Relacje

Kamil Kowalski zaprosił słuchaczy do swojego domu

Fot. Materiały Redakcyjne

Fot. Materiały Redakcyjne

18 września odbył się wyjątkowy koncert Kamila Kowalskiego w warszawskim Domu Kultury Kadr. Jak to artysta sam określił, był to najważniejszy jego koncert w życiu. Długo planowany i dopracowany w każdym szczególe, po niecałym roku od wydania debiutanckiego albumu, w końcu doszedł do skutku. 

Przed główną gwiazdą wieczoru wystąpiła jako support MAS. Pochodząca z Krakowa, 24-letnia artystka zaprezentowała kilka swoich autorskich utworów przy akompaniamencie Marcina Stasia, gitarzysty z zespołu Kamila Kowalskiego. Bardzo ciekawy i oryginalny był sposób zapowiedzi zarówno supportu, jak i głównego koncertu. Z głośników dobiegł dźwięk dzwoniącego telefonu, po czym można było usłyszeć rozmowę Kamila Kowalskiego z artystką. Z kolei przed samym koncertem Kamila po dzwonku zostało puszczone nagranie, w którym zadawał różnym osobom pytania związane z domem: z czym im się kojarzy, jakie mają wspomnienia z dzieciństwem oraz czego im najbardziej brakuje z dzieciństwa w dorosłym życiu. Było to bardzo ciekawe, z tak nietypową zapowiedzią koncertu jeszcze się nie spotkałam.

W niedzielny wieczór słuchacze mogli usłyszeć w całości materiał z płyty “Dom”. Było przytulnie i gościnnie. Kamil Kowalski rozpoczął koncert, zapowiedziany przez Olę Budkę z Radia 357, utworem Gdzie jest mój dom?, zapraszając nas do swojego domu. Pojawiły się zarówno bardziej spokojne utwory, jak Wiosna we mnie czy Szał niebieskich ciał, jak i bardziej skoczne jak Czynniki pierwsze, które są jedną z moich ulubionych piosenek na płycie. Wokalista przyznał, że bardzo lubią z zespołem grać go na koncertach, dlatego też podczas tego wieczoru można go było usłyszeć dwukrotnie – został zagrany również na bis, na sam koniec koncertu. Drugim takim utworem, który pojawił się dwa razy był Jeszcze mam serce. Przy ponownym jego wykonaniu artysta zaktywizował publiczność i zachęcał do wspólnego śpiewania refrenu. 

Na koncercie nie zabrakło gości. Pierwszym z nich była Natalia Niemen, z którą Kamil Kowalski wykonał wspólny utwór Wiatr. Później tego wieczoru na scenie pojawiła się Pola Chobot, z duetu Pola Chobot i Adam Baran. Artyści wykonali razem piosenkę Dni, którą Kamil nagrał na swój debiutancki album z Natalią Grosiak, wokalistką zespołu Micromusic. Ostatnim z gości z zaproszonych gości była Bela Komoszyńska, znana z formacji Sorry Boys. Zaśpiewali razem wzruszający, pełen emocji utwór Jak na imię masz?, który na żywo brzmiał niesamowicie. Widać było, że artyści świetnie się ze sobą czują na scenie. 

Ciekawym momentem wieczoru było wykonanie przez Kamila Kowalskiego coveru polskiego zespołu Myslovitz Polowanie na wielbłąda, który dosłownie na dwa dni przed koncertem ukazał się jako singiel. Z kolei inny tegoroczny singiel, Berek, zwieńczył niedzielny koncert. Był on bardzo dopracowany i czuć było, że cały zespół włożył dużo pracy i serca w przygotowania do tego wydarzenia. Kamil Kowalski miał świetny kontakt z publicznością, a po koncercie wyszedł do słuchaczy. Można było z nim zamienić kilka słów oraz otrzymać album z dedykacją. Miejmy nadzieję, że zaprosi nas do swojego “domu” jeszcze nie jeden raz.

Autorka: Agata Samsel