Newsroom

Muzyczne Podsumowanie 2023 Roku

Fot. Materiały Prasowe

Fot. Materiały Prasowe

Dopadł nas moment refleksji. Jak to zawsze bywa w styczniu, z sentymentem patrzymy na miniony rok, podsumowując dokonania muzyczne artystów zarówno na rodzimyn, jak i na zagranicznym rynku. Po raz kolejny zebraliśmy się niemal całą redakcją, by zgodnie z naszymi odczuciami podzielić się zbiorem najciekwszych wydarzeń w branży. Mamy nadzieję, że wśród tej naprawdę obszernej listy znajduje się także artysta, którego Ty słuchasz, drogi czytelniku. Liczymy również na to, że uda Ci się odkryć kogoś, o kim do tej pory nie słyszałeś. Miłej lektury – rozkoszuj się muzyką.

DEBIUT ROKU

Renée Rap

Sara Migaj: W moim absolutnym top tego roku zdecydowanie uplasowała się Renée Rapp wraz ze swoim debiutanckim krążkiem “Snow Angel”. Ta młoda dziewczyna udowodniła, że jest nie tylko świetną aktorką, ale równie dobrą piosenkarką. Uważam, że jest ona przedstawicielką Gen Z na jaką zasługujemy. Jej muzyka jest na tyle uniwersalna, że ciężko nie znaleźć z nią powiązania bez względu na to jaką mamy osobowość. Renée Rapp gra w otwarte karty i jej teksty powstają bez żadnych kompromisów, a jako słuchacz bardzo to doceniam. Całkiem niedawno artystka zapowiedziała, że w przyszłym roku totalnie poświęca się muzyce, ale zanim to nastąpi, to w styczniu zobaczymy ją na ekranach kin w roli Reginy w nowej odsłonie filmu Mean Girls. Tym razem znana wszystkim postać okaże się queerowa, a na soundtracku nie zabraknie oczywiście Renée Rapp – już teraz możecie posłuchać “Not My Fault”.

Dawid Tyszkowski

Karolina Szumlak: Dawid Tyszkowski w tym roku wydał swój pierwszy długogrający album: “Mój kot zaginął i już raczej nie wróci“. Artysta nie tylko oczarował słuchaczy swoją ogromną wrażliwością, ale też ukazał swój profesjonalizm. W ostatnich miesiącach nie zabrakło również koncertów, gdzie pod sceną gromadzi się coraz większe i stałe grono fanów. To, co wyróżnia Tyszkowskiego, to umiejętność przekazywania silnych emocji w subtelny sposób. Jego muzyka to nie tylko dźwięki, ale też eksplozja uczuć, która trafia prosto do serca słuchacza, zwłaszcza podczas występów na żywo. Dlatego tym bardziej nie mogę się doczekać przyszłorocznej trasy artysty i tego, co przyniosą kolejne lata w jego muzycznej karierze.

Daria ze Śląska 

Martyna Adamowska: Daria ze Śląska “tu była” i zachwyciła nie tylko mnie, ale całkiem sporą publiczność. Mam wrażenie, że to jeden z najgłośniejszych debiutów tego roku – i absolutnie mnie to nie dziwi. Dowodem tego może być np. nominacja do Fryderyka czy wyróżnienie nagrodą im. Grzegorza Ciechowskiego. Jako pierwsza zapowiedź płyty ukazał się utwór pt. “Falstart albo faul”, lecz ja jestem przekonana, że to absolutnie nie był żaden falstart. Darię charakteryzuje muzyczny minimalizm, który jednocześnie jest przepełniony emocjami zawartych  w szczerych i obrazowych tekstach. To sprawia, że muzyka jest autentyczna i trafia do serc odbiorców. Warto obserwować kolejne kroki w karierze Darii!

Frank Leen „Miłość w czasach”

Martyna Nowak: Jego „Miłość w czasach” ujrzała światło dzienne pierwszego dnia grudnia i oszczędziła mi złudzeń – debiutantem roku 2023 jest Frank Leen. Singiel „Złudzenia” gościł na kanwie moich odsłuchów już od końcówki stycznia i czekał miesiące na akompaniament całego krążka. To zdecydowanie jedna z tych płyt, która gratyfikuje czekanie i cieszy jeszcze na długo po premierze. 

