NewsroomRecenzje

Niepoprawny optymista czy jednak dziecko słońca? Recenzja debiutanckiego albumu mopa

Mop, czyli David Kaletka to bardzo młody artysta, który wszedł na rynek muzyczny w swoim stylu i na własnych zasadach. Jakiś czas temu nagrał wspólną EPkę z Dawidem Grzelakiem, a 4 sierpnia premierę miała pierwsza solowa płyta artysty – “Dziecko Słońca”.

Pod koniec zeszłego roku faktycznie miałam nadzieję, że artysta będzie miał swój fonograficzny debiut, ale po wydaniu mini albumu, myślałam, że na pełny album będziemy musieli poczekać nieco dłużej. Informacja o sierpniowej premierze była bardzo, ale to bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Zwłaszcza że album prawie w całości został nie tylko napisany, ale również nagrany i zmixowany przez mopika w jego pokoju. Jestem pełna podziwu, że David w tak młodym wieku jest w stanie sam zaplanować, opracować i stworzyć album, w dodatku bez udziału żadnej wytwórni. Serio nie za bardzo pojmuję, jak to jest możliwe, a jesteśmy właściwie rówieśnikami!

Utwór otwierający płytę może okazać się nieco mylący, mogłoby się wydawać, że cała płyta będzie w języku angielskim, a w rzeczywistości jest to jeden z dwóch takich numerów na albumie. W “hallucinations” bardzo podoba mi się długi, spokojnie wprowadzający wstęp, gdzie wybijają się dźwięki gitary. Właściwie to samo intro tej piosenki całkiem mocno kojarzy mi się z klimatem westernu. Nie jest to piosenka, do której wracam najczęściej, ale bardzo lubię i doceniam teledysk, który do niej powstał i do tej pory staram się go w pełni rozszyfrować.

Singiel, od którego byłam niemalże uzależniona, czyli “Słońce”, to zdecydowanie moje ulubione brzmienia, w których porusza się mop. To dość spokojny, delikatnie melancholijny utwór, z powtarzalnymi wersami, które koją duszę. Te dźwięki przywołują w mojej wyobraźni las, ognisko, śpiew na gitarze wraz ze znajomymi i całkowitą beztroskę. Tekst również podnosi na duchu i bez wątpienia daje nadzieję, że po deszczu zawsze wychodzi słońce.

W piosence “co poradzę” moje serce skradła gitarowa solówka rozdzielająca od siebie zwrotki. Gra Davida jest na tyle charakterystyczna, że ciężko ją pomylić z kimś innym. I ja nic nie poradzę, ale bardzo podoba mi się ten styl! W utworze artysta porusza poważny problem, czyli chęć bycia kimś innym niż jest się w rzeczywistości. Artysta wybrał ciekawy, trochę zabawny sposób, by o tym opowiedzieć. Bo kto chociaż przez chwilę nie chciałby być pilotem, kowbojem czy supermanem? Moja wyobraźnia została mocno poruszona przez utwór “co poradzę”, bo po wysłuchaniu zorientowałam się, że w mojej głowie samoczynnie pojawił się teledysk do tej historii w kreskówkowej stylistyce, który powraca do mnie z każdym odsłuchaniem.

Utwór, do którego mam największy sentyment to “postać z witraży”. Początek kojarzy mi się z lotem w jakieś kosmiczne przestrzenie. A może jest to wlatywanie w głębokie części naszych myśli, które odrzucaliśmy, ukrywaliśmy przed samym sobą przez długi czas? Ten utwór po raz pierwszy usłyszałam przed koncertem Ralpha Kaminskiego, gdzie mopik był supportem. Bardzo dobrze wspominam tamten występ, a szczególnie tę piosenkę. Pamiętam, że słuchając jej czułam się trochę jak w transie i bez wątpienia sam artysta w tym czasie był również całkowicie jej oddany. Mam kilka teorii, o czym utwór opowiada, jestem ciekawa, czy któraś z nich jest zgodna z tym, o czym myślał mop. Z drugiej strony wydaje mi się on na tyle otwarty znaczeniowo, że nawet nie czuję potrzeby wybierania tylko jednej z opcji, które pojawiły się u mnie podczas słuchania.

Na płycie pojawia się kilku gości i jedna gościni, której zupełnie się nie spodziewałam, a mowa tu o Faustynie Maciejczuk, którą cenię na maksa. Jest ona moim zdaniem jedną z bardziej oryginalnych artystek młodego pokolenia. Z połączenia dwóch tak bardzo nieszablonowych osób mogło powstać albo coś wyjątkowo dobrego, albo złego, nic pomiędzy. Obawiałam się, że w utworze jedna z osób utraci swój styl, jednak tak się nie stało. A teraz bez przerwy zapętlam “Spadam”! Dwie wrażliwości odnalazły wspólny podmiot, ale żadna nie utraciła swej wyjątkowości. Słuchając tego utworu przewrotnie do tytułu czuję się jakbym leciała, a nawet frunęła w górę!

Nie wyobrażam sobie nie wspomnieć o utworze “Dziecko Słońca”,w którym pojawia się też Lackluster. Jest to mój ulubiony utwór z płyty nie tylko brzmieniowo, ale przede wszystkim ze względu na przesłanie. Wydaje mi się, że przesłanie całej płyty jest skompresowane w tym jednym numerze. Porzućmy stereotypy, zebrane przez lata żale, smutki i podziały i bądźmy dla siebie wzajemnie ludźmi. Po prostu żyjmy tak, by nam wszystkim żyło się przyjemniej razem na świecie. Może się to wydawać nierealne, ale ja podczas tej opowieści Davida naprawdę wierzę w jej sukces!

“Dziecko Słońca” to płyta, na którą bardzo czekałam, jeszcze wtedy, gdy nawet nie wiedziałam, że na nią czekam. Mam wrażenie, że może ona być odbierana nawet jako manifest młodego pokolenia. Artysta pięknie zebrał myśli, które pojawiają się w głowach wielu młodych osób. Myślę, że nas dzieci słońca jest więcej i wcale nie jesteśmy niepoprawnymi optymistami! David porusza ważne tematy, zaśpiewane w niebanalny i intrygujący sposób. Od dwóch tygodni słucham płyty praktycznie codziennie, najczęściej wieczorem, bo przy jej brzmieniach można się totalnie rozluźnić. Nie mogę się doczekać, kiedy będzie dostępna też w wersji fizycznej, bo Mop zdradził, że wydanie CD pojawi się już wkrótce!