NewsroomRelacje

Ralph Kaminski zagrał w Poznaniu – czym tym razem zaskoczył?

Ralph Kaminski to zdecydowanie jedno z większych objawień 2016 roku. Artysta wciąż promuje swoje debiutanckie wydawnictwo zatytułowane Morze. W mikołajkową środę wybraliśmy się na koncert promujący wspomniany krążek. Był to nasz drugi raz, kiedy w pełni mogliśmy usłyszeć jego własny materiał. Pierwszy raz miał miejsce na poznańskim Spring Breaku, gdzie Ralph wystąpił na dość dużej scenie w Zamku. Przez pryzmat tego, jakie wywarł na nas pierwsze wrażenie, poszliśmy na ten koncert z dość dużymi oczekiwaniami, co niekoniecznie równa się z tym czego doświadczyliśmy.

Do rozpoczęcia koncertu podeszłam niestety lekko zawiedziona, ponieważ Ralph wszedł na scenę z 20-minutowym opóźnieniem, a ja naprawdę lubię gdy muzyk szanuje słuchacza i rozpoczyna o zaplanowanej godzinie. Wmawiam sobie jednak, że zdarzył się jakiś wypadek o którym nie wiemy. Nie można jednak zarzucić artyście braku profesjonalizmu, czy słabego kontaktu z publicznością. Długie wypowiedzi oraz niespodziewane wejście w tłum były częścią wspaniałego show. Zarówno wokalista, jak i jego zespół byli pięknie wymalowani brokatem, a ponadto nie sposób było nie zwrócić uwagi na ich bardzo oryginalne ubrania. Ralph osiągnął to, o czym zawsze marzył, co zresztą potwierdził w trakcie rozmowy z fanami, jego show jest dopracowane i bez żadnych wątpliwości można je nazwać sztuką. Duże brawa za sztuczny śnieg oraz klimatyczne lampki, które pięknie oświetlały całą scenę.


Wywiad z Ralphem Kaminskim


Można by rzec, że Ralph to nie tylko dobry muzyk czy wyśmienity tekściarz, ale również całkiem utalentowany tancerz. Nie mam pojęcia czy scenografia została w jakikolwiek sposób przemyślana, ale te dość oryginalne ruchy były ciekawym dodatkiem, który idealnie wkomponował się w stylistkę show.

Warto dodać, że wydarzenie zostało w pełni wyprzedane, więc klub Blue Note wypełnił się po brzegi. Często podczas koncertów zwracam uwagę na to jak reaguje publiczność i w tym przypadku mogę stwierdzić, że Ralph posiada już całkiem sporą rzeszę wiernych fanów. W tłumie ujrzałam wiele sobowtórów wokalisty, którzy złudzająco go przypominali, naprawdę można było się pomylić. Podczas utworu Morze sympatycy zorganizowali akcję, która polegała na machaniu kartkami z wizerunkiem fal.

Wrócę może teraz na moment do wspomnianego Spring Breaku. Powiem prosto z mostu – tamten występ był lepszy, ale wiecie dlaczego? Ralph idealnie pasuje do dużej sceny. On potrzebuje przestrzeni, by zrobić ze swojego show pewnego rodzaju teatr, tutaj nie miał takiej możliwości chociaż i tak idealnie mu szło. Oczywiście wokalnie czuć tylko i wyłącznie progres. Artysta podczas ostatniego koncertu zaśpiewał również premierowo swój nowy utwór Pożegnanie z Morzem, czym udowodnił, że kolejny krążek będzie pozytywnym zaskoczeniem. Mam nadzieję, że wkrótce wszyscy usłyszą tę kompozycję, bo jest ona naprawdę dobra i wpadająca w ucho.

Zdecydowanie wybiorę się ponownie na koncert Ralpha, ale na pewno uczynię to przy wydaniu kolejnej płyty, by zobaczyć oraz usłyszeć coś nowego. Pamiętajcie, ten artysta ma głowę pełną pomysłów i zdecydowanie wybija się ponad przeciętność swoją oryginalnością. Jeszcze skrycie marzę, by kolejna trasa odbyła się już na dużych scenach.