Muzyczne podsumowanie 2017 roku
Wraz z odchodzącym od nas 2017 rokiem mija 12 niezwykle muzycznych miesięcy, które pozytywnie nas zaskoczyły. W naszym zestawieniu podzielonym na kilka kategorii przedstawimy, co najbardziej zaimponowało nam w tym okresie.
– NAJLEPSZA PŁYTA –
LemON – TU
Zespół LemON nie zawodzi słuchaczy i z każdym kolejnym krążkiem zaskakuje czymś nowym. Sam wokalista podkreśla, że w ich muzyce jest bardzo dużo brudu lecz w połączeniu z nieziemskim wokalem oraz bardzo dobrym graniem powstaje z tego całkiem przyjemny dla ucha rock’n’roll. No właśnie, kto by pomyślał, że zaszufladkujemy tę grupę właśnie w takim gatunku muzycznym, ale każdy, kto jeszcze nie przesłuchał tego krążka powinien to zrobić, by przekonać się jakiego pazura mają w sobie Ci Panowie. Recenzję płyty możecie przeczytać tutaj.
Kliknij tutaj i nabyj legalnie album zespołu LemON wspierając tym samym rozwój ich kariery.
– NAJLEPSZY TELEDYSK –
Taylor Swift – Look What You Made Me Do
Kiedyś dziewczyna z gitarą a teraz diva przez duże „D” oraz artystka, która zawładnęła komercyjnym rynkiem muzycznym. Ta skromna wokalistka dogoniła swoją sławą oraz talentem samą Beyonce czy Lady Gagę, co udowadnia wysoka sprzedawalność płyt oraz oglądalność na YouTube. Jej liczba fanów na Facebooku, również mówi sama za siebie. Wróćmy jednak do tematu obłędnego teledysku, który wypada fenomenalnie, a jego montaż oraz ciekawie opowiedziana historia kariery artystki sprawiają, że jest to jeden z najlepszych klipów ostatnich miesięcy. Oby więcej takich produkcji od panny Swift, bo jest naprawdę na czym oko zawiesić. Może kolejny krok to film krótkometrażowy? Zaryzykowalibyśmy.
– NAJLEPSZY TRASA KONCERTOWA –
ROOM 94 – Poland Tour 2017
Sugerując się koncertami na których mieliśmy przyjemność być, musimy pierwsze miejsce w tej kategorii zagwarantować Brytyjczykom z zespołu Room 94, którzy skradli nasze serce w poznańskim klubie U Bazyla. Oprócz głównych gości na scenie pojawił się również niezwykle intrygujący, debiutujący, polski zespół Set The Point, których kariera ma szansę rozpędzić się w zawrotnym tempie. Relację na temat tego wydarzenia możecie przeczytać tutaj.
– NAJLEPSZY POWRÓT –
MaRina – On My Way
Płyta Mariny Łuczenko-Szczęsnej ukazało się całkiem niedawno, bo w listopadzie, ale jest to zdecydowanie bardzo dobry materiał, który nie przypomina polskich wydawnictw. Wokalistka wznosi się ponad standardy oraz wyłamuje się z tego, co jest obecnie puszczane w radiach i tworzy światowego formatu muzykę, której my Polacy niestety nie doceniamy. Marinie będzie ciężko przebić się z tym materiałem, ponieważ wydała go bez wytwórni, co wiąże się z okrojoną promocją. Liczymy, że w związku z wypuszczeniem nowej muzyki wokalistka skusi się o trasę koncertową, która zachęci większe grono osób do zapoznania się z tym albumem.
Kliknij tutaj i nabyj legalnie album MaRiny wspierając tym samym rozwój jej kariery.
– NAJLEPSZY DEBIUT –
Harry Styles – Harry Styles
Harry jako członek zespołu One Direction nigdy nie wzbudził mojego zainteresowania, chociaż doskonale wiem, że miliony kobiet na całym świecie szalały na punkcie jego słodkiej buźki i niewinnie opadających na twarz loków. Jednak przy wydaniu swojego debiutanckiego, solowego krążka zwróciłam na niego uwagę. Tak wiele w tej niezależnej muzyce pojawiło się rock’n’rolla i uwielbianego przeze mnie pazura, że w głowie pojawia się pytanie Harry, jak Ty tak długo wytrzymałeś tworząc muzykę w One Direction, która tak bardzo odbiega od tego co właśnie wydałeś? Artysta jest doskonałym przykładem na to, że rozpad danej grupy może zdecydowanie wyjść na dobre.
Kliknij tutaj i nabyj legalnie album Harry Styles wspierając tym samym rozwój jego kariery.
– NAJWIĘKSZE ZASKOCZENIE –
Paramore – After Laughter
Wraz z wydaniem nowej muzyki od Paramore liczyłam na kolejną dawkę mieszanki popowo-rockowej muzyki, która zwali mnie z nóg. Tutaj sprawdziło się to drugie, co prawda zwalili mnie z nóg, ale przez to, że wydali bardzo kolorowy krążek z wesołą melodią lecz niesamowicie smutnymi tekstami piosenek. Recenzję tej płyty znajdziecie tutaj, gdzie wyjaśniłam, dlaczego krążek jest śmiechem przez łzy. Paramore wydało album wychodzący poza etykietkę, która została im nadana wiele lat temu, ale jest to muzyka której chce się słuchać, a może i nawet trochę przy niej poskakać i potańczyć?
Kliknij tutaj i nabyj legalnie album Paramore wspierając tym samym rozwój ich kariery.