etapie zapowiadania swojej debiutanckiej EP-ki “RetroSpekcja”, ale po przesłuchaniu trzech zwiastujących to wydawnictwo singli, mogę śmiało twierdzić, że szykuje się genialny materiał. Zanim Arkadiusz pozwoli nam poznać się jeszcze bliżej, prezentując w całości swoją twórczość, postanowiliśmy zapytać go o muzyczne inspiracje, czyli o ulubione płyty.
COLDPLAY – „VIVA la VIDA or Death and All His Friends”
To jeden z tych albumów, który poruszył mnie dogłębnie, pod kątem słów oraz aranżacji. Uwielbiam niekonwencjonalne rozwiązania harmoniczne – co nie ujmuje energetyczności jaką posiada ta płyta! Jest to jeden z moich ulubionych albumów, jeżeli chodzi o rock alternatywny. Również cała otoczka płyty w stylu obrazu Eugene Delacroixa „Wolność wiodąca na lud barykady” to genialny pomysł!
Arek Kłusowski – „Lumpeks”
Album, w którym zachwycam się warstwą produkcyjną. Elektronika w muzyce popowej to coś, co jest także ze mną na debiutującym autorskim albumie. Oczywiście teksty i ich autentyczność to aspekt, który również bardzo mnie tutaj porusza.
Ralph Kamiński – „Młodość”
Ralph to dla mnie jeden z najbardziej kompletnych polskich artystów. Począwszy od warstwy tekstowej, poprzez muzykę, kostiumy, choreografię, sposób wyrażania siebie – ta płyta to idealny przykład jak powinna wyglądać artystyczna spójność twórcy.
Bruno Mars and Anderson.Paak „An Evening With Silk Sonik”
Masz gorszy dzień? Wystarczy wpisać ten album w wyszukiwarkę! Istne dzieło sztuki pod względem wykonawczym, produkcyjnym – według mnie ten album prezentuje najwyższy światowy poziom muzyczny w muzyce rozrywkowej. Każde połamanie rytmu jest tutaj przemyślane co do „szesnastki”. No i oczywiście – kocham wszystko co RETRO!
Justin Timberlake – „Future Sex Lovesounds”
Stare dzieje, wiem. Ale nie mogę pominąć albumu, dzięki któremu zacząłem komponować, śpiewać, tańczyć – Justinem zachwycam się do dziś. Artysta kompletny – mamy tu wokal, fortepian, taniec , aktorstwo, kostiumy, produkcję, która w tamtych czasach zrobiła przełom na światowym rynku. Pokłon dla mojego guru. Po prostu.