Zachwyca mnie słyszalny ogrom pracy, emocjonalność zamknięta w głosie i ekspresja pełna niuansu. Imponuje zaś dojrzałość i samoświadomość artysty. „Miłość w czasach” już po pierwszym odsłuchu wkręca się w umysł, otula zmysły i realizuje wszelkie swoje obietnice. Dajcie temu albumowi dużo miłości!

TELEDYSK ROKU

Troye Sivan – “One of Your Girls”

Sara Migaj: Czy jest na sali lekarz? A tak całkiem poważnie, czy komuś z Was udało się nie oprzeć w tym roku Troyowi Sivanowi? Jego teledyski były dopieszczone na ostatni guzik i mam tutaj na myśli zarówno “Rush”, jak i “Got Me Started” oraz oczywiście “One of Your Girls”, na którym chciałam się najbardziej dziś skupić. Troye wysoko podniósł poprzeczkę jeśli chodzi o produkcję teledysków, a w momencie, kiedy wcielił się w kobietę, wyglądając przy tym tak naturalnie, że nie jeden z nas by go nie rozpoznał, to był dokładnie ten moment, w którym po prostu pozamiatał. Muzyk udowodnił, że ma na siebie pomysł i naprawdę sporo do zaoferowania. Jego najnowsza płyta była jednym z najlepszych wydań tego roku. Ciekawi mnie, czy Troye równie mocno oczarował także Was drodzy czytelnicy.

Mery Spolsky – “Maria Przed Ołtarzem”

Oliwia Nowak: Teledyskiem roku bez wątpienia jest dla mnie klip do utworu „Maria przed ołtarzem” Mery Spolsky, który pod płaszczykiem niewinnego, trochę kiczowatego wesela z lat 70 niesie za sobą bardzo ważny przekaz. Mery w stroju różowej waginy uśmiecha się sztucznie i szeroko podczas gdy w utworze padają uprzedmiatawiające kobiety słowa wypowiedziane kiedyś przez księdza na jednym z kazań. „Żona powinna podtrzymywać męża. Powinna go podnieść na duchu. Kobieta więcej zniesie. A na koniec powinna się za nim stawiać”. To właśnie tym słowom sprzeciwia się artystka zarówno w utworze jak i samym teledysku. Lata 70, do których nawiązuje klip, były bez wątpienia mocno patriarchalne co daje nam jasny przekaz sprzeciwu. A sztuczność, fałszywe uśmiechy i pozorna dobra zabawa gości weselnych skłaniają do myślenia i wyciągania konkretnych wniosków. Uważam, że ten teledysk jest jednym z ważniejszych klipów tego roku. Warto również wspomnieć, że za reżyserię odpowiada Michał Sierakowski, a w roli weselnych gości możemy zobaczyć znane polskie osobistości m.in. Wiktora Dydułę, Qczaja czy Michała Kowalonka, a także wspaniale Drag Queen: Shady Lady, MaRyję de Mon i Himerę. 

Ralph Kaminski – “Pies”

Karolina Szumlak: Co zrobić z najbardziej kontrowersyjną piosenką z płyty? Stworzyć do niej jeszcze bardziej kontrowersyjny teledysk! I to z jaką klasą! Ralph uwielbia tworzyć teledyski, co widać po tym, ile stworzył ich do piosenek z ostatniego albumu, “Bal u Rafała”! Jednak uważam, że to właśnie wideoklip stworzony do utworu “Pies” zasługuje na miano teledysku roku! Nie chodzi tu tylko o burzę emocji, jaką wywołał wśród odbiorców, ale przede wszystkim o oryginalność! Wszystkie teledyski Ralpha Kaminskiego mają swój niepowtarzalny styl, ale gdybym mogła komuś pokazać tylko jeden teledysk z tego roku, by najlepiej ukazać jego styl, to byłby to właśnie “Pies”! Wszystko jest tam maksymalnie dopracowane, każda scena jest po coś, no i przede wszystkim artysta pozostawia nam pole do własnej interpretacji.

