Moje ulubione płyty: Martwy Piksel
Fot. Materiały Prasowe
Martwy Piksel to szczery do bólu artysta, który nie boi się mówić o tym, co ważne, a co wciąż wielu z nas ciśnie się na usta. “Agnieszka” to drugi po utworze “Kolejny Pierwszy Raz” singiel, który zapowiada album “_Martwy Piksel_”. Twórczość artysty pokazuje, że potrafi on śpiewać zarówno o miłości, jak i o sprawach ważnych, w których nie szczędzi od przekleństw naturalnie przychodzących mu na usta. A z czego tak naprawdę Martwy Piksel czerpie inspirację? Zapytaliśmy o jego ulubione płyty.
Too Weird to Live, Too Rare to Die! – Panic at the Disco
Ten album jest fundamentem kierunku, jaki obrał Martwy piksel. Według mnie najlepsza płyta Brendona. Jest tu wszystko – emocje, syntezatory, bębny w stylu Johna Bonhama i przekaz. Jest pomiędzy latami 80′ a elektroniką. Trudno znaleźć takie połączenie. Mój numer jeden to Girl That You Love.
Minutes to Midnight – Linkin Park
Ten album to miks tak wielu emocji, że stale jestem pod wrażeniem, jak oni to na tej płycie zmieścili. Dotyka duszy i serca, a przy okazji stanowi niekwestionowaną kopalnię muzycznych inspiracji. Płyta idealna na refleksje. Trudno wskazać ulubioną piosenkę, każda jest tutaj wyjątkowa.
Desire, I Want To Turn Into You – Caroline Polachek
Niekwestionowane zaskoczenie dla mnie. Każda piosenka ma siebie pomysł. Cały czas łapię się na smaczkach, które się w nich pojawiają i brzmienia Caroline. Jeśli chcę się przenieść do świata głębokim przeżyć to właśnie tym albumem. Poezja do słuchania. Sunset to mój wybór. Niby gitarka tylko plumka, ale ta piosenka jest fenomenalna.
Currents – Tame Impala
To jeden z najgłębiej eksplorowanych albumów w tym zestawieniu. Brzmienie to jest inna liga, która inspiruje przy każdym przesłuchaniu. Pod tym wszystkim jest jednak historia, która ukryta pomiędzy wersami. Piękne. Yes, I’m Changing to kompozycja, która wysadza mnie z butów za każdym razem.
So Wrong, It’s Right – All Time Low
All Time Low słucham nieprzerwanie od 10 lat. Ten album to kwintesencja ich początków kariery. Piosenki o naiwnych zakochaniach, głębokich zakochaniach i doświadczaniu życia młodego człowieka. Pozytywne, z puentą. Wraca do mnie za każdym jako energizer. Poppin’ Champagne to perełka na tym albumie.
Już tak na koniec, z sentymentu, muszę wspomnieć stare dobre polskie happysad i ich płytę Wszystko jedno.