Płacę za czyjąś pracę – o organizacjach zbiorowego zarządzania
Do teorii o sezamiczności dzisiejszego świata zapewne nikogo nie trzeba już przekonywać – mimo, że nieprawdopodone jest wyobrażenie sobie bezkresu możliwości przyniesionego przez ulubiony internet, obezwładnienie cyfrowym kolosem czuć przez skórę. Budowali i budują go ci, którzy w tym samym czasie lub prędzej czy później korzystają z jego potencjału – wszechobecni autorki i autorzy – dostarczycielki i dostarczyciele pożądanego kontentu. Możliwość nieograniczonego dzielenia się twórczością przysporzyły nowego kontekstu dla odczytywania przepisów prawa autorskiego. Ciągle otwartą kwestią jest odpowiedź na pytanie jak porozumieć się w rzeczywistości nieustannego przepływu utworów – w taki sposób, by ograniczyć liczbę furtek, mogących szkodzić, którejś ze stron autorskiego kontraktu.
Podmiotami, które korzystając ze specjalnie nadanych mi przywilejów, mają występować na rynku prawno-autorskim w imieniu twórców są organizacje zbiorowego zarządzania. Wykształcały się one na podstawie działalności gildii, zrzeszających drukarzy i księgarzy, które były z kolei konsekwencją zmian zachodzących w Europie po wynalezieniu druku, a więc od drugiej połowy XV w. Możliwości osiągania zarobku z dzieł odbijanych na papierze, były ściśle kontrolowane przez gildie, z czasem władza zaczęła skutecznie wykorzystywać je do wprowadzania mechanizmów cenzury. Nie był to więc system sprzyjający autorom – ich nazwiska umieszczano na pierwszych stronach dzieła tylko po to, by sprawnie zidentyfikować potencjalnego heretyka. Sytuacja ta zaczęła zmieniać się w oświeceniu, za sprawą panujących w tej epoce wartości. Tak pod koniec XVIII w. we Francji utworzono związek chroniący praw autorów utworów dramatycznych, uznawany za prekursora dla powstających już później w Europie organizacji zbiorowego zarządzania.
W Polsce zbiorowe zarządzanie prawami autorskim rozpoczęło się w 1918 r., wraz z powstaniem Związku Autorów i Kompozytorów Scenicznych (ZAiKS). Stowarzyszenie to, razem z innymi rozwijającymi się zrzeszeniami, działało wyłącznie zasadach prawa cywilnego aż do 1994 r., kiedy to w aktualizacji ustawy o prawie autorskim pojawił się termin organizacja zbiorowego zarządzania. W 2018 r. ustawodawca uszczegółowił zakres praw i obowiązków związanych z ozz, wprowadzając oddzielną ustawę o zbiorowym zarządzaniu prawami autorskimi i pokrewnymi. Zgodnie z jej przepisami stowarzyszenie administrujące utworami ma „prowadzić działalność polegającą na wykonywaniu praw autorskich lub praw pokrewnych dla zbiorowej korzyści uprawnionych przez dokonywanie takich czynności jak” m.in.: obejmowanie praw w zbiorowy zarząd; zawieranie umów o korzystanie z utworów lub przedmiotów praw pokrewnych lub pobór wynagrodzenia za takie korzystanie; pobór, podział i wypłata przychodów z praw; monitorowanie korzystania z utworów lub przedmiotów praw pokrewnych przez użytkowników; dochodzenie ochrony praw autorskich lub praw pokrewnych. Przy czym poprzez zawieranie umów o wzajemnej reprezentacji, organizacje pochodzące z różnych krajów mogą kontrolować wzajemnie wykorzystywanie dzieł swoich podopiecznych na objętych ich działaniem terenach.
