Moje Ulubione Płyty: Zuza Baum
Zuza Baum pewnym krokiem wkracza do przemysłu muzycznego, prezentując singiel “Project Away”. Słuchając tego utworu byliśmy pewnie, że nie mamy doczynienia z debiutantką – jednak artystka rzeczywiście dopiero stawia swoje pierwsze kroki w solowej karierze! Zuza Baum to bardzo obiecującą młoda wokalistka, tekściarka, a także raperka. Mogliście o niej słyszeć przez udział w projekcie Atlantyda La5er x ZUZA BAUM. Artystka postanowiła opowiedzieć nam o swoich ulubionych płytach.
Erykah Badu – “Baduizm”
Ta płyta bardzo wiele dla mnie znaczy – z pewnością mogę stwierdzić, że to właśnie ten krążek zasiał we mnie miłość do soulu i hip hopu, otwierając tym samym drzwi do zupełnie nowego koloru w moim życiu. Fortepianowy wstęp do utworu „Certainly” i następujący po nim, mięsisty riff kontrabasu to coś co absolutnie mnie rozkleja i sprawia, że nie jestem w stanie nie słuchać kolejnych utworów z krążka. Pewien specyficzny rodzaj emocjonalności którą nasycona jest ta płyta oraz warstwa tekstowa z którą potrafię mocno się utożsamić, czynią album zupełnie wyjątkowym. „Baduizm” wydany został w roku narodzin moich, oraz pierwszego syna Eryki. Pamiętam jak Eryka na koncercie na którym byłam z uśmiechając się pod nosem przyznała, że my, dzieci roku ’97 jesteśmy jej z tych powodów w jakimś sensie bliskie.
Princess Nokia – 1992 Deluxe
Princess Nokie podrzucił mi parę lat temu Runforrest, podczas wspólnej zmiany za barem. Myślę, że mógł być już po ludzku zmęczony moim katowaniem Eryki Badu. Wtedy jeszcze nawet nie wyobrażałam sobie, że kiedykolwiek przyjdzie mi do głowy rapować. Słuchając tego albumu po raz pierwszy pomyślałam sobie, że rapująca kobieta nie musi udawać faceta – może kipieć dziewczyńskością i to będzie po prostu okej!
Esperanza Spalding – Esperanza
Jedna z pierwszych płyt jazzowych jakie w ogóle do mnie przyszły. Postać wokalistki będącej także instrumentalistką zawsze mnie pociągał – pewnie stąd moje granie na dęciaku i, o zgrozo, ciągłe próbowanie swoich sił właśnie z kontrabasem. Esperanza Spalding to jedna z tych osobistości w muzie, które chyba już zawsze będą dla mnie olbrzymią inspiracją. Jazzowa punktowość zderzona z leniwą, ciepłą barwą głosu i pewien rodzaj wolności śpiewu bijący z jej partii (zwłaszcza w utworach muzyki brazylijskiej) to składowe mieszanki rodzącej ubraną w przystępne ramy dzikość. Bardzo pobudzającą dzikość.
Kasia Nosowska – Unisex Blues
ZNOWU SENTYMENTALNIE! Koncert zespołu Hey w Klubie Studio w Krakowie był pierwszym dużym koncertem w moim życiu. Tak samo mocno jak podczas tego „pierwszego razu” wzruszyłam się z każdym następnym razem słuchając Pani Kasi Nosowskiej na żywo. Myślę, że gdyby album „Unisex Blues” był człowiekiem, to byłby dojrzałą, pełną energii, elokwentną i namiętną kobietą, którą chciałabym stać się po czterdziestce. Sądzę, że w pewien sposób uczyłam się rozumieć sztukę pisaną właśnie czytając teksty Pani K i zastanawiając się co trzeba mieć w głowie aby napisać utwór o niemożności pisania i wynikającej z tego chęci dokonania mordu na muszę.
……………………………….
Miejsce na piątą pozycję pozostawiam sentymentalnie otwarte. Nowa muza przychodzi do mnie z każdym dniem pokazując mi jak mało jeszcze wiem o świecie muzycznym. Dość ograniczającym byłoby zamykanie się w pięciu numerkach, więc pozostawiam to miejsce otwarte dla każdej świetnej płyty jakiej jeszcze nie odkryłam.