Dawid Podsiadło, P.T. Adamczyk „Phantom Liberty”

Martyna Nowak: Batalia w tej kategorii rozgrywała się od samego początku między Dawidem Podsiadło a Dawidem Podsiadło w towarzystwie P.T. Adamczyka. Mimo że teledysk do „mori” towarzyszył mi godzinami i długo biłam się z myślami o nim uznałam, że moje serce wzdycha silniej do niespokojnej i arcydzielnej wizji świata z teledysku „Phantom Liberty (Official Cyberpunk 2077 Music Video)”. To, jak głos Podsiadły koresponduje ze skąpanym w czerni i czerwieni obrazem, wywołuje ciarki na skórze. Trwają one tym dłużej, im uważniej wsłuchamy się w tekst przeciąganego tekstu:

Wires and chains

(I’m just tired of looking the other way)

Starting to fade

Feels like a game

You can’t escape

Niezwykłe, ile emocji udało się przekazać ledwie gestami, mową sylwetek, minimalistyczną mimiką postaci. Ile historii ukryło się wśród powolnych scenek rodzajowych. Ile drobnych szczegółów odkrywałam z każdym następnym seansem. „Phantom Liberty” udowadnia, że nie potrzeba wiele, by stworzyć piękny storytelling i piękny krajobraz wewnątrz całkowitej próżni. 

POWRÓT ROKU

The Veronicas

Sara Migaj: Bliźniaczki tworzące zespół The Veronicas zaliczyły w swojej karierze już wiele powrotów, które największym echem odbiły się w ich rodzimym kraju, czyli w Australii. Próbując czegoś nowego – albo wracając do korzeni – siostry zdecydowały się porzucić dużą mainstreamową wytwórnię i przenieść się do małej, której właścicielem jest ich przyjacielem sprzed lat. Tym sposobem siostry pod szyldem Big Noise wróciły do punk-pop-rockowego grania wypuszczając dwa single “Perfect’ oraz “Detox”. To nie wszystko! W marcu ukaże się także ich nowy krążek “Gothic Summer”. Chciałabym powiedzieć, że to już koniec nowin, ale nie, wciąż nie. Dodatkowo zespół po raz pierwszy od wielu raz wyrusza w światową trasę koncertową, zaczynając od USA, zahaczając także o Europę i kończąc na Australii. Jeśli chodzi o nasz kontynent, to na ten moment znamy tylko jedną datę festiwalowego występu w UK i czekamy na więcej, w tym także na Polskę. Musicie sami przyznać, że tak wiele zmian u tego australijskiego zespołu zasługuje na miano powrotu roku. Cieszę się, że po raz pierwszy od wielu lat siostry Origliasso postawiły na siebie i wracają do takiego grania, jakie jest im najbliższe oraz… do pełnoprawnego koncertowania poza swoim rodzinnym krajem.

Kim Nowak – “My”

Michał Dąbrowski: Brakowało takiej energii! Zespół Kim Nowak powrócił po 11 latach z nową płytą i to w jakim stylu! Na płycie „My” właściwie nie znajdziemy nic odkrywczego, a chce się tego słuchać. Album wypełniony jest prostymi, post-punkowymi brzmieniami, typowymi dla alternatywnej, garażowej estetyki gitarowej. Na uwagę zasługują bardzo dobre teksty Fisza oraz wspaniała gra na gitarze Michała Sobolewskiego. Po pierwszym odsłuchaniu na długo w głowie została mi chwytliwa melodia z piosenki „Łysy z Fify”, która opisuje skomercjonalizowany świat piłki nożnej. Dodatkowo takie rockowe strzały jak „Ludzie w biegu”, „Lajonel” czy „Apetyt” pokazują, że nie da się przejść obok tej płyty obojętnie. Muzyka gitarowa żyje i ma się dobrze, obyśmy nie musieli czekać kolejnych jedenastu lat na nową płytę Kim Nowak.

Marcelina

Martyna Adamowska: Marcelina zupełnie niespodziewanie wróciła po kilkuletniej nieobecności na rynku muzycznym. Pierwszym utworem, który wydała był “Wolę potęsknić”… lecz na szczęście fani już nie muszą tęsknić za jej muzycznymi nowościami! Z premierowych piosenek najbardziej zachwyciła mnie “Ballada smutna jak pies” nagrana w duecie z Kubą Dąbrowskim. Uwielbiam ballady, pieski też – a ten utwór niesamowicie chwycił mnie za serce. Tuż przed końcem roku ukazał się trzeci singiel pt. “Niech całe miasto spłonie”, który również warto posłuchać. Nie pozostaje nic innego niż wyczekiwać albumu Marceliny!

