Fot. Materiały Prasowe / CantaraMusic.pl
Michał Szczerbiec to muzyk autentyczny i pełen weny twórczej, który właśnie wydał swój czwarty długogrający album “Przyjdzie na Ciebie czas”. Artysta opowiedział nam o swoim oceanie niekończącej się kreatywności, a także o realiach zarobkowych twórców.
Właśnie wydałeś swój czwarty długogrający krążek: “Przyjdzie na Ciebie czas”. Jakie emocje Ci towarzyszą w związku z tą premierą?
Bardzo się cieszę, że sfinalizowałem kolejny projekt. Lubię pracę w studiu, komponowanie, próby, koncerty. Tych ostatnich niestety brakuje – z wiadomych powodów. Sprawia mi radość, że mogę nagrywać i realizować swoje pomysły muzyczne.
W czasach, kiedy wielu artystów otacza się sporym gronem osób, z którymi współpracuje, Ty można powiedzieć, że w dużej mierze szedłeś w pojedynkę przy tworzeniu tego albumu. Produkcja, czy aranżacja instrumentów to Twoja sprawka! Czy multizadaniowość to Twoja mocna strona?
Jestem osobą, która lubi niezależność i samowystarczalność. Dość często spotykam się z sytuacjami, gdy ludzie więcej mówią niż robią. Jestem człowiekiem czynu. Jak mam coś do zrobienia to po prostu to robię i nie mam żadnych wymówek. Praca nad sobą, swoją wiedzą i umiejętnościami pomogła mi w tym, że mogę czuć totalny niezależność przy tworzeniu muzyki oraz jej produkcji.
Twój poprzedni album był dość spokojny, natomiast teraz postawiłeś na przekazanie emocji w bardziej energicznym wydaniu. Czy są to dwie strony Michała? Czy może z którąś z nich w tym momencie bardziej się utożsamiasz?
Nawet jest kilka stron. Lubię spokojne melodyjne utwory, by potem zagrać coś bardziej rockowego, a za chwilę gram covery na gitarze akustycznej. Muzyka ma wiele odcieni i kolorów. Lubię czasem sobie te barwy wymieszać ze sobą.
Kliknij tutaj i zamów album “Przyjdzie na Ciebie czas”
Album “The Last Scavenger” wydałeś zaledwie rok temu…a dziś już mamy kolejny! Czy to oznacza, że wena twórcza Cię nie opuszcza? Czujesz rzeczywiście nieustającą chęć dzielenia się muzyką z innymi?
Radość z grania i tworzenia to podstawa mojej codzienności. Robię to przede wszystkim dla siebie. Następnie cieszy mnie fakt, że są odbiory tego co tworzę. Koło się zamyka. Myślę, że jest to słuszna kolejność. Niewymuszona i autentyczna. Muzyczna szuflada pęka w szwach, kolejne wydawnictwa mam juz w planach.
Przechodząc do tematyki naszego portalu, czyli kupowania muzyki w postaci fizycznej, jaki jest Twój stosunek do wspierania artystów poprzez nabywanie ich twórczości w takiej właśnie postaci?
Myślę, że tworzenie każdego rodzaju sztuki jest formą pracy za którą twórcę należy wynagrodzić. Bardzo często artyści dochodzą latami do poziomu, który osiągają. Większość widzi tylko efekt wielu lat pracy, ćwiczeń, wyrzeczeń, porażek, załamań, zwątpienia a to jest przecież droga, którą artyści często przechodzą. Jak najbardziej legalne kupowanie muzyki jest formą pokazania szacunku artyście.
A w jaki jeszcze sposób słuchacz może okazać artyście swoje wsparcie?
Poprzez kupowanie jego twórczości w Internecie, wspieranie chodząc na koncerty i kupując bilet, kupując płytę po koncercie. Jest takie śmieszne stwierdzenie, że muzyk to osoba, która jedzie 500 km ze sprzętem wartym 20 tyś zł, w samochodzie za 5000 zł aby zagrać koncert za 500 zł… Niestety czasem takie propozycje padają.
Jaka jest Twoja ulubiona płyta wszech czasów?
Jestem wielkim fanem Dire Straits. Zarówno pierwsza (Dire Straits) jak i druga płyta (Communique) zespołu jest dla mnie bardzo ważna.
Winyl, płyta CD, kaseta, czy jednak streaming?
Dzisiaj streaming jest bardzo ważny ponieważ większość osób nie ma w domu nawet odtwarzacza płyt CD. Płyty są świetne przy promocji, sprzedawaniu po koncertach, czy do auta. Winyle posiadam i uwielbiam słuchać w domowym zaciszu. Kaseta niestety dziś jest tylko jakąś formą kolekcjonerstwa.