NewsroomRecenzje

Parostatkiem w piękny rejs, czyli recenzja Tribute to Krzysztof Krawczyk

Fot. Materiały prasowe

Krzysztof Krawczyk od lat śpiewał, by “zatańczyć z nim jeszcze raz”. Teraz, mimo, że go już z nami nie ma, wszyscy nadal tańczymy do jego przebojów – i zatańczymy jeszcze nie raz! Tym razem w ten piękny rejs zabiera nas Wojtek Urbański, jego orkiestra i goście. Zatem wsiądźmy na ten sentymentalny “parostatek”!

Projekt Tribute to Krzysztof Krawczyk powstał na potrzeby Męskiego Grania, ale odniósł na tyle duży sukces, by ukazać się w formie samodzielnej płyty, niezależnej od corocznego zapisu wybranych występów festiwalu. Przyznam szczerze, że oglądając tegoroczny finał w Żywcu, czułam się odrobinę zawiedziona orkiestrą Męskiego Grania – a przede wszystkim repertuarem, który w tym roku wzięli na warsztat. Co więcej, odniosłam wrażenie, że koncert Tribute to Krzysztof Krawczyk sprawdził się znacznie lepiej. Repertuar Krzysztofa Krawczyka znają absolutnie wszyscy – nawet jeśli ktoś myśli, że tak nie jest to po chwili i tak zaczyna podśpiewywać. No bo kto chociaż raz nie zanucił “Parostatku” albo nie zatańczył do “Za Tobą pójdę jak bal”? Zgaduję, że nie ma zbyt wiele takich osób.

Domyślam się, że próba zmierzenia się z tego typu materiałem nie należy do najłatwiejszych – przede wszystkim właśnie dlatego, że to jest tak znany repertuar. Zawsze znajdzie się ktoś, kto powie, że “daleko do oryginału” albo, że “oryginał był tylko jeden”. No ale czy właśnie nie o to w tym wszystkim chodzi? Celem wykonywania jakichkolwiek coverów nie jest odwzorowywanie oryginału, lecz odnalezienie siebie w cudzym repertuarze i nadanie piosence nowego życia. Kolejnym ryzkiem mogło być pewne przesycenie rynku twórczością Krawczyka. I z tym w pełni się zgadzam – momentami odnoszę wrażenie, że to najzwyczajniej w świecie stało się modne. Ale! Koncert i płyta “Tribute to Krzysztof Krawczyk. Urbański Orkiestra i Goście” zdecydowanie się obronił i moim zdaniem stał się jednym z najjaśniejszych punktów tegorocznego Męskiego Grania – zdecydowanie jaśniejszym niż tegoroczna orkiestra.

Jeśli choć trochę mnie znacie to pewnie już doskonale wiecie, że twórczość Piotra Zioły ma dla mnie szczególne znaczenie. Bardzo cieszy mnie jego powrót na scenę, a udział w tym projekcie to zaledwie mały przedsmak tego, co przygotował dla nas na nadchodzące tygodnie! Pewnie zatem nie zaskoczę nikogo, jeśli przyznam, że to właśnie ta piosenka zachwyciła mnie najbardziej – i chyba nie tylko mnie, bo w dniu premiery na oficjalnym kanale YouTube Krzysztofa Krawczyka ukazało się nagranie z właśnie jego występu. To wykonanie jest zupełnie inne niż oryginał – niesie za sobą odmienną energię. Odrobię mroczniejsze brzmienie w połączeniu z charakterystycznym wokalem sprawiają, że piosenka jest mocniejsza w swoim przekazie, jednocześnie stając się bardziej autentyczna. Mimo, że w tekście wielokrotnie pada zdanie, by “zatańczyć ostatni raz”, jestem przekonana, że z Piotrem zatańczymy jeszcze wiele razy – bo jeszcze w tym roku wyruszy w trasę koncertową!

Podczas finałowego koncertu w Żywcu bardzo zachwycił mnie występ Macieja Musiałowskiego, którego większość osób zapewne kojarzy z kinem – aktorem jest świetnym, ale równie dobrze radzi sobie w muzyce! Liczę na to, że wkrótce będzie można usłyszeć jego autorską twórczość! W projekcie “Tribute to Krzysztof Krawczyk” przypadło mu wykonanie prawdopodobnie największego przeboju – “Parostatku” i to również wyszło znakomicie.

Natalia Szroeder wraz z Królem również zachwycili – stworzyli nieprawdopodobnie wzruszający cover “Bo jesteś Ty”. Podobnie Marcelina i Miuosh oraz Natalia Grosiak i Skubas w piosence “Bezsenni” – tak, są dwie wersje, ale o tym za chwilę. Zupełnie inną energię do całości wniósł IGO w piosence “Mój przyjacielu”, choć moim zdaniem rejestr jego głosu jest tutaj bardzo zbliżony do oryginału – i brzmi to naprawdę dobrze. Nieco nonszalanckie, ale jednocześnie bardzo eleganckie wykonanie “Pamiętam Ciebie z tamtych lat” również zasługuje na wyróżnienie – a zaśpiewał Kacperczyk. Najmniej czuję się przekonana do “Chciałem być” w wykonaniu Macieja Maleńczuka – tę piosenkę w każdym mieście śpiewał ktoś inny, a do mnie bardziej trafiło wykonanie z Żywca, czyli IGO.

I na koniec Was zaskoczę – w tym jedynym odosobnionym przypadku zalecam w szczególności sięgnąć po wersję z serwisów streamingowych. W innym przypadku moglibyście przegapić jeden z najlepszych momentów tej płyty. Mam tutaj na myśli piosenkę pt. “Bezsenni” w wykonaniu Marceliny i Miuosha. Na fizycznym nośniku nie znajdziecie też zapisu z występu Grubsona, choć tę piosenkę zdecydowanie bardziej polecam w wykonaniu IGO. Nie do końca rozumiem, co było celem skrócenia tracklisty płyty CD. W moim odczuciu powinno być dokładnie odwrotnie – wersje fizyczne powinny być bardziej rozszerzone niż te cyfrowe albo przynajmniej takie same. Z kolei w streamingach nie ma “Przy mnie bądź” w wykonaniu Baascha – a szkoda, bo to również bardzo ciekawa interpretacja. Wniosek jest jeden – w tym przypadku koniecznie trzeba sprawdzić zarówno wersję cyfrową, jak tę na nośnikach fizycznych 🙂

Wojtek Urbański i Goście doskonale pokazali, że przeboje “z tamtych lat” mogą być wciąż żywe i nadal inspirować młode pokolenie. Mimo pewnego przesytu rynku i “mody” na Krzysztofa Krawczyka, udało im się stworzyć naprawdę bardzo dobry materiał. Bogate aranżacje z wykorzystaniem sekcji dętej i smyczkowej pozwalają na nowo odkryć te piosenki i spojrzeć na nie w zupełnie innym świetle. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji wsiąść na ten sentymentalny “parostatek”, polecam wybrać się w “piękny (muzyczny) rejs” z Wojtkiem Urbańskim, jego orkiestrą i gośćmi!


Kup album, klikając tutaj