Dokładnie 9 lutego, a więc w dniu urodzin Błażeja Króla, premierę miała siódma płyta artysty! Moim zdaniem może ona być przełomowym momentem w karierze muzyka i zapewne już za chwilę będzie on słuchany właśnie “w każdym (polskim) domu”! Początki muzycznej drogi Króla były bardzo alternatywne, a teraz przyszedł czas na coś bardziej przystępnego, jednak nadal charakterystycznego dla stylu artysty!
Pierwszy singiel można było usłyszeć jeszcze na trasie Psycho Relations, gdzie na kilku koncertach Król pojawił się gościnnie. To właśnie tam okazało się, że jednym z utworów na nowym krążku będzie duet z Quebonafide. “Przyszedłem tu” bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło, mimo że jest to połączenie, którego kilka lat temu w ogóle bym się nie spodziewała.
Wracając jednak do początku, płyta zaczyna się od minutowego “zaproszenia” słuchacza do przesłuchania albumu. “Siadaj/słuchaj” i właśnie tak zrobiłam. Może to nie do końca piosenka, a mimo to, często do niej wracam. Po takim wstępie ciężko jest wyłączyć płytę, a więc był to idealny plan na jej rozpoczęcie!
Po takim miłym początku przychodzi czas na “Nic nowego”. A jednak! Błażej Król pokazał na całej tej płycie, a w moim odczuciu zwłaszcza w tej piosence, swoją nową muzyczną odsłonę! Łagodne, pozytywne brzmienie, refren, który zapada w głowie już po pierwszym przesłuchaniu. Jak dla mnie jest to ten numer, który mógłby grać w stacjach radiowych na okrągło i nie miałabym nic przeciwko temu!
Charakterystyczne dla Króla jest wplatanie czegoś w rodzaju mini dialogów do piosenek. Tak jest też pod koniec piosenki “Nieco głębiej”, gdzie pojawia się też głos Iwony, żony Króla. Cieszę się, że nie zrezygnował z takich elementów, bo sprawdzają się one bardzo fajnie na koncertach.
“Miałem już nie tańczyć” ma w sobie coś, co kocham, czyli dużą dawkę nostalgicznego brzmienia. Jeśli lubicie takie klimaty, to zapewne też ją pokochacie! O czym utwór opowiada? Słyszałam już wiele opinii na ten temat i jest to dla mnie najbardziej zagadkowa piosenka z tego albumu.
Jednym z utworów, który odebrałam najbardziej emocjonalnie, jest “Prawda”. Są to niewątpliwie bardzo przejmujące cztery minuty, o których potem myśli się jeszcze zdecydowanie dłużej. Również brzmienie jest tutaj w moim odczuciu najcięższe, co idealnie oddaje zawarte w nim przesłanie.
Muszę przyznać, że “10 lat” po pierwszym przesłuchaniu nie zrobiło na mnie najlepszego wrażenia. Zmieniło się to jednak po kilku następnych odtworzeniach, których teraz uzbierało się na moim koncie już naprawdę sporo. Jest to po prostu piękna piosenka o miłości opowiedziana w prosty, ale niebanalny sposób.
Nie mogłabym nie wspomnieć o duecie z Arturem Rojkiem. Tytułowe “Będę żałował”, spełni się, tylko jeśli będziecie przesuwać w czasie zapoznanie się z tym utworem. Na mnie ten utwór ma jakieś niemal magiczne, motywujące i uspokajające działanie. Spróbujcie, może i na Was podziała. Nawet jeśli nie, to i tak nie będzie czego żałować!
“W każdym (polskim) domu” to zupełnie nowa propozycja od Błażeja Króla. Można się zastanawiać czy to jeszcze alternatywa, czy bardziej coś z gatunku quality pop, jednak chyba nie ma to większego znaczenia. Z pewnością jest to wartościowa płyta na bardzo dobrym poziomie muzycznym i tekstowym. Jeżeli nie wybrzmiała jeszcze w waszych czterech ścianach, to bardzo Was do tego zachęcam!