
Fot. Materiały Redakcyjne
Kazimierz to popularne imię w Polsce, lecz KAZIK jest tylko jeden jedyny. Jedenastego marca 2023 roku w Gdańsku po raz kolejny wysłuchałem na żywo Kultu, tym razem wybrałem się na wyprzedaną sztukę w wersji akustycznej. Koncert był częścią trasy Kult Akustik, która jak co roku w okresie zimowym dociera do całej Polski. Ci, którzy regularnie chodzą na koncerty tego legendarnego zespołu, wiedzą czego się spodziewać. Tym razem jednak Kazik Staszewski i jego koledzy wygrzebali parę rarytasów. Jak było w Gdańsku? Szczegóły poniżej.
Koncert rozpoczął się punktualnie o 19:00, nietypowo, bo dawno niegranymi utworami – „(Gdziekolwiek idę) z Tobą chcę iść” oraz „Skazani” z płyty Hurra! (2009). Po drugim utworze Kazik tradycyjnie przywitał się z publicznością. Miłym akcentem było wręczenie przez fanów kartek urodzinowych czy kwiatów, z okazji 60. urodzin artysty. W pierwszej części koncertu muzycy zaprezentowali jeszcze trzy smaczki: „Nie chcę grać reprezentacji”, „Opowieść z pandemii” czy „Mój mąż”.

Tradycyjnym punktem koncertów akustycznych jest obecność gości. Pierwszym z nich był Krzysztof Radzimski, znany jako Dr Yry. Artysta wykonał z zespołem „Kastę Pianistów” oraz „Kometę” z repertuaru Jaromira Nohavicy. Przed zaprezentowaniem trzech autorskich piosenek drugiego gościa, którym był syn Kazika (Janusz), widzowie zgromadzeni w sali mogli usłyszeć kapitalne wykonanie piosenki „Tan” czy „Czarne słońca” z płyty Spokojnie. Na koncercie nie mogło jednak zabraknąć największych hitów Kultu. Kazik znowu opowiedział o swoich hiszpańskich perypetiach z „Madrytu” czy sytuacji w Berlinie w utworze „Arahja”. Między kolejnymi utworami Kazik raczył nas licznymi anegdotami i komentarzami. Chwilę potem, na scenie pojawił się trzeci gość – Mirosław Jędras, czyli Zacier, który wykonał trzy swoje utwory w niezwykłym przebraniu.
Ostatnia część koncertu to już parada przebojów. Cała sala wstała z krzeseł śpiewając „Wódkę” czy “Celinę”. Tradycyjnie, najgłośniej, i z największym zaangażowaniem wybrzmiała bardzo ważna piosenka – “Polska”. Set podstawowy zakończył się utworem „Wiara” z ostatniej płyty zespołu, poprzedziło to niezwykle energiczne wykonanie „Gdy nie ma dzieci”.

Po ponad dwóch godzinach publiczność wywołała muzyków na bis. Dodatkowa część koncertu rozpoczęła się od dwóch coverów. „The Passenger”, czyli utwór, którego autorem jest legendarny Iggy Pop, jest stałym punktem na elektrycznych koncertach Kultu – tym razem można było to usłyszeć w wersji akustycznej. Następnie wzruszający „Zegarmistrz światła” Tadeusza Woźniaka. Przed finałem, dwa energetyczne utwory. „Ręce do góry” oraz „Lewe lewe loff”. Na sam koniec tradycyjnie Kazik wysłał „pozdrowienia” do pewnego dyktatora ze wschodu i zapowiedział piosenkę „Sowieci”.
Koncert trwał grubo ponad trzy godziny, podczas których zespół zmieścił 40 utworów. Kult jest i zostanie legendą polskiej sceny muzycznej – na palcach jednej ręki można policzyć, które zespoły w naszym kraju grają tak długie, wyczerpujące koncerty. W Gdańsku było emocjonalnie, energetycznie i do tego zabawnie. Koncerty Kultu mają tę cechę, że skupiają wokół siebie wspaniałą wspólnotę fanów, zawsze raduje mnie widok sali wypełnionej ludźmi w pomarańczowych koszulkach tras Kultu. Wspaniałe są też chwile, gdy krzesła rozstawione na sali stają się zbędne, bo wszyscy celebrują koncert na stojąco.