Wiosna 2022 przyniosła ze sobą niezapomniane melodie, a czy pamiętacie, która piosenka zdobyła wtedy pierwsze miejsce na Waszej ulubionej playliście? Dla mnie był to moment, kiedy natknęłam się na Koszulkę autorstwa Dawida Tyszkowskiego, choć wcześniej zupełnie nie słyszałam o twórczości muzyka. Okazało się to, że to debiutancki utwór, a jego unikalny charakter sprawił, że nie dało się, a przede wszystkim nie chciało się o nim zapomnieć. Na szczęście nie trzeba było długo czekać na nowe muzyczne perełki, bo w czerwcu 2022 ukazała się EPka Dawida – Nadal nie śpię. A teraz z radością możemy zanurzyć się w dźwiękowym świecie artysty, który właśnie wypuścił swój pierwszy, długogrający album o tajemniczym tytule Mój kot zaginął i już raczej nie wróci. Co on oznacza i o jakim kocie jest mowa? Przekonałam się o tym z największą przyjemnością!
Od pierwszych dźwięków albumu Mój kot zaginął i już raczej nie wróci, poczułam, że to coś więcej niż piękne brzmienia. To wspaniała podróż przez dźwięki, ale także przez głębokie emocje, zwłaszcza te, które nie zawsze są łatwe do ogarnięcia. Smutne dziecko, otwierające tę muzyczną opowieść, wciąga od pierwszych chwil, skupiając uwagę zarówno na dźwiękach, jak i na tekście. To nie tylko piosenka, ale też opowieść o nadziei, że w naszym życiu w końcu pojawi się ktoś, kto rozproszy nasze zmartwienia. Jednak ta nadzieja, jak się zdaje, jest jednym z najbardziej iluzorycznych uczuć. Artysta rozlicza się ze swoimi trudnościami, sięgającymi korzeniami do dzieciństwa, szkolnych lat i domu rodzinnego, gdzie nie wszystko jest idealne, a prawdziwy spokój musimy odszukać w nas samych, nie w drugim człowieku. W końcowych dźwiękach utworu otula mnie zupełne uczucie wolności, doskonale wpisując się w narrację tej opowieści. Aktualnie to mój najukochańszy utwór z całego albumu.
Dawid doskonale potrafi zaskoczyć swoją publiczność, a świadczy o tym szczególnie singiel Chłopaki – niewątpliwie najbardziej energetyczny spośród wszystkich utworów spod skrzydeł artysty. Była to dla mnie miła niespodzianka, chociaż nie spodziewałam się takiej odmiany. Pomimo tej metamorfozy, Dawid zdołał zatrzymać swój charakterystyczny styl, co z pewnością nie jest łatwym zadaniem. W tej dynamicznej piosence Dawid udowadnia, że nostalgia może znaleźć swoje miejsce, nawet w tak błyskotliwym tempie.
To, co chwyta mnie za serce w Nie poznaję Cię, to przede wszystkim dźwięk refrenu, który wręcz wtłacza w serce nostalgię. To utwór, który przypomina o tych, którzy kiedyś byli nam bardzo bliscy, a w miarę dorastania każdy z nas wyruszył w swoją własną podróż. Czy jednak wszystkie te relacje muszą rozpłynąć się w przeszłości?
Pusto na pewno nie pozostawia za sobą nawet cienia pustki emocjonalnych przeżyć. Przypominam sobie chwilę, gdy po raz pierwszy doświadczyłam tego utworu w jego akustycznej wersji podczas jednego z letnich koncertów, a myśl o nim wracała do mnie przez kolejne tygodnie. Wersja na płycie jest jeszcze bardziej subtelna niż wykonanie na żywo, ale w rzeczywistości zdaje się idealnie pasować do tego, co opowiada. To niezaleczone uczucie pustki, w którym szukamy przyjaciela pomimo bycia w związku. Może być pretekstem do zastanowienia się, czy może warto najpierw odnaleźć go w sobie? Ta piosenka porusza nie tylko poprzez słowa, ale przede wszystkim dzięki głosowi Dawida, który bezpośrednio przenika serce słuchacza.
Pod tytułem Boję się skrywa się prawdziwy rollercoaster uczuć. Rozpoczyna się spokojnie, subtelnie, by stopniowo przerodzić się w najmocniejszy brzmieniowo utwór na całym albumie. Końcówka jest tak intensywna, że chwilami może się wydawać, że to już finał całego dzieła muzycznego. To skojarzenie przywołuje mi też emocje z końca piosenki Miło wszystko autorstwa Patricka The Pana, który pełni rolę producenta na tej płycie Dawida Tyszkowskiego.
Album jednak z pewnością nie byłby kompletny bez tytułowego utworu Mój kot zaginął. To, co od razu przyciąga moją uwagę, to przyjemne i niemal kojące brzmienie gitary. Jednak, docierając do sedna, pojawia się pytanie: co kryje się za tym kotem? Osobiście bardzo cenię sobie tę metaforę, gdzie kot może być interpretowany jako dziecko, którym było przecież każde z nas. Choć nie jestem pewna, czy Dawid miał to na myśli, to dla mnie ta przenośnia dodaje utworowi prawdziwej głębi.
Niezwykle cenię albumy, które nie tylko hipnotyzują muzycznie, lecz również tworzą opowieść, układającą się w spójną i niezapomnianą całość. Ten konkretny album jest bez wątpienia doskonałym tego przykładem! Miłośnicy melancholijnych dźwięków i nostalgicznych historii odnajdą w nim coś więcej niż jedynie towarzystwo jesiennej chwili – to album, który zapisuje się w pamięci na dłużej. Jestem niemal pewna, że stanę się jedną z tych osób, która zakocha się w tych dźwiękach na stałe. Unikatowe przeżycia, jakie Dawid Tyszkowski przenosi za pomocą swojego głosu, tworzą coś niezwykłego, co zapada w pamięć na długo.