Koncert Darii Zawialow w Poznaniu z trasy “Metropolis…wojen nie będzie” był idealnym podsumowaniem trzech płyt artystki!
W zbliżającym się roku Daria ma na chwilę zniknąć ze sceny, by stworzyć nowy album. Ta trasa miała być zwieńczeniem i pożegnaniem się na jakiś czas z całą twórczością artystki. I tak też było!
Koncert rozpoczął tytułowy utwór, czyli “Metropolis“. Idealnie wprowadził on publiczność w nieco mroczny nastrój, który później można było wyczuć w niemal wszystkich nowych aranżacjach. Mnie bardzo ucieszyło, że na setliście nie zabrakło takich utworów jak “Żółta taksówka“, “Gdybym miała serce” czy “Punk Fu!“.
Nadal jednak wydaje mi się, że najbardziej porywającym publikę utworem jest niezmiennie- “Nie Dobiję Się Do Ciebie“. Kocham ten moment podczas koncertu, gdzie praktycznie wszyscy zaczynają skakać podczas refrenu i śpiewać razem z zespołem. Bardzo miłym zaskoczeniem była dla mnie piosenka “Nie Wiem Gdzie Jestem” z płyty “A kysz!”. Nie spodziewałam się, że będę miała okazję, by usłyszeć ją w wersji na żywo, a brzmiała ona genialnie!
Nie zabrakło też coverów, bo pojawiły się one i to aż dwa. Pierwszym z nich był utwór zespołu Hey-“sic!”. I mimo że zdarza mi się być negatywnie nastawioną do śpiewania coverów, to w tym wypadku nie mam żadnych wątpliwości, że było to przepiękne wykonanie. Podobnie zresztą do drugiego coveru- “Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości”. Była to zdecydowanie jedna z bardziej wzruszających chwili podczas koncertu. Daria wykonała go wraz z Rubensem, a połączenie ich głosów, doprowadziły do wzruszenia niejedną osobę. To było coś przepięknego!
Podczas koncertu nie zabrakło też bardzo wyczekiwanego, nowego utworu artystki- “Laura”, który miał premierę dwa tygodnie temu. Muszę przyznać, że od tego czasu słucham go niemal w zapętleniu, a w wersji na żywo podobał mi się jeszcze dwa razy bardziej!
Daria podczas koncertu nieśmiało pytała o to czy, poczekamy na nią podczas przerwy. Jestem pewna, że właśnie tak się stanie! Nie pamiętam, kiedy ostatnio publiczność po zagranym koncercie biła brawa aż tak długo, trwało to naprawdę kilka długich minut. Nie dziwi mnie to jednak kompletnie, bo były to naprawdę dwie wspaniałe muzyczne godziny. Ja już tęsknie za tą energią artystki na scenie i nie mogę doczekać się jej powrotu!