Sarsa

Karolina Szumlak: Jeszcze z dwa lata temu, nie uwierzyłabym, że będę słuchać całej płyty Sarsy i to tyle razy. Od zawsze byłam fanką barwy głosu artystki, jednak piosenki jakoś do mnie nie trafiały. Wyjątkiem był utwór “Motyle i ćmy”, który kilka lat temu skradł moje serce. Wszystko zmieniło się jednak w tym roku, gdy artystka wydała płytę “* jestem Marta”. Takie powroty, a może bardziej przemiany zdarzają się naprawdę rzadko. Artystka nowym albumem otworzyła się i postawiła na totalną szczerość i rozliczenie się z przeszłością. To zresztą w dużej mierze dzieje się na Epce “Prolog 5 minut”, która poprzedza wydanie płyty. Przesłuchanie tych dosłownie 5 minut daje zupełnie nowy ogląd na całą karierę artystki. A co do samego albumu, to jest on jednym z moich ulubionych, jakie zostały wydane w tym roku! 

Sigur Rós – „ÁTTA”

Martyna Nowak: „ÁTTA” to pierwszy studyjny album Sigur Rós od dekady. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że zmiany w składzie grupy zaowocowały nową skalą intymności i emocjonalności krążka. Do zespołu powrócił multiinstrumentalista Kjartan Sveinsson, a wraz z nim odcienie szarości, orkiestrowe brzmienie i katartyczne kompozycje. W realizacji płyty “ÁTTA” udział wzięła też London Contemporary Orchestra pod batutą Roberta Amesa, a także sekcja instrumentów dętych Brassgat í bala. 

Rozpływam się przy otwierających Glóð i Blóðberg, zamieram na Gold i zapętlam paletę odczuć bez pamięci. Sigur Rós po raz kolejny zabrało mnie do odległych krain, gdzie rządzi obca siła, mowa zachwyca melodyjnością, ale brak jej dosłowności a dźwiękobrazy wypalają się w na stałe w przestrzeni wspomnień słuchacza. Czyste i najprawdziwsze piękno. 

ALBUM ROKU

Demi Lovato – “ReVamped”

Sara Migaj: Ciężko przejść obojętnie obok nurtu punk-rocka, który powrócił do nas ze zdwojoną siłą w minionym roku. W związku z panującym trendem mnóstwo artystów postanowiło albo nostalgicznie przypomnieć o swoich korzeniach bądź też spróbować swoich sił w mocniejszych brzmieniach. Tego typu artystką była Demi Lovato wypuszczając album “ReVamped”, który nie tyle co był rockowym krążkiem, ale przede wszystkim odświeżeniem twórczości. Muszę przyznać, że Taylor Swift stworzyła świetny trend wśród muzyków i cieszę się, że coraz częściej decydują się oni na ponowne wydanie swojej znajej już wszystkim twórczości lecz w odświeżonych aranżajchach. Takie właśnie jest “ReVamped” – utwory, które znajdują się na tym albumie rozebrano, a następnie ubrano w nowe odzienie. Demi przez ostatnie lata coraz częściej stawia na siebie i na własną wizję, a ostatni krążek sprawił, że mocno zaczęłam w nią wierzyć jako w niezależną artystkę. Marzę o tym, by jej kolejne albumy były tak samo odważne, z pazurem, pozbawione mdłej otoczki. Niech etykietka gwiazdy Disneya zostanie już zażegnana. Chcę poznać Demi Lovato taką, jaką zaserwowała nam siebie na “ReVamped”, bo teraz już wiem, że ma wiele do zaoferowania.

Mery Spolsky – “Erotik Era”

Oliwia Nowak: Nie musiałam długo zastanawiać się jaką płytę wybrać w tej kategorii. „Erotik Era”, mimo że wyszła pod koniec roku zupełnie zdominowała moją tegoroczną playlistę. Mery Spolsky, bo właśnie o jej krążku mowa postanowiła wyjść ze swojej strefy komfortu i dzięki temu teraz „chce jej się wszystkiego”. „Erotik Era” to album pokazujący, że każdy z nas zasługuje na to żeby być sexy, żyć w zgodzie z samym sobą i robić to co nam się podoba. Dużo na nim mowy o pokonywaniu kompleksów, kobiecej sile i wolności. Krążek składa się z 10 utworów, a moim zdecydowanym faworytem jest tytułowa piosenka „Erotik Era”. Nie można jednak pominąć innych kawałków, bo na tej płycie jest wiele perełek. Na wyróżnienie zasługuje np. singlowa „Maria przed ołtarzem” niosąca za sobą ważny przekaz czy mocno kobiece „Disko in my pussy”. Za produkcje albumu odpowiada znany już z innych projektów Mery – No Echoes, a Erotik Era trwa w najlepsze i mimo, że to podsumowanie roku to wiem, że żywot tej płyty szybko się nie zakończy! 

