NewsroomRelacje

Daria Zawiałow „Trasa 92’” – Relacja z warszawskiego koncertu

Fot. Materiały redakcyjne

Na warszawskim Torwarze 28 kwietnia w ramach Trasy 92’ wystąpiła Daria Zawiałow, a ja od lat z Darią mam tak, że muszę się pojawić na chociaż jednym koncercie z każdej jej trasy. Dlatego tym razem też dotarłam. Jak było? Przeczytajcie poniżej!

Darię poznałam już za czasów programu X-Factor i od tamtej pory uważnie śledzę jej karierę. Nigdy nie ukrywałam, że największą miłością pałam do „A Kysz’a” czyli pierwszego albumu wokalistki, ale z czasem pokochałam też każdy kolejny krążek i dzięki temu przez te lata zaliczyłam już kilkanaście koncertów Darii. W minioną niedzielę przyszedł czas na kolejny, który był zwieńczeniem i finałem Trasy 92’ promującej ostatnią płytę piosenkarki.

Zaraz po wejściu na hale czekało na słuchaczy pierwsze zaskoczenie. Cała scena zakryta była czarną płachtą, która zaraz po intrze, przy pierwszych dźwiękach instrumentów odsłoniła się ukazując nam rozbudowaną scenografię. Przyznam szczerze, że było to dla mnie duże zaskoczenie, bo do tej pory koncerty Darii były organizowane z mniejszym rozmachem. Tym razem jednak na dużej, piętrowej scenie stała kanapa, ławka, sygnalizacja świetlna, a nawet różowy cadillac przenoszące nas klimatem do USA (podobnie z resztą jak cała nowa płyta artystki).

Koncert rozpoczął się energetycznym „Z Tobą na chacie” po czym wokalistka zaserwowała nam równie mocne „Punk Fu!” z albumu Helsinki. Bardzo mnie cieszy, że Daria pomimo tego, że aktualnie promuje swoją najnowszą płytę to nie zapomina też o poprzednich albumach. Dzięki temu usłyszeliśmy takie utwory jak „Wojny i noce”, moje ukochane „Metropolis”, czarującą „Żółtą taksówkę”, singlowe „Nie dobiję się do Ciebie”, poruszającą „Szarówkę”, delikatne  „Gdybym miała serce” i w końcu  najbardziej wyczekanego przeze mnie „Malinowego Chruśniaka” czy zagrane na bis „Hej hej”.

Z najnowszej płyty Daria zaserwowała nam wzruszającą „Balladę o niej”, bujającą „Dziewczynę pop”, „Dziwną”, „Bambi Sarenkę” z rockowym sznytem czy „Fifi Hollywood”, a na bis „Złamane serce jest OK”, na którym chyba każdy wyskakał ostatnie pokłady energii, a tej wokalistka przekazała nam ogrom.

Nie zabrakło też gości. I to jakich! Jako pierwszy na scenie pojawił się Mrozu, z którym Daria zaśpiewała „Palę w oknie” z repertuaru wokalisty i „Złamane serce jest OK”. Następnie wystąpili bracia Kacperczyk, z którymi piosenkarka wykonała utwory „Znudziło mi się” i „Tom Yum”. A pod sam koniec koncertu na scenie zobaczyliśmy osobę, na którą chyba każdy czekał najbardziej. Gdy tylko wybrzmiały pierwsze dźwięki „SUPRO” całą hale zalało morze telefonów z włączonym nagrywaniem. Każdy już wiedział czego się spodziewać. Gdy w pewnym momencie na scenie pojawił się Taco Hemingway usłyszałam chyba najgłośniejszy pisk jaki w życiu słyszałam na koncercie (a mam ich na swoim koncie setki) Raper wykonał swoją zwrotkę i bardzo szybko zniknął ze sceny zostawiając publiczność w ogromnych emocjach. To był naprawdę świetny duet!

I tak powoli zmierzyliśmy do zakończenia koncertu.  Ja jednak pozwolę sobie jeszcze wrócić do jego początku, bo warto wspomnieć o świetnym supporcie, który przed Darią zagrał Jacko Brango. Wokalista uzbrojony w dwa mikrofony i gitarę rozgrzał publiczność, a także oczarował świetnym kontaktem z osobami zgromadzonymi pod sceną. Zapoznajcie się z twórczością Jacko, bo naprawdę warto!

Ale wracając do Darii trzeba przyznać, że to był świetny koncert! Uwielbiam patrzeć jak artyści, których obserwuję praktycznie od początku kariery i z małych klubów nagle wychodzą na największe hale w Polsce, które w całości zapełniają. Tak właśnie jest z Darią, która jeszcze kilka lat temu grała np. w małym klubie „ Królestwo” w Katowicach gdzie miałam okazję usłyszeć ją na żywo po raz pierwszy. Teraz  artystka zapełnia Torwar, a kto wie może niedługo wypełni także Stadion Narodowy?