
Swoją twórczością nikogo nie pozostawia obojętnym. Czy sama czuje, że to co robi jest doceniane? Spotkaliśmy się z Natalią Przybysz, by zadać jej kilka pytań dotyczących tematu relacji muzyka z odbiorcą. Zapytaliśmy również, co wokalistka sądzi o ruchu Kultura Niepodległa.
Często w swojej pracy czujesz, że jesteś pod presją słuchaczy?
Tak. Silnie biorę pod uwagę to, że ktoś będzie słuchał tego co tworzę i pisząc piosenki, z jednej strony dogadzam sobie, robię to dla siebie i wynika to z jakiejś mojej prawdy, z moich przeżyć, natomiast z drugiej strony wiem, że będzie to też dla innych ludzi. Cieszę się, że tak to wygląda, że z tego co ja przeżyłam mogę uklecić coś nowego, jakąś piosenkę, która przyda się innemu człowiekowi. Staram się pisać otwarte piosenki, które nadają się do takiej interpretacji, żeby ludzie mogli z nich zrobić swoje piosenki – poczuć to samo, ale połączyć to ze swoją historią.
To co widzimy, czy słyszymy w Twoim wykonaniu na scenie, to zapewne też w jakimś stopniu zderzenie przeróżnych oczekiwań jakie mają wobec Ciebie odbiorcy. Uważasz, że artysta może mieć jakieś oczekiwania względem publiczności?
Myślę, że sztuka jest tak potężna, że ma siłę o siebie zadbać jeśli jest dobra. Jedyne co artysta może to zrobić skuteczne dzieło – skuteczny utwór, piosenkę, obraz. Wiadomo, że niszczenie czy kradzież jakiegoś dzieła sztuki to jest po prostu przestępstwo i artyści mają prawo na to się złościć.
Kiedy tworzysz to czujesz, że tworzysz bardziej dla siebie czy dla ludzi?
Czuję, że to jest taki idealny, synergiczny, podział. Z jednej strony ja tego potrzebuje, a z drugiej strony, widzę, słyszę, czuję i otrzymuje dużo informacji od ludzi, że im te piosenki również bardzo się przydają. Widzę też, że jest bardzo dużo ludzi, którzy je kupują – oczywiście nie jestem jakimś totalnie komercyjnym człowiekiem, który zdobywa krocie platyn itd. Dla mnie każda osoba, która się wzruszyła i coś przeżyła dzięki mojej muzyce jest ważna. Jestem ja i jest ta osoba – dwie osoby tworzące razem równowagę. Wydaje mi się, że gdzieś po środku jest ta granica, czy to jest dla mnie czy dla ludzi.
Jakie to jest uczucie, kiedy ktoś podchodzi do Ciebie i chce, żebyś podpisała mu swoją płytę?
Cóż, jeśli mam fajny flamaster… (śmiech) W ogóle lubię kontakt z papierem. Dbam o to, żeby moje płyty były zrobione z takiego papieru jaki lubię. Lubię się podpisywać na płycie. To jest fajne, że ten konkretny egzemplarz płyty jest właśnie tej osoby, która mnie prosi o podpis – to już nie jest moja płyta – to jest płyta, która jeździ w samochodzie, jest w pokoju, w plecaku, ktoś chce ją komuś dać – to zupełnie osobne życie tego konkretnego jednego egzemplarza. Fajne jest móc na chwilę go dotknąć i puścić dalej w świat.
Kliknij tutaj i kup album Światło Nocne
Kiedy czujesz, że to co robisz jest doceniane?
Na przykład kiedy ludzie pięknie śpiewają na koncercie. Dzisiaj śpiewali tak ładnie piosenkę Dzieci malarzy. To jest super.
Dla mnie Światło nocne to album o sferach człowieka, bądź sferach w człowieku, do których nie dopuszcza sie nikogo z zewnątrz. Łatwo robi się taki materiał?
No nie. Troszeczkę to trwało. Każda piosenka ma w sobie co najmniej trzy przygody z życia, jakieś źródła inspiracji, które się do siebie kleiły i chciały być razem w piosence. To się długo robi.
Lubisz opowiadać też w piosenkach historie innych?
One czasami są inspiracją. Czasami coś co, na przykład, przeczytam, wskakuje do piosenki.
W ostatnim czasie artyści zrzeszają się w akcji “Kultura niepodległa” mającej zwrócić uwagę społeczeństwa na wolność kultury. Czy ty uważasz, że zagrożenie podległej kultury jest realne? Jest taka możliwość by kultura była zależna tylko od pewnej grupy osób?
Zdecydowanie tego nie chcę. Dzisiejszy koncert, na którym było tak dużo ludzi, uświadomił mi, że ludzie jednak mają swoją własną głowę, mają swój gust i swoje preferencje. Widzę też, że nastąpiła już pewna inicjacja wśród Polaków do tego, żeby wychodzić na ulice w ważnych sprawach. Groźba tego, że kultura będzie miała się źle w Polsce napędzana jest energią strachu, którą trochę operuje czasami władza. Myślę, że to co my możemy robić to jest wysyłanie w świat przeciwieństwa strachu czyli totalnej miłości. Świadome wybieranie tego co się ogląda, słucha. Muzykowanie, tworzenie, wychodzenie na ulicę, również ze sztuką, tak jak na przykład w Budapeszcie, gdzie jest bardzo dużo niezależnych miejsc, knajp, klubów, w których dzieje się sztuka. I ona rośnie w siłę, chociaż jest niezależna.
– KONKURS –
Podczas rozmowy z nami, Natalia podpisała dla naszych czytelników trzy zdjęcia promujące singiel Światło Nocne. By zgarnąć jedno z nich musisz udostępnić ten wywiad (kliknij tutaj) oraz napisać w komentarzu pod tym artykułem lub na Facebooku, że to zrobiłeś. Dodatkowym atutem będzie dodanie swojego zdjęcia wraz z najnowszym albumem artystki. Spośród wszystkich udostępnień wylosujemy trzech zwycięzców do których powędrują autografy. Będzie nam miło jeśli przy okazji polubisz nasz fan page (kliknij tutaj). Przypominamy, że działamy również na Twitterze, Instagramie oraz kanale YouTube.
Wyniki ogłosimy do 24 listopada. Powodzenia!
– WYNIKI –
Autografy wygrywają:
Piotr Bałut
Kamila Sikora
Olga Pawłowska
Gratulujemy i prosimy o przesłanie swoich danych do wysyłki na kontakt@wlkm.pl z dopiskiem “Natalia Przybysz konkurs”