Blur – “The Ballad of Darren”

Michał Dąbrowski: Blur wydał swój pierwszy album od ośmiu lat! Premiera „The Ballad of Darren”, miała miejsce 21 lipca, i jest to następca „The Magic Whip” z 2015 roku. Płyta została wyprodukowana przez Jamesa Forda, który ostatnio pracował z wokalistą Blur, Damonem Albarnem przy albumie Gorillaz z 2018 roku „The Now Now”. Nowe dzieło legend britpopu składa się z 10 utworów i wydane zostało nakładem wytwórni Parlophone. The Ballad of Darren”, kontynuuje ich otwartość na eksperymenty muzyczne bardziej niż którykolwiek z ich ostatnich albumów. Blur to zespół, który wciąż ewoluuje i fascynuje. To naprawdę niezwykłe, jak łatwo zespół może odkrywać siebie na nowo. Muzycy stworzyli coś, co muzycznie może być ich najbardziej dopracowaną dotychczas płytą. Takie utwory jak “The Narcissist” czy “St. Charles Square” nawiązują do najlepszego okresu grupy z lat ’90. Czekamy z niecierpliwością na koncert w Polsce!

Daria Zawiałow – “Dziewczyna Pop”

Martyna Adamowska: Po premierze albumu Darii Zawiałow, pomyślałam, że to mocny kandydat do Albumu Roku – i się nie pomyliłam. Jest dopracowany w każdym szczególe zarówno pod kątem muzycznym, jak i promocyjnym. Ukazał się w trzech wersjach okładkowych – to fani mogą zdecydować, która podoba im się najbardziej. Jest podzielony na rozdziały niczym książka, co niewątpliwie jest bardzo ciekawym pomysłem, a także sprawia, że jest różnorodny. „Dziewczyna Pop”, wbrew temu, na co wskazuje tytuł, nie składa się tylko z popowych przebojów (choć takie też są), lecz słychać inspiracje innymi gatunkami. To bardzo dobry album!

Vito Bambino “Pracownia”

Karolina Szumlak: Myślę, że w tym roku płyta, którą najczęściej przesłuchałam od początku do końca, była właśnie “Pracownia“. Zapewne stało się tak dzięki wstawkom “Teleniekspress”, które pomagają całkowicie wciągnąć się w album. Kocham, to gdy pomiędzy piosenkami na albumie, przeplatana jest historia, łącząca płytę w jeszcze spójniejszą całość. Ale czy to sprawiłoby, że dałabym tej płycie miano najlepszej tego roku? Zdecydowanie nie! Jednak jest jeszcze wiele innych powodów, dlaczego tak uważam. Jest ona przede wszystkim genialna pod względem muzycznym i tekstowym. Vito mimo swojej wysokiej pozycji na rynku muzycznym, nie ucieka od ciężkich tematów, które mogą się nie spodobać części jego odbiorców. Ja jednak uwielbiam połączenie wesołych dźwięków ze smutną treścią. To właśnie sprawia, że ta płyta wybija się na tle innych.

Taco Hemingway „1-800-OŚWIECIENIE”

Martyna Nowak: Wrześniową porą zdarzyło mi się raz ugrzęznąć na trasie Warszawa Centralna – Gdynia Główna. Nocny pociąg, tłumy podróżnych, gorąc, tumult i hałas. Towarzysz podróży kimał w najlepsze, a ja odchodziłam od zmysłów. Wybawieniem okazały się wygłuszone słuchawki, w których na domiar niespodziewanego ozwał się znajomy głos:

„1-800-OŚWIECIENIE, darmowa terapia w twoim radioodbiorniku”.

I faktycznie, przez następną godzinę trwał błogi stan, przyjemne grzęźnięcie w ciszy umysłu i czysta radość z eksploracji słów. 

„1-800-OŚWIECENIE” to najlepszy album Taco Hemingwaya od lat i zdecydowanie jedna z najgłośniejszych premier 2023 roku. Jakoś tak naturalnie zakorzenił się nam w kraju cykl:

1. oczekiwanie nowego Taco;

2. słuchanie nowego Taco;

3. wypytywanie o jeszcze nowszego.

Niewiele jest jednak odsłuchów, które zostawiały mnie z tak wyraźnym uczuciem sytości, równowagi, głowy napełnionej opowieścią i przeświadczeniem, że będę cieszyć się tym wszystkim jeszcze przez godziny. Kreacje bohaterów zachwycają, a miejsca akcji rysują się z łatwością przed oczyma słuchacza. Muzyka podtrzymuje immersję, płynnie przechodzi z tematu w temat, płynie zwinnie, pięknie, z pomysłem. Szczęśliwie zmierza do katharsis, które wybrzmiewa coraz to silniej, z każdym powrotem do hemingwayowskiej audycji radiowej. Album roku i „do rany przyłóż”. 

