NewsroomRecenzje

Recenzja: Rebeka – Post Dreams

Rebeka to poznański duet współtworzony przez Iwonę Skwarek i Bartosza Szczęsnego. Na rynek muzyczny wkroczyli w 2008 roku i w chwili obecnej mają w swoim dorobku już trzy albumy. Najnowszy z nich – „Post Dreams” – ukazał się 22 lutego. Poprzedni, czyli „Davos” po prawie trzech latach od wydania doczekał się swojego następcy. Nowe wydawnictwo jest kolejnym etapem, w który wkroczyli na swojej muzycznej drodze. Sprawdźcie, czym tym razem zaskoczył duet swoich słuchaczy.

Dawid Podsiadło uparcie stawia na swoim i próbuje wszystkich przekonać, że „Nie ma fal”. Wtem nagle pojawia się Rebeka i pokazuje, że „Fale” jak najbardziej są i mają się całkiem nieźle. Kto z nich ma rację? Pewnie każdy po troszku. Niemniej jednak obie piosenki są bardzo ciekawe i zapadają w pamięć. Prawdę mówiąc, gdy pierwszy raz usłyszałam wspomniany singiel, przez kilka chwil zastanawiałam się, czy to Mela Koteluk postanowiła znów nagrać coś nowego. Był to jednak zwiastun nadchodzącej płyty duetu Rebeka, chociaż nie da się ukryć, że w tym utworze wokal Iwony brzmi bardzo podobnie.  Właśnie już ten singiel udowodnił, że niewątpliwie będzie to nowy etap w karierze  zespołu.

„Post Dreams” otwiera kolejny rozdział w ich twórczości. Brzmią trochę inaczej, co jest świetnym dowodem na ich rozwój muzyczny na przestrzeni lat. Poprzednie dwa albumy, czyli „Hallada” i „Davos” były bardzo mocno nasiąknięte brzmieniem syntezatorów. Z kolei ich najnowszy dobytek jest odrobinę delikatniejszy i zarazem ma bardziej piosenkowy charakter. Zachowali swój indywidualny styl, ale wzbogacili go o kilka dodatkowych elementów. Niewątpliwie ciekawą zmianą jest poszerzenie instrumentarium. W melodii wyłaniają się dźwięki gitar, trąbki i smyczków. Wszystko to dowodzi, że album jest mocno różnorodny i każdy słuchacz z pewnością znajdzie w nim coś dla siebie.


Kliknij tutaj i kup album “Post Dreams”


Zapowiadając tę płytę twierdzili, że będzie to materiał, który przypomni wszystkim marzycielom o istnieniu świata równoległego, a dzięki tej płycie będziemy mogli się w niego zagłębić. I po kilku bądź kilkunastu odsłuchach z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że dokładnie tak jest. Delikatne dźwięki w połączeniu ze zmysłowym głosem pozwalają uciec gdzieś do swojego wyimaginowanego świata marzeń i na chwilę zatopić się w dźwiękach. Nie brakuje typowej dla nich melancholii, ale nie zabrakło także melodyjnych i całkiem tanecznych smaczków, jak chociażby „The Last Episode” czy „Elesi”.

Najbardziej urzekły mnie piosenki z polskim tekstem, czyli „Fale”, „Zachód” i „Światła”. Wokal Iwony świetnie współgra z naszym rodzimym językiem, a teksty nasiąknięte nutą melancholii trafiają zdecydowanie mocniej w serce. Ogromny plus za zmierzenie się z tą trudnością, a nawet na kolejnej płycie liczę na więcej niespodzianek w języku polskim.

Za sprawą „Post Dreams” udało się udowodnić duetowi, że nieustannie rozwijają się muzycznie i próbują nowych rozwiązań. Dzięki różnorodności w stylu i instrumentarium, album niewątpliwie znajdzie szerokie grono odbiorców. Kolejnym sprawdzianem dla zespołu będą koncerty. Trasa rozpoczęła się kilka dni temu i tutaj warto dodać, że tym razem występują w poszerzonym składzie.

Autor: Martyna Adamowska