NewsroomRelacje

Relacja: Meek, Oh Why? zagrał koncert w Poznaniu

fot. Materiały Redakcyjne

Skromność to jego znak rozpoznawczy, choć trudno nią przysłonić drzemiący w nim talent. Sam siebie opisuje jako coś pomiędzy Taco a Blakiem – i rzeczywiście trudno się z tym nie zgodzić. Meek, Oh Why? nie tylko dorównuje im charyzmą, ale ma w sobie potencjał, by podbić serca słuchaczy w całej Polsce. Czułam to ja i czuła to publiczność, która całkowicie oddała się jego muzyce, tworząc razem niezwykłą atmosferę.

Meek, Oh Why? zaprezentował w tym roku nowy album “Wszystko w swoim czasie”, który stał się pretekstem do spotkania z fanami na żywo w poznańskim klubie 2 Progi. Choć premiera płyty przyciągnęła wielu słuchaczy, szybko stało się jasne, że publiczność przyszła nie tylko po świeży materiał, ale również po to, by raz jeszcze zanurzyć się w klasykach z repertuaru artysty. W kameralnych przestrzeniach takich jak 2 Progi, bywa, że widzowie trzymają dystans, nieśmiało rozpraszając się po sali. Tym razem jednak wieczór miał wyjątkowy klimat – bliskość sceny i energia artysty zachęciły fanów do przełamania barier. Gromadzili się pod samą sceną, śpiewając jego utwory na pełen głos, z entuzjazmem i bez skrępowania.

Muzyka Meek, Oh Why? towarzyszy mi od dawna, ale okazji do spotkania na żywo dotąd było niewiele. Tym bardziej cieszy fakt, że raper wyruszył w trasę, dając fanom szansę na bliższe poznanie. Koncerty mają niezwykłą moc – budują więź między artystą a publicznością, a wspólne emocje zapisują się w pamięci na długo. Patrząc na reakcje zgromadzonych, nietrudno było dostrzec, że wieczór ten przyniósł wyjątkowe wspomnienia, które sprawią, że słuchacze będą niecierpliwie czekać na kolejny występ lub nową płytę.

Podczas koncertu padły słowa o “Restarcie”, ale ja zdecydowanie chcę zapamiętać ten wieczór. Podobała mi się ta “Bańka” – moment, kiedy wspólnie zastanawialiśmy się nad potrzebą zmiany świata, oraz “Zoo”, które wywołało niepokój swoją symboliczną szczerością. Były też chwile pełne ciepła, czy – jak powiedziałaby Zalia – zrobiło się całkiem cozy. Jednak to, co najbardziej mnie poruszyło, to autentyczność Meek, Oh Why?. Wszedł na scenę bez udawania i bez potrzeby przekonywania kogokolwiek do siebie Jestem przekonana, że zszedł z niej nieświadomy, że zyskał kilkudziesięciu nowych, oddanych słuchaczy. Uwielbiam kameralne koncerty, a ten był idealnym zwieńczeniem mojego muzycznego sezonu. Teraz pozostaje mi jedno – odpalić raz jeszcze “Wszystko w swoim czasie” i zanurzyć się w tych emocjach na nowo.