UTWÓR ROKU

Troye Sivan – “Got Me Started”

Sara Migaj: W moim podsumowaniu roku króluje Troye Sivan, ale czy kogoś to dziwi? Słysząc znany nam wszystkim sampel w “Got Me Started” wiedziałam, że nadchodzi ewolucja w jego karierze i wkracza on na zupełnie inny poziom muzykowania. Do tej pory Troye musiał sporo udowadniać, ale po ostatnim albumie już zupełnie nic nie musi. Kto poświęcił 32 minuty na przesłuchanie tego krążka ten wie, że jest to kwintesencja Sivana i zdecydowanie najlepsze wydawnictwo w jego krótkiej lecz treściwej karierze. “Got Me Started” to przede wszystkim dowód na to, że Troye dopinać tego, co niekoniecznie dla innych były łaskawe. Sampel, który słyszymy w tym utworze został zapożyczony wyłącznie jemu. Jego autorzy do tej pory nikomu nie chcieli podarować swojego dziecka. Uważam, że ten utwór otwiera drzwi nie tylko do albumu, który już znamy, ale także do możliwości wydawniczych, które jeszcze nie zostały nam zaprezentowane. Jestem ciekawa what’s next, bo ten utwór sprawił, że pragnę więcej.

Yard Act – “Dream Job”

Michał Dąbrowski: Kiedy Yard Act wydawali debiutancki album “The Overload” z 2022 roku, było wiadomo, że muzycy namieszają w przemyśle muzycznym. Tegoroczne single zespołu z Leeds pokazują, że zespół idzie do przodu i eksperymentuje z dźwiękami, jednocześnie pozostając w post-punkowym klimacie – jednym z nich jest znakomity “Dream Job”. Wraz z zapierającą dech w piersiach linią basu, klaskaniem w dłonie i wykrzykiwanym brytyjskim slangiem, wokalista zespołu Jame Smith przez pierwsze dwa wersety krytykuje przemysł muzyczny. Następnie w refrenie odwraca głowę, usiłując przekonać samego siebie, że wszystko jest świetnie: „Just look at my face! I’m on top of the world!”. Pozostaje nam tylko czekać na całość, już w 2024 roku premiera płyty “Where’s My
Utopia?”.

Mikołaj Macioszczyk – “Longer Days”

Martyna Adamowska: Ta kategoria każdego roku wydaje mi się najtrudniejsza. Dlatego za każdym razem wskazuję utwór, który był dla mnie osobiście szczególnie ważny i wyjątkowy, absolutnie nie sugerując się tym, co znane i popularne na listach przebojów. W tym roku bezapelacyjnie było to “Longer Days” Mikołaja Macioszczyka. Zachwycił mnie poruszający tekst i piękna kompozycja, która w pewien sposób odbiega od jego dotychczasowej dyskografii, co jednocześnie jest świetnym dowodem tego, że nie zamyka się na inne gatunki i czerpie z nich inspiracje. Jestem pewna, że jeszcze wiele razy zaskoczy fanów swoim nietuzinkowym podejściem do muzyki! Warto również zwrócić uwagę na to, że singiel jest nagrany w formie live sesji, co nadaje mu dodatkowego uroku. 

Ralph Kaminski/ Jacek Cygan/ Laureaci Festiwalu Zaczarowanej Piosenki – “Ponad wszystko, mimo wszystko”

Karolina Szumlak: Muzyka to coś wspaniałego samego w sobie, a gdy dołącza do niej pomoc innym, tworzy się coś niezwykłego! Długo myślałam, jaka piosenka może być uznana za najlepszą tego roku. Przychodziło mi ich naprawdę wiele do głowy, jednak, gdy pomyślałam o “Ponad wszystko, mimo wszystko”, od razu poczułam, że to właśnie ona! Ta kompozycja autorstwa Ralpha Kaminskiego z tekstem Jacka Cygana oraz udziałem laureatów Festiwalu Zaczarowanej Piosenki jest nie tylko pięknym dziełem, ale także hołdem dla 20-lecia Fundacji Anny Dymnej “Mimo wszystko”. Cały dochód z odtworzeń tej piosenki idzie na rzecz podopiecznych fundacji. W tym roku żadna inna melodia i klip nie poruszyły mnie tak głęboko, jak ta. To utwór pełen magii, który niesie uczucie ogromnej miłości i jedności!

