Na początku listopada światło dzienne ujrzał trzeci studyjny album polskiego zespołu Red Lips. Zespół znany z takich hitów jak To Co Nam Było, Czarne i Białe czy P.S. zaprezentował premierowo swój materiał na deskach Open Stage Stodoły.
Koncert rozpoczął się od intra, w trakcie którego głosem Rudej (jeszcze nieobecnej na scenie) wypowiedziane zostały niektóre z opinii fanów na temat najnowszego albumu. Pojawiły się wielokrotne podziękowania, zachwyty i wzruszające wyznania – na które osoby zgromadzone pod sceną zareagowały bardzo pozytywnie. Po chwili, na scenie pojawili się członkowie zespołu a chwilę później wokalistka. Koncert rozpoczął się od hitu z drugiej płyty P.S.
Po krótkim przywitaniu i wyznaniu Rudej och jak ja za tym tęskniłam! pojawiły się kawałki z najnowszej płyty. Zostały zagrane w zasadzie wszystkie oprócz utworu Tonik. Ciekawym urozmaiceniem było połączenie a w zasadzie przedłużenie piosenki Gorące Głowy fragmentem przeboju To Co Nam Było.
To, co najbardziej mnie zaskoczyło, to energia z jaką zespół się zaprezentował! Niby wiadome – po piosenkach, które znamy, kojarzymy, można się spodziewać poprockowego, żywego koncertu. Ale idąc tam, naprawdę nie spodziewałam się aż takiej pozytywnej energii! A ta wręcz kipiała ze sceny i zarażała wszystkich dookoła. Liczne interakcje jakie nawiązywała wokalistka z fanami pod sceną, udzielała się wszystkim naokoło. Dużo energii, skakania, mnóstwo śmiechu i uśmiechu!
Przeczytaj naszą recenzję albumu Ja Wam Zatańczę!
Koncert został uświetniony również wybuchem konfetti w trakcie ostatniej piosenki (z standardowej wersji seta, przed bisem) Róż i Plusz – mnóstwo różowych drobinek wypełniło niczym śnieg fanów zgromadzonych pod sceną. Pięknie dopełniło to przekaz piosenki i wizualizację bycia obrzucanym nadmiarem słodkości, piękności i obietnic. Do dzisiaj znajduję go w przeróżnych zakamarkach swojej torby czy ubrań i mimochodem wracam do tamtego czwartku 😉 Natomiast na bisie, zostaliśmy uraczeni, kolejnymi świetnymi piosenkami z ostatniej płyty – Zorka 5 oraz Wielki Szu! Dla urozmaicenia pojawił się również cover oryginalnego wykonania Future Folk – Bo Jo Cie Kochom! Całość zwieńczyła pełna wersja To Co Nam Było oraz drugi wyrzut konfetti!
Podsumowując – więcej koncertów prosimy! Moim zdaniem, może dobrym pomysłem byłoby rozreklamowanie swojego nowego materiału podczas supportowania innego artysty? Myślę, że taka energia i poprockowe klimaty bardzo spodobałyby się słuchaczom chociażby Darii Zawiałow czy The Dumplings. Bo to bardzo dobry album, świetna energia tylko… mało zainteresowanych. A szkoda, żeby tak dobre piosenki się zmarnowały! Chętnie potańczyłabym jeszcze przy okazji może jakiegoś festiwalu czy występu plenerowego!