Duncan Laurence w rozmowie z WLKM.pl: “Chciałem się wczuć w to, co mogą przeżywać moi fani”
Fot. Materiały Prasowe / Universal Music Polska
Duncan dał się poznać szerszej publiczności dzięki udziałowi w Konkursie Piosenki Eurowizji w 2019, który ostatecznie wygrał. Ten dzień pokazał, że talent zawsze się obroni. Niesamowicie poruszający wokal Duncana, który jest jego naturalnym instrumentem, urzeka i chwyta za serca. Po debiutanckim albumie “Small Town Boy” nadszedł czas na jego następcę, czyli odważne “SkyBoy”. Niech ten tytuł Was nie zwiedzie, zapewniam, że Duncan nie chodzi cały czas z głową w chmurach – wręcz przeciwnie, twardo i pewnie stąpa po ziemi. W rozmowie z artystą porozmawialiśmy o nowej muzyce, ale także nie omieszkaliśmy podyskutować o prawach człowieka.
Sara: Na wstępie chciałam Ci pogratulować świeżo upieczonego małżeństwa! Cudownie patrzy się na Wasze szczęście. Bycie sobą to jedna z najfajniejszych rzeczy, prawda? Uważam, że tę rozmowę musieliśmy rozpocząć tym akcentem, bo przecież najnowszy krążek “SkyBoy” stworzyłeś właśnie ze swoim ukochanym. Zdradź nam proszę, jak Wam się pracowało?
Duncan: To była czysta przyjemność. Napisaliśmy razem dosłownie każdą piosenkę, którą znajdziesz na tym albumie i uważam, że był to genialny sposób na poznanie siebie nawzajem jeszcze lepiej. W momencie tworzenia odkładasz na bok swoje codzienne życie i na skutek tego mówisz o wspomnieniach, które niekoniecznie poruszyłbyś bez przypływu weny. W momencie pisania piosenek otwierasz się przed drugą osobą i nagle pojawiają się w Tobie emocje, które nawet nie wiesz, że się tliły. To było wyjątkowe przeżycie, ale przyznaję – ciężko jest tworzyć album i planować w tym samym czasie ślub (śmiech).
W momencie pisania piosenek otwierasz się przed drugą osobą i nagle pojawiają się w Tobie emocje, które nawet nie wiesz, że się tliły.
W momencie, gdy dowiedziałam się, że stworzyłeś ten album ze swoim ukochanym, to napadła mnie myśl: czy te nagrywki poszły gładko? Jak to jest nagrywać z kimś absolutnie Ci bliskim? Czy mieliście moment zderzenia się ze sobą np. odmiennego zdania?
Mieliśmy pewne trudne dyskusje, to prawda. Myślę, że za każdym razem, gdy coś tworzysz, napotkasz pewnego rodzaju konflikt. Na pewno w tym procesie mocno pomogło nam to, że mamy bardzo zbliżony gust muzyczny. W momencie, kiedy szukasz wyjścia z danej sytuacji, warto spytać o dodatkową opinię swoich bliskich – w ten sposób radziliśmy sobie, gdy rzeczywiście nie mogliśmy dojść do porozumienia. To były co prawda drobnostki, które szybko udało nam się rozwiązać. Podsumowując ten cały proces, uważam, że naprawdę rzadko dochodziło do konfliktowych sytuacji. Świetnie nam się razem pracuje.
W Twoim nowym albumie słychać, że jesteś dumny z miejsca, w którym się znajdujesz i pragniesz mówić o tym głośno. Pozwoliłam sobie w ramach analizy podzielić “SkyBoy” na dwa segmenty – jeden z nich jest pełen radości obsypanej brokatem, a drugi jest nieco mroczniejszy i szorstki. Zanotowałam nawet kawałek tekstu, który mocno mnie urzekł: “Should I change who I am for this little town? Full of big old heads” (tłum. Czy powinienem siebie zmienić dla tego małego miasteczka? Pełnego starych głów). Te słowa są przepełnione bólem, ale uwielbiam fakt, że dzielisz się ze słuchaczami swoją historią, jakakolwiek, by ona nie była.
Jak się czułeś, kiedy podjąłeś decyzję, że czas zrobić publiczny coming out?