PROJEKT ROKU

Sara Migaj: Ciężko nie wspomnieć o Taylor Swift, która od kilku lat wychodzi z siebie i serwuje fanom nie tylko znane i mocno wyczekiwane “Taylor’s Version”, ale przy okazji wydaje również zupełnie nowe albumy. Tę artystkę całościowo okrzyknęłabym projektem roku, bo ilość nowości, które wypuścila w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy przekracza ludzkie pojęcie. Skupmy się jednak na dwóch wydawnictwach, które zasługują na miano Projektu Roku, mianowicie: “Speak Now (Taylor’s Version)” oraz “1989 (Taylor’s Version)”. Pierwszy krążek urzekł wszystkim ilością dodatkowych utworów oraz wybornymi gośćmi tj. Fall Out Boy oraz Hayley Williams (Paramore), jednak to, co Taylor Swift zrobiła z teledyskiem do “I Can See You” było czystym arcydziełem. Artystka jest znana ze swoich licznych związków, z których jest równie często rozliczana. Po latach masowo wypuszczanych miłosnych artykułów na portalach plotkarskich pokazała, że potrafi się jednać z ludźmi z przeszłości. Idąc tym tropem Taylor zaprosiła do teledysku… Taylora Lautnera, czyli swojego ex chłopaka, o którym rzekomo nagrała cały album “Speak Now”. Czy mogła zrobić coś lepszego w ramach promocji tego wydania? Absolutnie nie. Wisienką na torcie był także gościnny występ aktora na jednym z jej koncertów. Po prostu wow! W tym samym roku Taylor udało się wydać ukochane przez fanów i najbardziej wyczekiwane “1989”. Tym razem, artystka zdając sobie doskonale sprawę z tego, że fani pokochają to wydanie jakiekolwiek, by ono nie było, ilość dodatkowych utworów została mocno okrojona, a na featuringi również nie znalazło się tutaj miejsca. Cieszę się, że Taylor nie ulega presji społeczeństwa i pomimo licznym teorii spiskowych wydała te wydania dokładnie tak, jak to planowała. Te dwa muzyczne projekty skradły nie tylko moje serce, ale również wszystkie serca branży muzycznej. Co tu więcej mówić – rok 2023 należał do Taylor Swift.

fot. Materiały Prasowe

L.U.C. & RB Film Orchestra ft. Kayah, Dagadana, Laboratorium Pieśni, Tęgie Chłopy 

Martyna Nowak: Rok chylił nam się ku końcowi i przygrywał w rytm ostatnich muzycznych premier. Już oswajałam się z przykrą wizją tęsknoty za tym jednym, najjaśniejszym z jasnych projektów artystycznych. Trwałam tak aż do kinowej premiery „Chłopów”. Potem wszystko stało się roztańczone, hipnotyzujące i wzniosłe. 

Ścieżka dźwiękowa do „Chłopów” to niezmiernie bogata dźwiękopedia muzyki słowiańskiej. Jest owocem pracy blisko stu muzyków z Polski, Ukrainy i Białorusi, pod batutą Łukasza L.U.C. Rostkowskiego. Do projektu przyłączyli się także: Maria Pomianowska, Laboratorium Pieśni, Sutari, Dagadana, Tęgie Chłopy, Chór Vyrij, Kayah, Julia Wieniawa, Ralph Kaminski, Lor, Apolonia Nowak, Małgorzata Kożuchowska, Kwiat Jabłoni i Bela Komoszyńska. 

Znamienite głosy rozlewają się na tym jakże impresjonistycznym płótnie brzmień tradycyjnych instrumentów, tworząc ulotne choć niepozwalające o sobie zapomnieć wrażenie. Delikatność i siła, subtelność i pazur, radość, smutek, cztery pory roku. Zupełnie jak u Reymonta, z tą różnicą, że muzycznie jest tu nad wyraz współcześnie. Polecam ten odsłuch każdemu głodnemu synestezji. 