Funkcjonowanie stowarzyszeń reprezentujących twórców uzasadnia się kilkoma argumentami. Sprowadzają się do przekonania, że kultura i sztuka, które nierozerwalnie związane są z prawem autorskim i prawami pokrewnymi są na tyle ważnymi obszarami życia społecznego, iż pozostawienie ich tylko i wyłącznie mechanizmom wolnego rynku, mogłoby przynieść negatywne skutki. Często wymienianym powodem, determinującym stanowisko prawodawcy, jest zauważenie słabszej pozycji uprawnionego z tytułu prawa autorskiego czy praw pokrewnych względem przedsiębiorców starających się o uzyskiwanie korzyści z użytkowania utworów czy przedmiotów tych praw. Słabsza pozycja autora wynikać może z jego gorszego od przedsiębiorcy położenia ekonomicznego, nieposiadania odpowiedniej wiedzy i umiejętności do negocjowania korzystnych warunków zawieranego kontraktu czy braku wykształconych struktur ułatwiających zarządzanie uprawnieniami. Zauważa się również, że w dzisiejszych czasach, kiedy z utworów korzysta wiele podmiotów w wielu różnych miejscach i okolicznościach, dochodzenie należności za eksploatację twórczości przez autora we wszystkich przypadkach jest nieopłacalne ekonomicznie, a nawet niemożliwe. Problem ten dotyczy również samych użytkowników rezultatów pracy twórczej, którzy czerpią korzyści z działania opierającego się na masowej eksploatacji wytworów. W okolicznościach takich trudnością dla zobligowanej do wypłaty wynagrodzenia jednostki jest zawieranie stosownej umowy z każdym uprawionym indywidualnie. By uwolnić twórcę od wymienionych dysproporcji czy braku możliwości, a przedsiębiorców i korzystających z dzieł od konsekwencji naruszenia prawa, ustawodawca przyznał szczególne uprawnienia podmiotom jakimi są organizacje zbiorowego zarządzania, z których oferty skorzystać może każdy uprawniony z tytułu prawa autorskiego lub prawa pokrewnego oraz każdy podmiot zainteresowany eksploatacją utworów.
Organizacje zbiorowego zarządzania nie cieszą się jednak nieskazitelnym wizerunkiem, muszą mierzyć się z efektami rozwijającego się podejścia wolnościowego do zarządzania utworami, krytyką funkcjonowania samego systemu zbiorowego zarządu (obarczonego niedoskonałościami), poza tym różnie komentowane są sprawozdania z ich działalności. Tak na przykład w stosunku do poczynań ZAiKS-u Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego (ZIPSEE) zainicjował akcję pod nazwą „Nie płacę za pałace”. Podpisujące się pod nią osoby wyrażają swój sprzeciw przeciwko pobieraniu opłat za włączone radio w lokalach działalności gospodarczej, takiej jak np. zakład fryzjerski, czy egzekwowaniu należności od czystych nośników. Optują one, jak napisano na stronie akcji, za: „wypłacaniem środków artystom i transparentnością w ZAiKS-ie” oraz „godziwym wynagrodzeniem dla artystów i twórców”. Nazwa przedsięwzięcia nawiązuje do zakupionego przez ZAiKS w 2014 r. pałacu w Janowicach (przekształconego w Dom Pracy Twórczej) za ok. 4,5 mln zł. Współkoordynatorem kampanii jest Michał Węgrzynowski, fryzjer, który w 2014 r. wygrał nagłaśnianą sprawę sądową z ZAiKS-em o konieczność zapłaty za odtwarzanie muzyki w swoim salonie. ZAiKS odpiera jednak powyższe oskarżenia i aluzje, a jego działania popiera liczne grono twórców. Należy mieć świadomość, że konflikty występujące w opisywanym obszarze, jak chociażby wymieniony powyżej, są częścią nieustannej gry podmiotów o różnych interesach. Na szczęście nie toczy się ona między najistotniejszymi filarami prawno-autorskiego systemu – nie tak głośnymi i bezpośrednio niewyposażonymi w szereg wypracowanych struktur artystami oraz ich odbiorcami.
Lektura:
- Olga Tokarczuk „Człowiek na krańcach świata”, Polityka nr 40 (3281), 30.09 – 6.10.2020.
- Konrad Gliściński, „Glidie i cenzura czyli jak to się zaczęło?”, prawokultury.pl.
- Edyta Konopczyńska, „Ewolucja zbiorowego zarządu prawami autorskimi i prawami pokrewnymi”, Wydawnictwo C.H. Beck, Warszawa 2019.
- Rafał Golat, „Prawo autorskie i prawa pokrewne”, Wydawnictwo C.H. Beck, Warszawa 2018.
Grafika: Adam Cuduje