Mój coming out miał miejsce już jakiś czas temu, bo było to w 2014 roku, zanim zacząłem studiować w szkole muzycznej Rock Academy. Zawsze czułem się dość bezpiecznie, więc wyjście z szafy, zanim zacząłem być mocno rozpoznawalny, było naprawdę przyjemne. Przez ten wczesny coming out nie doświadczyłem tego momentu, kiedy musiałem ukrywać, kim jestem i nagle oficjalnie się ujawniać. Mimo wszystko uważam, że muzyka to genialne narzędzie, by przez nią pokazywać cząstkę siebie, a to, co chciałem dać światu wydając “SkyBoy” to nie tylko przeszłość, przez którą przeszedłem ja, czy mój partner, ale biorąc to w cały obrazek, chciałem się wczuć w to, co mogą przeżywać moi fani. Lubię bawić się tym, co tworzę, to coś, co się nigdy nie zmieni. Zawsze, gdy zaczynam pisać piosenkę i w mojej głowie pojawia się pewna osobista historia, zaczynam się zastanawiać, jak sprawić, by stała się ona uniwersalna. Dla mnie, jako muzyka, cel tworzenia to pisanie utworów, z którymi słuchacz może się utożsamić. Staram się mówić zarówno o depresji, ale również o szczęśliwych momentach i tym samym znaleźć drogę do odbiorcy.
Pamiętam, jak występowałeś w Konkursie Piosenki Eurowizji, który finalnie wygrałeś, bo totalnie urzekłeś wszystkich swoim głosem. Słuchając Cię po raz pierwszy, miałam wrażenie, że śpiewając, serwujesz nam swoją duszę. Media szybko porzuciły Twój sukces i zaczęły mocno podkreślić to, że jesteś częścią społeczności LGBT+, ale to wielu z nas dodało skrzydeł i wiary w siebie.
Dziękuję Ci bardzo za te słowa. Dla mnie to wszystko było bardzo naturalne, bo taki właśnie jestem. Wyznaję zasadę, że albo bierzesz to co Ci daję albo po prostu nie słuchasz mojej muzyki. Cieszę się, że to co jest dla mnie niebywale istotne rezonuje z tym co powiedziałaś. W takich momentach widzę, że to co robię ma znaczenie. Raz jeszcze – naprawdę dziękuję, że to podkreśliłaś.
Zawsze, gdy rozmawiam z artystami, którzy dokonali coming outu staram się ten temat poruszać, bo wiesz, wciąż zbyt wielu muzyków siedzi w szafie. Jedni z pewnych przyczyn boją się ujawnić, a inni z przyczyn prawnych nie mogą dokonać coming outu. Zdaję sobie sprawę również z tego, że takie rozmowy jak ta są ważne dla młodych osób, które wciąż odkrywają siebie. Cieszę się, że mamy kogoś takiego jak Ty.
Gdybyś mógł podzielić się jedną radą ze społecznością LGBT+ jakby ona brzmiała?
Rada, którą był dał, to przede wszystkim to, że Ty masz wpływ na to, kogo nazwiesz swoją rodziną. Świadomość tego pozwoliła mi rozwinąć się i poczuć się bezpiecznie. Zrozumiałem, że absolutnie nie muszę się przed nikim tłumaczyć – mogę po prostu być sobą. Mam więc do Ciebie czytelniku prośbę – znajdź swoich ludzi na tym świecie. Śmiało nawiązuj więzi z osobami, które myślą podobnie. Czasami ten proces wydaje się straszy, ale gdy w końcu poczujesz, że poznałeś swojego człowieka, to zaczniesz żyć prawdziwym życiem. Nie bój się wyprowadzić z małego miasteczka, śmiało sięgaj po swoje marzenia. Nie odpuszczaj ludzi, którzy sprawiają, że rozkwitasz. Nie bój się pozostać w queerowym świecie – to naprawdę dobrze Ci zrobi.
Mam więc do Ciebie czytelniku prośbę – znajdź swoich ludzi na tym świecie. Śmiało nawiązuj więzi z osobami, które myślą podobnie. Czasami ten proces wydaje się straszny, ale gdy w końcu poczujesz, że poznałeś swojego człowieka, to zaczniesz żyć prawdziwym życiem.
Po tym, jak odnalazłem swoje miejsce na tym świecie to poczułem, że nieważne, co by mi się przydarzyło, to zawsze mogę liczyć na wsparcie bliskich mi osób. Chciałbym, żeby każdy miał takie grono, które mógłby nazwać swoją rodziną z wyboru.
