Rzadko kiedy mamy okazję zobaczyć Darię w takiej odsłonie, jak podczas występów w Kuźni Kulturalnej! Standardowe występy naszej polskiej rozkwitającej perełki są zazwyczaj pełnej energii, rocka, gitar i pazura. Tydzień temu jednak, nieco ponad 200 osób miało okazję zobaczyć inną odsłonę Zawiałow – spokojną, delikatną i akustyczną.
Wydarzenie było jednym z dwóch przeniesionych listopadowych koncertów (ze względu na przeziębienie artystki). Okazało się tak dobrym pomysłem, że już zapowiedziane zostały kolejne dwa (niestety wyprzedane) koncerty. Koncert w Kuźni Kulturalnej był kameralny i wyjątkowy przez wzgląd na miejsce – w samym sercu Starego Wilanowa, które na stałe wpisało się w kulturalno-rozrywkową mapę dzielnicy i południowej części Warszawy. Jest to miejsce które łączy w sobie dwa oblicza: restaurację z daniami autorskiej kuchni oraz salę koncertową gdzie grają wyjątkowi, utalentowani, zarówno nowi jak i znani artyści. To jedyne takie miejsce gdzie oba te aspekty można połączyć – zjeść wyśmienitą kolację przy stoliku równocześnie biorąc udział w koncercie.
Tak właśnie było w zeszłym tygodniu, kiedy to na scenie pojawiła się Daria Zawiałow w towarzystwie jedynie Piotrka Rubika – gitarzysty ze swojego zespołu. Po krótkiej zapowiedzi, powitaniu i oklaskach koncert rozpoczął się od Szarówki, Punk Fu! oraz Gdybym Miała Serce. Och, jak dobre są te wykony akustyczne! Pięknie wybija się wtedy śliczny, zachrypnięty głosik Darii i to śpiewanie w stylu opowiadania. Naprawdę, EPka z akustycznymi wykonaniami to byłby strzał w dziesiątkę! Chwilę później – tutaj mały inside joke, który zrozumieją uczestnicy koncertów Darii – “nastąpiła zmiana gitary” i prośba publiczności o więcej uśmiechów Piotrka!
Kiedy już nastąpiło przełączenie się na gitarę elektryczną, przyszedł czas na nieco mocniejsze brzmienie. Ani trochę nie przeszkodził tu brak pozostałych członków zespołu ponieważ piosenki były tak świetnie zaaranżowane, że autentycznie niczego nam w tym momencie nie brakowało. Pojawił się nieco starszy, bo z pierwszej płyty, Malinowy Chruśniak; ostre i z gitarowym pazurem Zimne Ognie; lekkie Helsinki oraz porywająceSaloniki.
Największym zaskoczeniem dla mnie było pojawienie się utworu Król LuL! To jeden z moich faworytów z pierwszego albumu A Kysz!, którego nie dane nam jest już teraz usłyszeć na trasie Helsinkowej… Tym bardziej moje zdziwienie i podekscytowanie było większe! A jeszcze bardziej zaskoczyła nas wykonaniem Jeszcze w zielone gramy – coveru nagranego na potrzeby filmu Plan B. Tego już kompletnie nie ma szans usłyszeć w trakcie trasy ponieważ jak mówi sama Daria – nie wpisuje się ona w koncepcję show, piosenka jest zbyt smutna i melancholijna – ale chętnie gramy ją przy takich akustycznych okazjach! Miło było usłyszeć te dwa starsze kawałki, dziękuję! Może by tak włączyć do Helsinek 3.0 Pistolet albo Król LuL?
Jedna rzecz która nasuwa mi się na myśl w podsumowaniu to fakt, że chciałabym więcej takich akustycznych koncertów! Byłaby to zdecydowanie miła odmiana i wiem, że wiele fanów chętnie wybrałoby się aby zobaczyć taką odsłonę Darii. A po więcej akustycznych koncertów zapraszamy Was do Kuźni Kulturalnej na Wilanowie!