TRASA KONCERTOWA

Jann Fall Tour

Sara Migaj: Słysząc o fenomenie Janna bardzo zależało mi na to, by finalnie zderzyć się osobiście z jego muzyką na żywo. Dzięki uprzejmości agencji koncertowej Fource.pl miałam przyjemność uczestniczyć na poznańskim koncercie w klubie Tama w ramach Fall Tour. Już od pierwszej sekundy wiedziałam, że jest to chłopak, który serwuje występy na miarę artystów o skali światowej. To nie był zwykły koncert. To była w pełni zaplanowana trasa z konkretną setlistą, która każdego wieczoru nie odstawała od założonego planu. Jann tą trasą pokazał, że jest gotowy na karierę światową, a wyżeracze polskiej sceny muzycznej tak naprawdę mogliby przyjść do niego na korepetycje. Tego wieczoru zobaczyłam po prostu gwiazdę, czyli osobę, którą chce się podziwiać i ciężko oderwać od niej wzrok. “Fall Tour” to najlepsza polska produkcja, jaką było dane mi zobaczyć w ubiegłym roku. Przez tę godzinę stałam sie pełnoprawną fanką Janna, wcześniej nie znając aż tak dogłębnie jego twórczości. To jeden z tych artystów, których trzeba zobaczyć na żywo, bo słowa nie są w stanie opisać jego świetności. Życzę sobie i Wam, by móc przeżywać tylko tak jakościowe show. 

Doda Aquaria Tour

Oliwa Nowak: Trasa koncertowa roku może być tylko jedna. Tak jak „Królowa jest tylko jedna” i to po raz kolejny  udowodniła Doda. Trasy koncertowe artystki od zawsze były na najwyższym poziomie i wykraczały daleko poza polskie standardy. Tym razem nie było inaczej. Aquaria Tour to trasa dopracowana w każdym szczególe, a także show na światowym poziomie. W trakcie tych koncertów działo się bardzo wiele. Doda zaserwowała nam kurtyny wodne, latanie nad sceną, zwisanie na linie na tle ogromnych ledowych ekranów, mnóstwo genialnych tancerzy, wspaniałe choreografie czy też windy i zapadnie zamontowane w scenie. Lecz największą role podczas tej trasy grały przepiękne wizualizacje, za które odpowiadał reżyser całego show Michał Pańszczyk. Całość robiła duże wrażenie, a Doda występując na scenie sprawiała wrażenie bardzo szczęśliwej, bo jak przecież sama mówi było to jej „Dream Show”. Co ciekawe przygotowania do całej trasy mogliśmy oglądać w telewizji Polsat w reality show artystki zatytułowanym właśnie „Doda. Dream Show”. Ten niecodzienny program pokazywał widzom jak ogromnym przedsięwzięciem jest stworzenie tak dużej, robiącej wrażenie trasy koncertowej i jak wiele emocji, przygotowań i ciężkiej pracy potrzeba, żebyśmy dostali tak dopracowany efekt. W tym roku odbyło się 5 koncertów z trasy Aquaria Tour i z dumą przyznaję, że udało mi się być na nich wszystkich. W przyszłym roku kolejna tura tej wspaniałej sztuki i szczerzę przyznaję, że już odliczam dni do kolejnego koncertu. 

Dawid Podsiadło Przed i Po Tour

Martyna Adamowska: Wśród moich wyborów do podsumowania 2023 roku nie mogło zabraknąć Dawida Podsiadły. Dla mnie jest on bezkonkurencyjny, jeśli chodzi o jakość koncertów. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że w każdym detalu są przygotowywane na światowym poziomie. Cenię twórczość Dawida od samego początku, przez co miałam okazję słyszeć naprawdę wiele koncertów – od tych bardzo kameralnych na początku kariery, po stadiony gromadzące kilkudziesięciotysięczną publiczność. Wydaje mi się jednak, że trasa koncertowa “Przed i Po” była wyjątkowa, a aranżacje utworów naprawdę zachwycające, czego najlepszym dowodem jest niedawno wydany album koncertowy. 

Drogie wytwórnie, agencje kocertowe, menadżerowie oraz przede wszystkim – artyści. Dziękujemy Wam za ten rok, to był cenny w doświadczenia muzyczne czas. W tym roku nasz portal zwiększył swoją czytalność o dwukrotnie w stosunku do poprzedniego. Cieszymy się, że słowo czytane nadal ma się dobrze, a my w doborowym towarzystwie możemy od dekady dzielić się naszą pasją z Wami – naszymi drogimi czytelnikami. Z ekscytacją patrzymy w kierunku kolejnych dwunastumiesięcy. Niech muzyka zawsze będzie z nami! Do zobaczenia – przy kolejnych newsach, wywiadach, relacjach, czy recenzjach.