RECENZJA: YEAH YEAH YEAHS „COOL IT DOWN”
Fot. Materiały Prasowe
Yeah Yeah Yeahs powracają z nową muzyką! Jest to równocześnie pierwszy od dziewięciu lat album nowojorskiego tria, który może zaskoczyć fanów pod względem stylistyki albumu – więcej elektroniki zamiast punkowego zamieszania. Pod koniec września w sklepach muzycznych oraz w serwisach streamingowych pojawił się piąty studyjny album Yeah Yeahs zatytułowany „Cool It Down” – (tytuł to ukłon w stronę The Velvet Underground), który jest najkrótszym dziełem w dorobku tego zespołu trwającym ledwie 32 minuty.
Wokalistka zespołu, Karen O wie, jak ponownie przedstawić światu siebie oraz jej zespół po prawie dekadzie przerwy. W utworze otwierającym „Spitting Off The Edge of The World” wyśpiewuje: „Tchórze! Oto słońce / Więc pochylcie głowy”. Jest to singiel promujący ten album, z gościnnym z udziałem Perfume Genius. Ciężkie syntezatory, zniekształcenia dźwięku oraz pogłos dobrze komponują się z tekstem, który mówi o znajdowaniu radości i odporności pomimo rozpadającego się świata wokół nas.
Dream popowy „Lovebomb” wprowadza słuchacza w magiczną atmosferę tego albumu, podobnie jak świetny synth-popowy „Wolf”. Jest to doskonały materiał na parkiet taneczny, który swoją energią przypomina nagrania z albumu „It’s Blitz” (2009). Utwór może przypominać dokonania zespołu Duran Duran. Mogę śmiało stwierdzić, że jest to mocny kandydat do miana piosenki roku w muzyce alternatywnej. Uwagę przykuwa również „Fleez” – jest funkowe bujanie oraz wpadający w ucho riff. Ponadto wokalistka, Karren O pokazuje swoje umiejętności wokalne. Całość zamyka nostalgiczny oraz intymny „Blacktop” oraz ostatni utwór „Mars”, który doskonale spełnia swoją rolę jako outro.
Tworzeniu tych utworów towarzyszyło sporo dreszczy, łez i euforii, która nastaje, gdy ból mija i prawda wychodzi na jaw – napisała na swoim Instagramie wokalistka Yeah Yeah Yeahs.
Płyta „Cool It Down” to tylko osiem piosenek, ale za to jakich, ten album w ogóle się nie dłuży – wszystko tutaj się zgadza. Wspaniale widzieć Yeah Yeah Yeahs w dobrej formie. Muzycy pozostali wierni swoim korzeniom, jednocześnie dodając dużo elektroniki. Nowa płyta jest dokładnie tym, czego potrzebowali fani. Czekamy na ogłoszenia koncertowe i koncert w Polsce!