NewsroomRelacje

Zagi w pełnym składzie rozkłada Hydrozagadkę!

W ubiegły czwartek mieliśmy okazję pojawić się na pierwszym od dawna koncercie ZAGI w pełnym składzie. Na scenie zagrała wraz ze wszystkimi członkami zespołu, gdyż ostatnio zdarzało jej się występować głównie parami lub w trio, na zmianę z gitarzystami lub perkusistą. Występ był istnym wybuchem energii i szczerze? – nie mogę doczekać się kolejnego razu!

Z twórczością Zagi pierwszy raz spotkałam się w trakcie pandemii, gdzie tak jak wielu innym artystom plany trasowe pokrzyżowała jej sytuacja na świecie. Uwielbiam jednak zwracać uwagę, na ten świetnie przekłuty pomysł siedzenia w domu – na granie. Zamiast trasy po Polsce, odbyła się bowiem trasa #PoDomuTour. Wokalistka stwierdziła, że zabierze nas w trasę po swoim mieszkaniu i nadawała live z różnych miejsc na swoim kwadracie. A to z salonu, a to z kuchni, a to z sypialni… Nieodłącznym elementem był Songwriting Camp, gdzie wraz ze słuchaczami napisała kilka piosenek, których zrobiło się tyle, że w sumie zasłużyły one na pełnoprawny album. I tak to właśnie powstał Prześwit, a ja wpadłam w niego jak w piękną, kolorową, wesoło-smutną przestrzeń z której bardzo długo nie wychodziłam.

Płyta Prześwit już zawsze będzie kojarzyła mi się z okresem pandemii – i wiecie, to nie dlatego, że wyszła w tym okresie, ale dlatego, że bardzo długo jej słuchałam w tamtym czasie. Nierozerwalnie będzie mi się kojarzyć na pewno Do Zimy, ze swoim pięknym fragmentem “Nikt nie pyta, czy do zimy, będziemy się śmiać” czy namiętnie i przeszywająco powtarzane “Tlenu… Czas zaczerpnąć… tlenu“. Mimo że w tym roku miną dwa lata od jej wydania – nadal jest bardzo bliska memu sercu i uwielbiam do niej wracać.

Na koncercie mogliśmy usłyszeć głównie utwory z Prześwitu, ale również kilka starszych jak i nowych – nawet takich, które jeszcze nie mają tytułu. Setlista skrojona była tak, że w zasadzie prawie nie mieliśmy czasu na odpoczynek, poza pojedynczymi przerwami takimi jak utwory Do Zimy czy Kosmos. I był to koncert którego bardzo potrzebowałam i ogromnie cieszy mnie fakt, że tak wiele osób przybyło i naprawdę dobrze się bawiło. Ba – zauważalne było nawet wzruszenie i niedowierzanie na twarzy Zagi, kiedy w kilku piosenkach wyraźnie słychać było chórki z publiki, czy dośpiewywane równo i bezbłędnie fragmenty. Nawet dla mnie, jako dla osoby która już – powiedzmy – od dłuższego czasu obcuje z materiałem i twórczością Zagi, było to poruszające. Bo jeszcze nie tak dawno, w lipcu, byłam na koncercie gdzie grała dla kilkunastu osób. Teraz – była nas grubo ponad setka.

Usłyszeliśmy kilka nowych utworów, w tym zdobywający ostatnio listy przebojów Na haju w maj – nagrany wraz z Antoniną. Wokalistka opowiedziała nam, jak powstawał utwór: na początku napisana została jedna zwrotka, później projekt i szkic obumarł, został porzucony bez pomysłu na kontynuowanie. Rok później Zagi poznała Antoninę i udało im się wspólnie dokończyć piosenkę – i przyznaję, jest to naprawdę świetna robota. Tak samo jak premierowo wykonane beztytułowe “huhu” (PS. dla mnie pasuje tu tytuł Kłębek lub Sukienka ;)) czy Mimo woli oraz Bałagan. Miejsce w setliście znalazły również świetne poprzednie single czyli Siano, Piesek czy zagrany na bis Korzeniami.

Na supporcie mogliśmy usłyszeć wspaniałą Suzię oraz siostry Vellow. Szczególnie do gustu przypadł mi ten drugi koncert i przyznaję się bez bicia, że dodałam kilka piosenek do playlisty. Dziewczyny miały wspaniały głos i świetną, czarującą energię. Nie obyło się bez wzruszających coverów piosenek ukraińskich artystów, oraz symbolicznego gestu wyjęcia rodzinnej flagi. U Zagi dopatrzyłam się natomiast niebieskich włosów (a jakże!) oraz pięknych żółtych spodni oraz symbolicznych, równie żółtych skarpetek. Czy zgadłam? Czy jednak to przypadek?

Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z jej twórczością – serdecznie polecam Wam rozpocząć przygodę właśnie od Prześwitu, a później iść coraz bardziej w dal i zapoznawać się ze wszystkimi debiutami. Ogromnie, naprawdę ogromnie liczę na to, że spotkam się z Wami na kolejnych koncertach Zagi i niech nasza prześwitowa rodzinka się tylko powiększa!