Udawanie i akceptowanie rzeczy, które po prostu nam nie służą to zdecydowanie zła droga. Rodzina z wyboru – te słowa rzeczywiście powinni dziś zapamiętać nasi czytelnicy.
A który utwór z płyty “SkyBoy” w tym momencie najlepiej Cię opisuje?
Zdecydowanie “Broken Parts”, bo opowiada historię o tym, jak nękano mnie w przeszłości, ale także porusza kwestię mojej niepełnosprawności, która doskwiera mojej prawej ręce – nie jestem w stanie prawidłowo nią poruszać. Zawsze przez ten aspekt fizyczny mocno się ze sobą męczyłem, co odbijało się na mojej psychice. “Broken Parts” tak naprawdę otworzyło moją przeszłość po raz pierwszy, to wtedy poczułem, że to co przekazuję, nie brzmi banalnie. Nie chciałem, by moja piosenka brzmiała jak jeden z tych postów na Instagramie, które szybko omijasz. W trakcie tworzenia tego utworu coś po prostu zagrało i nie wiem, jak to się stało, ale za każdym razem, jak słyszę swoje własne dzieło to mocno się wzruszam. Artystom ciężko jest dojść do takiego momentu jak ten – kiedy w końcu odnosisz wrażenie, że przekazałeś swoją historię dokładnie w taki sposób, jak ją odczuwasz.
Zostańmy jeszcze na moment przy emocjach. A co odczuwasz, gdy fani podchodzą do Ciebie z fizycznym krążkiem? Jest to całkiem spoko, czy jesteś jednak team streaming?
To najbardziej odjechana rzecz ever! Kiedy podchodzą do mnie fani i proszą o autograf, a za moment wyskakują z winylem lub płytą CD to jestem w ogromnym szoku i czuję, że tej osobie naprawdę zależy. Wiesz, każdy z nas słucha muzyki w streamingach, ale kiedy ktoś ją kupuje… po prostu wow. Pamiętajmy o tym, że fizyczny krążek to coś, nad czym artysta pracował naprawdę długo i przez to czuje pewne uczucie prawomocności w najsłodszym tego słowa znaczeniu. To bardzo poruszające. Kocham takie niespodzianki.
A czego obecnie słuchasz?
Całkiem intensywnie słucham szwedzkiej artystki Léon, ale jej starszej twórczości, albumu “Circles”. Jeśli jej nie znasz, to koniecznie sprawdź, jest świetna. Oprócz tego w tym momencie oczywiście słucham także Raye “My 21st Centuary Blues”. Ona jest taka autentyczna. Świetnie jej idzie tworzenie muzyki, a do tego śpiewa na żywo, gra na pianinie. Jestem nią naprawdę zachwycony i mocno zainspirowany.
Zauważyłam, że w tym roku wyruszasz w trasę koncertową, ale niestety na liście zabrakło naszego kraju. Czy masz w planach odwiedzić nas może przy okazji sezonu festiwalowego? Słyszałam, że uwielbiasz na nich grać.
Z przyjemnością wpadłbym do Polski, ale w tym momencie próbujemy rozgryźć, kiedy będzie to możliwe. Mogę zapewnić, że o Was pamiętamy. W tym momencie pod względem logistycznym niestety nie uda się Was odwiedzić, ale pracujemy nad dodaniem dodatkowych dat i Polska jest na samym szczycie listy krajów do odwiedzenia, więc jak tylko ogłosimy więcej koncertów, to zapewne wpadnie data show w Waszym kraju.
W takim razie czekam z niecierpliwością na kolejne ogłoszenia i koncert w naszym kraju.
To już wszystko, co chciałam Cię dziś spytać. Może chciałbyś przekazać coś swoim polskim słuchaczom?
Dziękuję Wam bardzo za wsparcie, które mi okazujecie. Zawsze gdy do Was przyjeżdżam, to ciężko mi uwierzyć, jak wiele miłości i oddania dajecie artystom. To naprawdę wyjątkowe, zwłaszcza dla mnie, chłopaka, który pochodzi z małego miasteczka w Holandii. To po prostu spełnienie marzeń grać u Was i czuć tę całą miłość. Doceniam wszystko co mi dajecie i serdecznie za to dziękuję.